Kto śledził wydarzenia po polskich eliminacjach do Eurowizji 2023, ten wie, że ostatnie tygodnie nie były najłatwiejsze dla Blanki Stajkow. Wokalistka nie mogła w pełni poświęcić czasu na radość z wygranej i przygotowania do występu w Liverpoolu. Głowę artystki zaprzątał bowiem ogromny hejt w sieci i kolejne memy szydzące z jej utworu "Solo".
Jak co roku tuż przed Eurowizją zaczynają krążyć plotki na temat sum, które otrzymują reprezentanci krajów za udział w międzynarodowej rywalizacji. Wiele osób mylnie uważa również, że hejt jest ceną, którą trzeba zapłacić za związaną z występem popularność, myląc szkodliwe zachowania z konstruktywną krytyką. Odpowiedź na pytanie, ile zarobi Blanka za występ w Liverpoolu, wielu może zaskoczyć.
Zgodnie z regulaminem Eurowizji żaden artysta, który pojawi się na scenie podczas finałów rywalizacji, nie otrzyma pieniężnego wynagrodzenia. Udział w międzynarodowym konkursie to jednak świetny sposób na promocję, kreowanie wizerunku czy uzyskanie rozgłosu także za granicą. Za tymi profitami idą również późniejsze zarobki w postaci lepszej sprzedaży płyt i wejściówek na koncerty czy nawet współprac ze znanymi markami. Warto zaznaczyć również, że nawet zwycięzca konkursu nie dostanie żadnego czeku. Co roku przewidziana jest za to nagroda symboliczna w postaci kryształowego mikrofonu.
Chociaż w sieci nadal nie milkną głosy, że do Liverpoolu powinien pojechać Jann, to fani konkursu powoli przyzwyczajają się do myśli, że Polska spróbuje wygrać piosenką "Solo". Wsparcie Blance okazał, chociażby Michał Szpak, który reprezentował Polskę na Eurowizji 2017. Artysta przyznał, że jego faworytem naszych lokalnych eliminacji, podobnie jak wielu innych komentujących werdykt, był Jann, jednak akceptuje decyzję, która zapadła i trzyma kciuki za "Solo". W związku z tym, że decyzji o wyjeździe Blanki do Liverpoolu nie da się już zmienić, postawa Szpaka jest zdecydowanie godna naśladowania.