Eurowizja 2023. Reprezentant Finlandii to jeden z faworytów. W przeszłości walczył ze śmiertelną chorobą

Reprezentanci krajów skandynawskich w tym roku szturmują eurowizyjną scenę. W gronie faworytów znalazł się także pochodzący z Finlandii raper Käärijä. Przed laty zmagał się z bardzo poważną chorobą i teraz chętnie wykorzystuje swoją rozpoznawalność, aby namawiać wszystkich do regularnego badania się i dbania o zdrowie.

29-letni Käärijä, czyli Jere Poyhonen jest wokalistą i raperem pochodzącym z Helsinek. W swojej twórczości nie ogranicza się do jednego stylu, sprytnie łącząc ze sobą elektronikę, pop, rock i oldschoolowy hip-hop. Jednakże jak sam wskazuje, na jego twórczość wielki wpływ miała muzyka zespołu Rammstein, którego symbol wytatuował sobie nawet na lewej piersi.

Więcej ciekawych informacji ze świata muzyki znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Zobacz wideo Co nowego w Popkulturze?

Ma za sobą poważne problemy zdrowotne. Gdy je przezwyciężył, całkowicie zmienił swoje życie

Zawodowo zajął się muzyką w 2014 roku, kiedy uczył się grać na perkusji oraz rozpoczął karierę jako producent muzyczny. W tym samym roku jego stan zdrowia bardzo się pogorszył. Zachorował na wrzodziejące zapalenie jelita grubego, które zagrażało jego życiu. Artysta w ekspresowym tempie przeszedł operację usunięcia jelita grubego. W wywiadach często wyznaje, że to był punkt zwrotny w jego życiu. Od tamtego czasu chętnie wypowiada się na temat swoich doświadczeń w walce z chorobą i stara się zwiększać świadomość o potrzebie wykonywania profilaktycznych badań wśród swoich odbiorców. 

O swojej chorobie dowiedział się przez przypadek. Pierwsze symptomy pojawiły się, gdy uczęszczał jeszcze do liceum, ale prawdziwe problemy rozpoczęły się po ukończeniu 18. roku życia. Käärijä zaczął wtedy spożywać alkohol i imprezować. Muzyk przed operacją trafił do szpitala w bardzo złym stanie. Według lekarzy był to cud, że przeżył, a odwlekanie hospitalizacji doprowadziłoby do rozprzestrzenienia się zakażenia w pozostałej części jelit, co doprowadziłoby do śmierci artysty.

 

Po wyzdrowieniu stwierdził, że zajmie się zawodowo muzyką. Ale swój debiutancki album "Fantastista" udało mu się wydać dopiero w 2020 roku. A trzy lata później zgłosił się do fińskich eliminacji do Eurowizji 2023 – Uuden Musiikin Kilpailu. Zgłosił się tam z utworem "Cha Cha Cha", który napisał razem z Aleksim Nurmim oraz Johannesem "Kiro" Naukkarinenem, którzy na swoim koncie mają wiele sukcesów. W piosence można usłyszeć typowe dla artysty przenikanie się gatunków. Również eurowizyjny występ był bardzo eklektyczny. Na scenie w Liverpoolu zobaczymy elementy tańca towarzyskiego, charakterystyczną neonową kurtkę i... drewniane palety.

Fin wzbudził ogromny zachwyt podczas I półfinału Eurowizji, dlatego nie powinno dziwić, że awansował do finału, który odbędzie się 13 maja. Pod wrażeniem umiejętności byli także widzowie z Polski, którzy chętnie dzielili się swoimi opiniami w internecie. "Czy ja muszę mówić, kto zdepcze wszystkich tych reprezentantów?", "Dobra, Finlandia wygrywa, można się rozejść. Najdłuższy aplauz tego wieczoru", "Finlandia to jeden z faworytów w tym roku" – pisali polscy fani konkursu. O tym, czy Finowi uda się wygrać, dowiemy się już w sobotę.

Więcej o: