W sieci zawrzało na temat Open'era, ale tym razem nie ze względu na fantastycznych artystów, którzy wystąpią na przełomie czerwca i lipca na lotnisku Gdynia-Kosakowo. Znany działacz społeczny Jan Śpiewak na Twitterze nagłośnił jeden z zapisów, który znajduje się w regulaminie uczestnictwa w wolontariacie. Wszyscy zainteresowani bezpłatną pomocą przy organizacji festiwalu są zobowiązani do uiszczenia kaucji w wysokości 950 zł, co odpowiada wartości karnetu na wszystkie dni imprezy.
Więcej ciekawych informacji ze świata muzyki znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
Pod jego postem możemy znaleźć mnóstwo szyderczych komentarzy, które krytykują takie działanie Alter Altu. Z drugiej strony pojawiają się głosy osób, które uważają, że to uczciwe zagranie, ponieważ organizator chce mieć pewność, że osoby, które zdecydowały się pracować podczas imprezy, faktycznie wywiążą się ze swoich obowiązków.
W związku z gorącą dyskusją w mediach, na oficjalnej stronie internetowej Open'er Festivalu zostało umieszczone oświadczenie ws. wolontariatu. Możemy w nim przeczytać, że zdaniem organizatorów jest to dobre rozwiązanie dla wszystkich osób, które bardzo chciałyby w nim uczestniczyć, a z wielu względów nie są w stanie kupić biletu. "Wolontariat na festiwalu jest dla Open’era przede wszystkim programem o charakterze społeczno-edukacyjnym, opartym na długiej tradycji letnich festiwali muzycznych. Jego wpływ na ekonomiczny bilans wydarzenia, przy bardzo dużych nakładach organizacyjnych, jest marginalny" – czytamy w oświadczeniu.
Twórcy festiwalu mówią także, że wolontariat to niepowtarzalna szansa, aby zobaczyć "od kuchni", jak wygląda tworzenie jednego z największych festiwali muzycznych w Europie. Ponadto wskazują na to, że obowiązek uiszczenia kaucji przez wolontariuszy to działanie stosowane na całym świecie przy organizacji różnych festiwali. Tłumaczą, że takie rozwiązanie zostało wprowadzone po tym, gdy część osób nie wywiązywała się ze swoich obowiązków, a sam kaucja w wysokości równowartości ceny karnetu 4-dniowego została wprowadzona już ponad dziesięć lat temu.
Skala tego procederu była bardzo znacząca i doszła do około 50% uczestników projektu, co w oczywisty sposób uniemożliwiało realizację programu wolontariackiego. Co ważne - kaucja zwracana jest zaraz po wydarzeniu – podają organizatorzy.
Alter Alt poinformował także, że na ten moment na wolontariat zgłosiło się już 3,5 tysiąca osób, a zapisy zakończą się dopiero z końcem maja. Oznacza to, że obecnie jest już 20 chętnych na jedno miejsce. Nie są podane nigdzie warunki, na podstawie których odbywa się dalsza selekcja, ale organizator zastrzega, że skontaktuje się z wybranymi osobami do 12 czerwca 2023 roku.
Argument, że wolontariusz ma szansę wziąć udział w festiwalu za darmo, jeśli nie może sobie pozwolić na kupno biletu, ale jednocześnie musi wpłacić kaucję w wysokości 950 złotych, jest mało przekonujący. Jeśli kogoś nie stać na karnet, skąd ma wziąć pieniądze na jego równowartość?
Głos w tej sprawie postanowił zabrać twórca legendarnego Pol'and'Rock Festivalu, czyli Jurek Owsiak. Na początku zaznaczył, że rozumie, z czym muszą mierzyć się organizatorzy tak wielkich imprez, jak Open'er Festival. "Rozumiem twórców biletowanych festiwali, którzy, poszukując wolontariuszy do obsługi swoich wydarzeń, chcą się ustrzec przed kandydatami, którzy tylko liczą na opaskę czy identyfikator od organizatora, a następnie hulaj dusza, piekła nie ma, czyli korzystają z festiwalu bez żadnych zobowiązań" – czytamy we wpisie.
Później opowiedział, jak wygląda przygotowanie wolontariatu na jego wydarzeniu. Pol'and'Rock inwestuje w swoich wolontariuszy, którzy nazywają się Pokojowy Patrol. Aby stać się jednym z członków tego zespołu, trzeba przejść specjalistyczne szkolenie.
Przede wszystkim zapraszamy do Centrum Wolontariatu w Szadowie-Młyn, gdzie przez 3 dni poddajemy naszego dzielnego kandydata szkoleniu, które uważamy na dzień dzisiejszy za najlepsze na świecie pod kątem wolontariuszy festiwalowych. Nasi wolontariusze nazywają się Pokojowy Patrol, a trzy dni spędzone w Szadowie to nauka budowania zespołu i działania w grupie, w bardzo różnych, wymyślanych przez nas, często krytycznych, sytuacjach i - co najważniejsze - umiejętność udzielania konkretnej pomocy, czyli bardzo szeroki wachlarz wiedzy z zakresu ratowania zdrowia i życia – pisze Jurek Owsiak.
Wskazał także, że wszyscy chętni do zaciągnięcia się do Pokojowego Patrolu również muszą uiścić pewną wpłatę - to jedynie darowizna w kwocie 100 zł na rzecz Fundacji WOŚP. Uważa, że jest to dla nich gwarancja, że kandydat lub kandydatka na wolontariat na pewno przyjdzie na szkolenie, a wszystkie niezbędne materiały zostaną przygotowane. Powtórzył też, że rozumie taktykę stosowaną przez inne festiwale, ale w przypadku swojej imprezy nie zamierza nic zmieniać. "(...) Nasz patent sprawdza się wspaniale, nie budzi kontrowersji, wręcz przeciwnie - wychowuje, edukuje, realnie pomaga" – czytamy.
Jurek Owsiak poczuł się wywołany do tablicy licznymi publikacjami o jego opinii i 11 maja zamieścił drugi post, w którym krytykuje wyżej wymienione oświadczenie wydane przez organizatorów Open'era. Dziennikarz i działacz charytatywny punktuje każdy fragment komunikatu. Tak pisze we wstępie swojej długiej wiadomości:
W swoim oświadczeniu piszecie »Wolontariat na festiwalu jest dla Open’era przede wszystkim programem o charakterze społeczno-edukacyjnym […]. Jego wpływ na ekonomiczny bilans wydarzenia, przy bardzo dużych nakładach organizacyjnych, jest marginalny«. To u nas wręcz odwrotnie. 800 osób [sic!] z Pokojowy Patrol ma kolosalny, przeogromny wpływ na przebieg naszego Festiwalu. To na ich barkach spoczywa »stan zabawy«, to jak się czują uczestnicy Festiwalu, to jak szybko można reagować na wszelkiego rodzaju zagrożenia i to, jak my wszyscy, organizatorzy, artyści, publiczność, muzycy czujemy się bezpiecznie. Bez ich wiedzy, zaangażowania, ogromnej samodyscypliny nie organizowalibyśmy w tak otwartej i wolnej formule naszego Festiwalu. O społeczno-edukacyjnej roli nie ma co dyskutować, kiedy każecie wpłacić tak ogromne wadium, aby u Was »pracować«.
Krytykuje także przesłanki mówiące o tym, że Open'er poradzi sobie bez wolontariuszy i tworzy taką możliwość z dobrej woli, wskazując, że Pokojowy Patrol jest podstawą funkcjonowania Pol'and'Rock Festivalu. Wskazuje także na to, jak ważne jest przeszkolenie wolontariuszy, którzy towarzyszą później tysiącom uczestnikom imprezy. Na samym końcu dodał także, że jest gotowy porozmawiać z organizatorami Open'era - który osobiście bardzo ceni, aby pomóc im znaleźć złoty środek w sprawie wolontariatu.