Fani nie pozwalali Tinie Turner na emeryturę: "Podchodzili nawet w WC". Tak wyglądał jej ostatni koncert

Tina Turner była nie tylko niekwestionowaną legendą, która wylansowała hity takie jak "Private Dancer" czy "The Best". To także kobieta, której udało się uciec od męża przemocowca i być przykładem oraz wsparciem dla ofiar przemocy. Gdy ogłosiła, że przechodzi na emeryturę, fani nie mogli się z tym pogodzić. Zatrzymywali ją na ulicy, w restauracjach, a nawet w toalecie.

24 maja zmarła Tina Turner. Legendarna artystka odeszła w swoim domu w Szwajcarii w wieku 83 lat po długiej chorobie. Z problemami zdrowotnymi zmagała się już od lat. W 2013 roku przeszła udar, potem u wokalistki zdiagnozowano raka jelita, a w 2017 roku przeszła przeszczep nerki. Mimo to kiedy pojawiała się na scenie, biła od niej pozytywna energia, a z twarzy nie schodził szeroki uśmiech.

Tina Turner nie żyje. Zagrała ostatni koncert 14 lat temu

Turner była jedną z najbardziej charyzmatycznych wokalistek na świecie. Podczas występów na żywo potrafiła rozgrzać gigantyczne tłumy. W latach 80. i 90. zapełniała całe stadiony i biła rekordy sprzedaży płyt. W 2000 roku ku rozpaczy fanów Turner ogłosiła, że przechodzi na emeryturę i pożegnała się z wielbicielami z wielkim przytupem, zagrawszy 121 koncertów w ciągu zaledwie jednego roku.

 

Bez śpiewania nie wytrzymała jednak długo i w 2008 roku wróciła na scenę. Ostatni koncert wielkiej gwiazdy odbył się 5 maja 2009 roku w Sheffield w Wielkiej Brytanii. Artystka miała wówczas 70 lat. W wywiadach opowiadała, że to fani popchnęli ją do powrotu na kolejne koncerty. Jak podaje serwis The Rolling Stones, po występie podczas ceremonii rozdania nagród Grammy, gdzie zaśpiewała z Beyonce, Turner nie mogła opędzić się od pytań, kiedy znowu będzie można posłuchać jej na żywo. "Ludzie podchodzili do mnie w restauracji, na ulicy, w damskiej toalecie, zostawiali notatki na serwetkach. Niektóre były niezwykle wzruszające. Pisali, że historia mojego życia lub jedna z piosenek bardzo im pomogła. Zachowałam każdą z karteczek, zrobił się z nich stos. Zadzwoniłam do menadżera i powiedziałam, że już czas" - opowiadała Tina.

 

Podczas ostatnich koncertów artystka wykonała dla fanów wyjątkowy set podsumowujący jej karierę. Zaśpiewała wielkie autorskie hity takie jak "Private Dancer" czy "The Best", ale nie zabrakło też jej znanych coverów - "Jumpin' Jack Flash" Stonesów czy "The Acid Queen" The Who. Wyjątkowym momentem ostatniego koncertu Tiny było wykonanie "Proud Mary". Artystka zaśpiewała na żywo utwór podczas trwania kariery przeszło 1000 razy, a gdy wykonywała hit po raz ostatni, dała z siebie wszystko i zapewniła słuchaczom spektakularne widowisko.

Więcej o: