24 maja media obiegła informacja o śmierci Tiny Turner. Po długiej chorobie uwielbiana przez miliony fanów na całym świecie artystka odeszła w wieku 83 lat w swoim domu niedaleko Zurychu. Od tygodnia bliscy wokalistki wspominają jej niezapomniane hity, a także niełatwe życie, które wielokrotnie dawało Turner w kość.
Oprócz ogromnego talentu wokalnego i niepowtarzalnej charyzmy na scenie wokalistka miała w sobie ogromne pokłady siły i odwagi, żeby wyrwać się z przemocowego związku. Artystka była żoną Ike'a Turnera przez 15 lat. Podczas małżeństwa twórca gnębił ją psychicznie, wykorzystywał seksualnie i katował. Wydarzenia miały ogromny wpływ na dalsze życie wokalistki.
Jak wspomina dziś synowa Tiny Turner, Afida Turner, artystka bała się, że jej synowie odziedziczą skłonności do agresji po ojcu i będą krzywdzić kolejne kobiety. Trauma nie pozwalała jej zaufać synowi na tyle, że ostrzegała przed własnym dzieckiem Afidę. Jak czytamy na Daily Mail słowa wdowy po Ronniem, ktory zmarł na raka okrężnicy w 2022 roku, Tina powtarzała jej: "Nie chcesz z nim być, on będzie taki sam jak ojciec". Kobieta przyznała, że rzadko słyszy się tak mocne słowa matki odnośnie dziecka.
Jednak obawy Tiny Turner nie wzięły się tylko z ogromnej nieprzepracowanej traumy i podskórnego strachu przed przemocą. Afida wyznała, że na początku związku z Ronniem nie było łatwo budować relacji. Mężczyzna nie stronił od alkoholu i miał skłonności do agresji, jednak jego żona nie zdradziła, do czego był w stanie się posunąć. Podkreśliła za to, że postawiła mu ultimatum, co najwyraźniej poskutkowało.
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Tina Turner miała dwóch rodzonych synów. Obaj zmarli wcześniej od swojej matki. Craig w 2018 roku popełnił samobójstwo, a wspomniany Ronnie odszedł zaledwie tydzień po tym, jak lekarze zdiagnozowali u niego nowotwór.