Nie jest łatwo, ale wciąż można znaleźć festiwale, na których można się dobrze bawić i nie zbankrutować

Za nami pierwszy duży polski festiwal tego lata - Orange Warsaw Festival. Outbreak, Ieper Fest, ?ya, G! Festival, Colours of Ostrava - tańsze, chłodniejsze i bardziej skupione na muzyce: te festiwale mogą być dobrą alternatywą dla tych najbardziej znanych.

Zaczął się sezon letnich festiwali muzycznych. Z jednej strony rosną apetyty, zwłaszcza po długim okresie pandemicznej festiwalowej smuty, ale z drugiej - rzeczywistość mocno gryzie: okazuje się, że uczestniczenie w festiwalach w dzisiejszej sytuacji społecznej, ekonomicznej i ekologicznej staje się coraz trudniejsze.

Zobacz wideo Co nowego w popkulturze?

Na przekór inflacji

Problemów jest dużo, warto wymienić te najbardziej dotkliwe. Pierwszy to oczywiście koszty. Festiwal to naprawdę duży wydatek: trzeba zapłacić za karnet, nocleg, dojazd, a na miejscu wydawać krocie na zawsze drogie festiwalowe jedzenie. W porównaniu z poprzednimi sezonami ceny mocno poszły w górę - wszak inflacja mocno daje się we znaki większości krajów, gdzie odbywają się letnie festiwale, w górę poszybowały ceny hoteli, osoby analizujące rynek turystyczny zgodnie stwierdzają, że wobec podwyżek cen biletów lotniczych, nie można już dziś w zasadzie mówić o "tanich liniach".

Prosty przykład: ci, którzy wybierają się w tym roku na barceloński festiwal Primavera Sound - bezdyskusyjnego króla początku festiwalowego sezonu w Europie, musieli się w tym roku zmierzyć nie tylko ze znacznie droższymi niż dawniej biletami lotniczymi, ale także z problemem niemal gigantycznych cen noclegów. Impreza odbywa się w jednym z najbardziej turystycznych miast świata, w terminie, który jest początkiem sezonu. W połączeniu ze zrozumiałymi działaniami władz miasta, żeby ograniczyć tłumy zalewających je turystów i turystek, przyniosło to efekt iście mrożący dla wielu osób, które chciały tam jechać dla muzyki.

Nie ma w zasadzie żadnego sposobu, żeby uniknąć dużych wydatków w związku z festiwalem. Ale częściowym ratunkiem wciąż może być wybór imprezy w Europie Centralnej, a nie na zachodzie kontynentu. W tej części Europy, zwłaszcza poza najpopularniejszymi miejscami turystycznymi, wciąż można znaleźć nocleg w nie rujnujących cenach i zjeść znacznie taniej niż na Zachodzie. Do wielu miejsc można też dotrzeć, unikając drogich biletów lotniczych.

W Czechach, na Słowacji czy na Węgrzech wciąż można znaleźć festiwale, na których można się dobrze bawić i nie zbankrutować. Jednym z przykładów może być choćby Colours Of Ostrava, wydarzenie z długą historią i znakomitą renomą. W tym roku impreza odbędzie się w dniach 19-22 lipca, a w zróżnicowanym pod wieloma względami programie prym wiodą m.in.: Interpol, Macklemore, Elllie Goulding, Onerepublic czy Burna Boy.

Gorąco od emocji, nie od upału

Inny problem, który staje się coraz bardziej - nomen omen - palący, jeśli chodzi o turystykę festiwalową, ale i turystykę w szerokim tego słowa znaczeniu, to zmiany klimatyczne. Widać je dziś gołym okiem, a na odbywających się w plenerze festiwalach widać je szczególnie wyraźnie. W ostatnich latach odwoływanie koncertów czy całych, kilkudniowych imprez, za sprawą gwałtownych zjawisk meteorologicznych, stało się wielką zmorą organizatorów i organizatorek. Problem nie ominął nawet rodzimego Open'era - przechodząca nieopodal festiwalowego terenu burza wymusiła masową ewakuację wszystkich osób, które się na nim znalazły.

Ewakuacja na Open'erze w 2022 rokuEwakuacja na Open'erze w 2022 roku Fot. Martyna Niećko / Agencja Wyborcza.pl

Burze, nawałnice, porywiste wiatry to jeden problem, inny, który nie powoduje wprawdzie odwoływania imprez, ale mocno utrudnia uczestniczenie w nich, to upały. Nadchodzące lato zapowiada się na szczególnie gorące i suche, kraje, które do tej pory były festiwalowymi i turystycznymi rajami, powoli stają się gorącym piekłem. Dla osób uprawiających tradycyjną turystykę, problem jest do ominięcia w stosunkowo łatwy sposób - wystarczy zmienić termin wyjazdu i zamiast w szczycie upałów jechać do Włoch, Hiszpanii i Grecji w maju czy nawet kwietniu. W przypadku festiwalu nie ma takiej opcji - termin jest przecież wyznaczony z góry.

Analizy rynku turystycznego wskazują, że coraz więcej osób wybiera na urlop kraje, które do tej pory przegrywały z południem Europy ze względu na klimat - lato w Skandynawii jawi się dziś na przyjemniejsze niż w rozgrzanych do czerwoności krajach nad Morzem Śródziemnym. Podobnie można zrobić planując wyjazd na festiwal. W tamtym roku późne lato w Skandynawii okazało się o wiele cieplejsze niż zwykle, ale nie tak upalne jak na południu, to była idealna pogoda na plenerowe festiwale.

Warto pomyśleć np. o odbywającej się w Oslo imprezie znanej jako Øya. To największy norweski festiwal, który co roku proponuje występy wielkich światowych gwiazd, a w urozmaiconym programie obok popu, rocka i tanecznej elektroniki zawsze znajdzie się trochę miejsca - w końcu to Norwegia - na trochę mrocznego black metalu. W tym roku festiwal odbędzie się w dniach 9-12 sierpnia, a na scenach pojawią się m.in.: Lorde, Blur, Roisin Murphy, Carline Polachek i Boygenius.

Alternatywą, odbywającą się w podobnym terminie i mającą podobny skład są dwa inne skandynawskie festiwale, Way Out West w Goeteborgu i Flow w Helsinkach, ale można też wybrać się jeszcze bardziej na północ, odwiedzając przy okazji bardzo nietypowe miejsce. G! Festival to najważniejsza impreza muzyczna na Wyspach Owczych. W tym roku odbędzie się w dniach 13-15 lipca, zagrają na niej lokalne wykonawczynie i wykonawcy, ale nie zabraknie także muzycznych atrakcji z innych zakątków Skandynawii.

Muzyka na pierwszym planie

Inny problem, który zaczyna powoli doskwierać wielu osobom, jeżdżącym na festiwale, to fakt, że stają się one coraz mniej skupione na muzyce. Sztandarowym przykładem jest choćby amerykańska Coachella, która już dawno temu przestała być postrzegana jako festiwal muzyczny, stając się raczej kolorowym tłem dla relacji, które w mediach społecznościowych umieszczają celebrytki i celebryci. Na kalifornijską pustynię przyjeżdża wiele osób, które w ogóle nie zwracają uwagi na program muzyczny, a swoim ostentacyjnym zachowaniem często potrafią przeszkadzać tym, którzy chcą spokojnie posłuchać koncertów swoich ulubionych gwiazd.

Najlepszym antidotum na takie sytuacje zdają się festiwale skupione niemal wyłącznie na muzyce i przyciągające osoby, które przyjeżdżają na nie przede wszystkim po to, żeby jej słuchać i dobrze się przy niej bawić. Najlepszym przykładem są imprezy mocno powiązane z subkulturami zainteresowanymi konkretnymi gatunkami muzycznymi. W tym roku na pierwszy plan zaczynają się coraz bardziej wysuwać imprezy skupione na muzyce hardcore'owej, która przeżywa obecnie niezwykły renesans - zespoły, które poruszają się takich okolicach stylistycznych, cieszą się dziś sławą, jakiej przedstawiciele tego gatunku nie zaznali od początku jego istnienia. Koncerty takich zespołów jak Drain, Spy, Soul Glo czy stojącej na czele nowej fali hardcore'a formacji Turnstile, wyprzedają się na pniu, a jak grzyby po deszczu pojawiają się kolejne festiwale poświęcone takiej muzyce.

Najwięcej jest ich w Stanach Zjednoczonych, ale ten trend powoli dociera także do Europy. Najlepszym przykładem jest angielska impreza Outbreak Festival, która odbywa się w Manchesterze i co roku ściąga tam całą czołówkę gatunku. W tym roku wydarzenie zaplanowane jest w dniach 23-25 czerwca, a na scenie pojawią się m.in. takie zespoły jak: Converge, Bane, Militarie Gun, Sould Glo, Spy, One Step Closer czy Koyo. Co ciekawe, organizatorzy i organizatorki postanowili uzupełnić program występami gwiazd alternatywnego hip-hopu, takimi jak m.in.: Earl Sweatshirt czy Denzel Curry.

Warto przy tym wspomnieć o jeszcze jednej imprezie o podobnym charakterze - to Ieper Hardcore Fest, odbywający się w belgijskiej miejscowości Ieper festiwal już od ponad 30 lat. Od zawsze organizowany przez grupkę zapaleńców, z dala od oficjalnych agencji koncertowych i firm sprzedających bilety. W programie od początku spotykały się różne gatunki alternatywnego grania: od emo przez punk do hard core'a czy metalu. Podczas tegorocznej edycji, która odbędzie się w dniach 7-9 lipca, wystąpią tam m.in. takie zespoły jak: High Vis, Sheer Terror czy Wolfbrigade.

To tylko kilka przykładów imprez muzycznych spoza ścisłej festiwalowej czołówki, na które warto zwrócić uwagę. Jest ich o wiele więcej, warto rozejrzeć się i poszukać takich, za sprawą których zapewnić sobie można mnóstwo wrażeń, unikając jednocześnie niektórych dzisiejszych festiwalowych problemów. Bo na festiwalu chodzi przecież o to, żeby się dobrze bawić, niczym się przy tym nie martwiąc.

Więcej o: