Podczas 60. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu Trubadurzy świętowali 60-lecie działalności artystycznej. Na scenie pojawili się w towarzystwie syna Krzysztofa Krawczyka, który wziął udział w wydarzeniu na specjalne zaproszenie Mariana Lichtmana. Występ wywołał wiele kontrowersji i odbił się szerokim echem w mediach.
Podczas Festiwalu w Opolu miejsce zmarłego Krzysztofa Krawczyka zajął jego pierworodny, Krzysztof Krawczyk Junior. Ten pomysł nie wszystkim przypadł do gustu. Bez entuzjazmu wypowiadał się w tej kwestii m.in. Andrzej Kosmala. Dziennikarz i były menedżer wokalisty wyrażał obawy o stan zdrowia 50-latka, który przez niemal całe życie zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Dolegliwości są konsekwencją poważnego wypadku samochodowego, w którym brał udział, będąc dzieckiem. — Nie mój cyrk, nie moje małpy. Jeszcze kilka dni temu Marian Lichtman ogłaszał, że Igor Krawczyk nie wystąpi, bo nie pozwala mu lekarz. O tym, że ze względów zdrowotnych działania artystyczne Igora nie mogą mieć charakteru zawodowego, wiadomo od lat. Żeby się tylko nie wydarzyło nieszczęście — mówił w rozmowie z Plotkiem. Jednocześnie zastanawiał się, dlaczego podczas tak ważnego jubileuszu, nie wystąpili legendarni członkowie składu. — Dlaczego nie ma w składzie odwiecznych Trubadurów: Ryszarda Poznakowskiego i Piotra Kuźniaka? — dopytywał. Słowa Kosmali nie umknęły uwadze Mariana Lichtmana, który w ostrych słowach odniósł się do tej wypowiedzi.
Nie jest tajemnicą, że Lichtman i Kosmala od lat są skonfliktowani i nie darzą się sympatią. Gdy emocje po wydarzeniu opadły, muzyk Trubadurów postanowił skonfrontować się z wypowiedzią byłego menedżera artysty i dosadnie skomentował jego zachowanie wobec Krzysztofa Krawczyka Juniora. — On, zamiast wspierać jedynego syna Krzysztofa, tańczy na jego grobie. Przecież powinien dać mu jakąś szansę, zaprosić na koncerty. Robi wszystko, by on nie poszedł do przodu. Ale my nie dopuścimy do tego, by mu krzywdę zrobić. Kosmala, wstydź się tych wypowiedzi, zachowuj się przyzwoicie, lepiej nic nie mów — zaapelował muzyk podczas rozmowy z "Faktem".
Nie omieszkał skrytykować również zachowania wdowy po wokaliście, Ewy Krawczyk, która odziedziczyła cały spadek i dorobek jego życia. Stwierdził, że w jej interesie także powinno być dobro Krawczyka Juniora. — Krzyś jest jedynym dzieckiem Krzysztofa Krawczyka i Haliny Żytkowiak, którą senior bardzo kochał. Ci ludzie, którzy ich znają, a którzy żyją, powinni o Krzysia dbać i mu pomagać, dać się rozwijać. Dobrze by było, gdyby Ewa dała mu to, co się Krzysiowi należy i wtedy będzie najlepszą macochą pod słońcem — skwitował Lichtman.