Gdy na scenie w Landgraaf wybrzmiały ostatnie dźwięki energetycznego coveru utworu Wilsona Picketta "Land of 1000 Dances", Williamsowi zabrakło tchu. Zespół zaczął grać już jego autorską piosenkę "Monsoon" z 2002 roku, jednak artysta kazał mu przestać.
Williams wziął głęboki wdech, wsparł się rękami o kolana, a potem sprawiając wrażenie wyczerpanego, przetarł oczy. "Mam prze***ane" - zwrócił się do publiczności, po czym wyjaśnił, skąd wzięła się jego kiepska kondycja. "To przewlekły covid. Nie chodzi o to, że jestem stary" - zasygnalizował. Mimo zmęczenia i widocznego wysiłku, jaki Williams musiał włożyć w koncert, wokalista kontynuował występ. Wykonał dla publiczności jeszcze 16 piosenek w tym hity takie jak "Rock DJ" oraz "Angels".
Aleksandra van Eenennaama, dziennikarka portalu ad.nl w relacji z wydarzenia poinformowała czytelników, że niezależnie od powodów braku kondycji "Williams wydaje się być stary i bez życia". Mimo to znalazła liczne pozytywy koncertu, zaznaczając, że artyście nadal nie brakuje charyzmy oraz świetnego kontaktu z publicznością.
Jak podaje portal news.com, Williams publicznie informował o tym, że zachorował na COVID-19 dwa razy. Pierwszy raz wirusem zaraził się w kwietniu 2020. Opowiadał, że czuł się bardzo ospały i ciężki oraz spędził trzy tygodnie w izolacji z dala od domu rodzinnego, żony i dzieci. Drugi raz choroba dopadła artystę w styczniu 2021 na wakacjach. Ze słów Williamsa wynika, że przypadków musiało być więcej.