Kaja Paschalska przyznaje, że ta piosenka była jej "największą życiową wpadką". "Popłakałam się"

Kaja Paschalska szerokiej publiczności dała się poznać w wieku 11 lat dzięki roli Oli Lubicz w telenoweli "Klan". Aktorka wciela się w tę postać nieprzerwanie od 1997 roku, ale poza tym bardzo wcześnie spróbowała swoich sił na rynku muzycznym jako piosenkarka. W jednym z ostatnich wywiadów przyznała, że jest jedna piosenka, której nagrania szczególnie żałuje.

Kaja Paschalska debiutancką płytę wydała w 2001 roku. Ta nosiła tytuł "Kaja Paschalska" i znajdowały się na niej takie single jak "Tylko Ty" czy "Przyjaciel od zaraz". Płyta sprzedała się w nakładzie 23 tysięcy egzemplarzy, a wokalistka jeszcze w tym samym roku odebrała nagrodę imienia Anny Jantar w konkursie debiutantów podczas 38. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej. W 2002 roku otrzymała nawet Superjedynkę za najlepszy debiut w minionym roku.

Zobacz wideo Czy wielu polskich aktorów śpiewa? "Weź nie pytaj!". Oczywiście, że tak! [MUSIMY O TYM POGADAĆ]

Paschalska odcina się od "Małej Chinki"

Kaja Paschalska poszła za ciosem i drugą płytę pt. "Kaja 2" wydała w 2003 roku, ta jednak nie cieszyła się już tak dużą popularnością, jak debiutancki krążek. Album uplasował się zaledwie na 44. miejscu rankingu sprzedaży i przeszedł bez większego echa. Głośno za to o Paschalskiej się zrobiło w 2005 roku, kiedy na rynek trafiła piosenka "Mała Chinka". Kawałek i klip wywołały niemałe kontrowersje - jednocześnie uważano, że tekst pokazuje Polskę jako kraj rasistowski, zaś melodia jest utrzymana w zbyt lekkim i dyskotekowym klimacie.

Wokalistka faktycznie w refrenie śpiewa "Mała Chinka, cziku cziku linka, w jej oczach widzę tylko gniew. O małej Chince, cziku cziku lince, Ty właśnie teraz słyszysz mój śpiew". Piosenkę Paschalskiej wytka się od lat, a mało kto pamięta, że pojawiła się w niej tak naprawdę gościnnie. Autorem "Małej Chinki" jest warszawski raper Funky Filon, a utwór pojawił się na jego drugiej autorskiej płycie "Pan Fikoł". 15 lat po premierze utworu w wywiadzie z wp.pl Kaja Paschalska podkreślała:

Zaraz po fakcie nigdy nie wypowiedziałam się na ten temat. To nie był mój utwór. To był featuring. Dograłam się do kumpla, który jeździł ze mną na koncerty jako DJ. To miała być piosenka ze smutnym przesłaniem. Tam nie było żadnych treści rasistowskich. Jestem absolutnie tolerancyjna, więc się od tego odcinam.
 

Z kolei w rozmowie z Małgorzatą Tomaszewską w "Pudelek Show" dodała: "To był dla mnie duży cios. Nie spodziewałam się, że Chinka Czikulinka może mieć taki oddźwięk. To było na zasadzie, zadzwonił do mnie kumpel, z którym grałam, lubimy się, czemu nie. Pokazał mi tekst, nie wiedziałam za bardzo, o co chodzi, mówił mi, że jest piosenką przedszkolną. Przekazem była większa tolerancja w ludziach". Nie było jej łatwo poradzić sobie z konsekwencjami impulsywnej decyzji:

Później się stało, to co się stało. Faktycznie bardzo dużo kosztowało mnie to, żeby sobie to wybaczyć. Nie byłam w ogóle czujna, mogłam to rozważyć. To było szokujące doświadczenie, popłakałam się i zamknęłam w domu.

Paschalska jednak z muzyki nie zrezygnowała. Cały czas gra w "Klanie", ale np. w 2010 roku dzięki zaśpiewanej z Piotrem Kupichą z Feel i Izabelą Trojanowską piosence "No pokaż, na co cię stać" wygrała konkurs "Serialowy przebój lata" w Opolu, a w 2015 roku zajęła trzecie miejsce w programie "Twoja twarz brzmi znajomo". W 2017 roku wyreżyserowała teledysk do swojego singla "Karma", a w 2019 roku znowu podjęła współpracę z raperem. Tym razem połączyła siły z VNM-em i zaśpiewała w utworze "Fosa", który trafił na album "Czuz tu daj najs".

Więcej o: