Pink jest obecnie jedną z najpopularniejszych pop-rockowych wokalistek. Karierę rozpoczęła na początku lat 2000., a dziś jej utwory z powodzeniem podbijają listy przebojów. Na koncertach artystki zwykle gromadzą się tłumy. Podczas jednego z ostatnich jej występów na żywo, doszło do nieprzyjemnego incydentu. Gwiazda nie kryła zaskoczenia.
25 czerwca 2023 roku Pink wystąpiła w Hype Parku w Londynie, śpiewając największe hity. Gdy wokalistka wykonywała utwór "Just like a pill" rzuciła w jej kierunku niewielkich rozmiarów woreczek. Gwiazda nie kryła zaskoczenia. Schyliła się do leżącego na podłodze pyłu, by bliżej mu się przyjrzeć. Wtedy spod sceny usłyszała kobiecy głos. Dziewczyna wyjawiła, że zawartość saszetki, to tak naprawdę prochy jej zmarłej matki. — To twoja matka? — dopytywała zdumiona wokalistka. — Nie wiem, co mam o tym myśleć — dodała. Po chwili podniosła woreczek i przeniosła go bliżej sceny, kładąc tuż obok głośnika. Choć kontynuowała występ, to widać było, że to zdarzenie nieco ją zdekoncentrowało.
Nagranie z tego nietypowego incydentu od razu trafiło do sieci. Pod postem zaroiło się od komentarzy. Wielu podziwiało artystkę za opanowanie, inni z kolei potępiali zachowanie fanki. Po koncercie część osób zastanawiała się, co tak naprawdę było w woreczku.
Historia jest taka… jej mama nie mogła zbyt często wychodzić z domu, ponieważ była tak chora za życia, więc ta pani zabiera wszędzie ze sobą jej prochy. (...) Jeśli daje to tej kobiecie komfort, to innym nie powinno to przeszkadzać
— brzmiał komentarz jednego z internautów. Okazało się, że wszystko, co mówiła dziewczyna, było prawdą. Mama fanki Pink przez długi czas chorowała, przez co nie mogła wychodzić z domu. Tuż przed śmiercią poprosiła córkę, by zabierała ją "w różne, ciekawe miejsca". Koncert okazał się być jednym z nich.