"Ktokolwiek kontroluje media, kontroluje umysł" - to zdanie jest przypisywane Jimowi Morrisonowi, wokaliście The Doors. Beyonce nie skomentowała tego, że pojawiło się na telebimie podczas jej występu w Warszawie w żaden sposób, warto też zaznaczyć, że mogli je zobaczyć widzowie koncertów w innych krajach, Niemniej jednak wokalistka dostała za nie wielkie brawa, a w sieci komentujący w większości odczytują je jako nawiązanie do sytuacji w Polsce.
Dwa polskie koncerty Beyonce na PGE Stadionie Narodowym odbywają się w momencie, w którym redaktorki i redaktorzy naczelni największych polskich mediów opublikowali wspólną deklarację w obronie ich niezależności. "W ostatnich dniach na łamach Onetu i Wirtualnej Polski zostały opublikowane teksty ujawniające próby nacisku ludzi władzy na wolność redakcji. Po licznych przypadkach z niedawnej przeszłości - lex TVN, postępowaniach Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, masowo wysyłanych do polskich redakcji pozwach - to kolejne próby ograniczania niezależności polskich mediów. Deklarujemy, że będziemy bronić niezależności polskiego dziennikarstwa, a zarządzane przez nas redakcje będą solidarnie i konsekwentnie informować społeczeństwo o każdej próbie wpływania władzy na media" - piszą m.in. szefowie Gazeta.pl, Tok FM, "Polityki" czy Radia Nowy Świat.
Pierwszy z dwóch zaplanowanych koncertów Beyonce w Polsce rozpoczął się z dużym opóźnieniem, ale z relacji wielu osób w mediach społecznościowych wynika, że mimo złej jakości dźwięku, z której słynie warszawski obiekt, było to niezapomniane widowisko. Oprócz tysięcy polskich widzów na koncercie bawiły się także światowe gwiazdy. Wypatrzeni zostali Zandaya i Tom Holland, a także Lizzo.