Sebastian Karpiel-Bułecka o apostazji wśród gwiazd. "Nie wiem do końca, czemu to ma służyć"

Sebastian Karpiel-Bułecka był niedawno gościem Żurnalisty. W trakcie rozmowy poruszyli m.in. temat apostazji, o której coraz więcej osób, nie tylko gwiazd, mówi otwarcie. Przykładem może być Dawid Podsiadło. Co na ten temat sądzi lider Zakopower? Jego odpowiedź może zaskakiwać.

Sebastian Karpiel-Bułecka na polskiej scenie muzycznej jest obecny od lat 90., ale to z zespołem Zakopower zyskał największą popularność. Debiutancki singiel "Kiebyś ty..." zdobył uznanie jurorów podczas 42. festiwalu w Opolu, a grupa z Karpielem-Bułecką na czele dziś ma na koncie wiele nagród i osiem albumów. Lider był niedawno gościem podcastu u Żurnalisty i w trakcie wywiadu otworzył się nie tylko na temat swojego życia prywatnego.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Byliśmy na planie filmu "Za duży na bajki 2"

"Miliony razy" grozili rozwodem. "Jak się człowiek pokłóci, to jest to normalne"

Muzyk w podcaście zdradził kilka sekretów ze swojego życia. Opowiedział m.in., że pierwszy papieros zapalił, gdy miał 7 lat, ujawnił też kilka szczegółów dotyczących małżeństwa z Pauliną Krupińską. Para pobrała się w 2018 roku i doczekała się dwójki dzieci. Lider Zakopower przyznał, że "miliony razy" zdarzały im się kłótnie, szczególnie na początku związku, w których padały deklaracje o rozstaniu i rozwodzie. - Jak się człowiek pokłóci, to jest to normalne. Ale myślę, że nikt z nas o tym nie myśli na poważnie - zauważył. Podkreślił jednak, że takie sytuacje już się nie zdarzają i nawet nie pamięta, kiedy doszło między małżonkami do ostatniej kłótni.

Sebastian Karpiel-Bułecka o apostazji. "Nie wiem do końca, czemu to ma służyć"

W rozmowie pojawił się też temat wiary. Żurnalista spytał Sebastiana Karpiela-Bułeckę, co sądzi o osobach, które publicznie mówią o apostazji czy o tym, że nie zamierzają chrzcić dzieci. Muzyk przyznał, że dziwi go taka otwartość, bo to dla niego zbyt osobisty temat. - Dla mnie to jest tak intymna rzecz, tak moja, ja na pewno, gdybym chciał odejść od kościoła, nie ogłaszałbym tego światu, nie rozwieszałbym plakatów po mieście, tylko po prostu bym to zrobił sam w sobie, w ciszy i tyle - przyznał. - Nie wiem do końca, czemu to ma służyć i czy to jest dla kogokolwiek dobre, że tak się afiszuje z takimi rzeczami. Widocznie ma taką potrzebę i taki pogląd na sprawę. Ja nie mam takiego - dodał. Choć sam jest wierzący i nigdy nie ukrywał swojej więzi z Bogiem, to podkreśla, że w Kościele i wśród księży, tak jak wszędzie, są zarówno dobrzy, jak i źli ludzie. Mimo to krytykuje szufladkowanie. - Mieszanie tutaj do tego wszystkiego Boga i Kościoła nie ma sensu - dodał.

Więcej o: