Nominowana do Oscara reżyserka wytrzymała z Lizzo dwa tygodnie. "Narcystyczna tyranka i kłamczucha"

Kolejna osoba oskarża znaną wokalistkę Lizzo o niewłaściwe traktowanie. Po tym, jak byłe tancerki z zespołu artystki zarzuciły jej molestowanie seksualne i stwarzanie wrogiej atmosfery w pracy, głos zabrała nominowana do Oscara reżyserka.

Arianna Davis, Crystal Williams i Noelle Rodriguez złożyły pozew przeciwko Lizzo. Wokalistka jeszcze kilka dni temu triumfowała na listach przebojów dzięki utworowi "Pink", który stworzyła do filmu "Barbie". Dzisiaj mierzy się z szokującymi oskarżeniami.

Zobacz wideo Pasławska: Kościół jest zobowiązany opiekować się ludźmi, powinien się oczyścić

Lizzo oskarżona o molestowanie przez byłe tancerki. O kolejnych zarzutach pisze reżyserka

Tancerki z szokującymi szczegółami opowiedziały w pozwie o tym, jak były traktowane przez gwiazdę. Artystka miała zmuszać swój zespół po jednym z koncertów do dotykania innych jego członków, symulowania ruchów wykonywanych podczas aktów seksualnych czy "łapania wibratorów wystrzeliwanych ze stref intymnych" uczestników imprezy. Wokalistka miała też tolerować prześladowanie w zespole, a sama dopuszczała się ponoć niewybrednych komentarzy na temat wagi swoich tancerek.

Do zarzutów wobec Lizzo dołączyły kolejne. Tym razem głos zabrała Sophia Nahli Allison, reżyserka filmów dokumentalnych. Twórczyni nominowana do Oscara w 2019 roku za krótkometrażowy dokument "A Love for Latasha" miała pracować również przy filmowej biografii Lizzo, jednak zrezygnowała.

Jak donosi serwis Deadline, reżyserka zrezygnowała z projektu zaledwie po dwóch tygodniach obserwowania sposobu pracy wokalistki. Allison opisała zachowanie Lizzo jako "aroganckie, egocentryczne i niemiłe". Dodała również, że dostała na samym początku "bardzo gówniane" zadanie i zero wsparcia w procesie rozwiązania tego problemu.

Allison swoje doświadczenia opisała w mediach społecznościowych. "Zwykle nie komentuję niczego związanego ze światem popkultury. Jednak w 2019 roku trochę podróżowałam z Lizzo, bo miałam być reżyserką jej filmu dokumentalnego" - pisze twórczyni. "Potraktowała mnie bardzo lekceważąco. Była arogancka, niemiła i okrutna" - dodała.

Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Artystka natychmiast zrezygnowała z dalszej relacji z Lizzo. Dzisiaj tego nie żałuje. "Jestem zadowolona, że zaufałam swojemu przeczuciu i stamtąd uciekłam. Czułam się ofiarą gaslightingu (to forma psychologicznej manipulacji, w której osoba lub grupa osób umyślnie tworzy w osądzie ofiary wątpliwości wobec własnej pamięci czy percepcji, często wywołuje u niej dysonans poznawczy i inne stany, takie jak niskie poczucie własnej wartości - przyp. red.), głęboko mnie zraniła, ale już sobie z tym poradziłam" - wyznaje Allison.

Doniesienia o pozwie od tancerek Lizzo uświadomiły reżyserkę, w jakim niebezpieczeństwie się znalazła. "Takie nadużycia władzy zdarzają się zdecydowanie zbyt często" - dodaje Allison. Ostatecznie film dokumentalny o wokalistce zatytułowany "Love, Lizzo" został wydany w 2022 roku. Wyreżyserował go Doug Pray.

Sophia Nahli Allison - wpis na InstagramieSophia Nahli Allison - wpis na Instagramie yagurlsophia / Instagram / zrzut z ekranu

Po opublikowaniu oświadczenia przez reżyserkę twórczyni została zasypana wiadomościami prywatnymi przez osoby o podobnych doświadczeniach. Allison zamieściła kolejny wpis na Instagramie, w którym poinformowała, że zgłaszają się do niej świadkowie jej własnego upokorzenia oraz kolejne osoby pokrzywdzone przez Lizzo. "Lizzo tworzy niezwykle toksyczne i wrogie środowisko pracy" - pisze Allison. "Jest narcystyczną tyranką, która zbudowała swoją markę na kłamstwach" - dodaje.

Więcej o: