Tory Lanez to jeden z najpopularniejszych obecnie raperów na całym świecie. Ostatnio wydał singiel "Hurts Me", który wcześniej stał się viralem na TikToku. Piosenkę nagrał nagrał za kratkami, czekając na wyrok za zastrzelenie Megan Thee Stallion, który zapadł we wtorek na sali Sądu Najwyższego w Los Angeles.
Więcej ciekawych informacji ze świata muzyki znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
Sędzia David Herriford zadecydował, iż Tory Lanez zostaje skazany na 10 lat pozbawienia wolności. Przed ogłoszeniem wyroku muzyk, zwracając się do sędziego, wyrażając skruchę za to, co zrobił. – Biorę na siebie pełną odpowiedzialność za wszystko, co zrobiłem tamtej nocy. Gdybym mógł to zmienić, zrobiłbym to – powiedział, dodając, że obecnie "stara się on być lepszą osobą".
Raperowi maksymalnie groziło nawet 22 lata i 8 miesięcy pozbawienia wolności za skumulowane trzy oskarżenia - napad z półautomatyczną bronią, posiadanie naładowanej, niezarejestrowanej broni w samochodzi oraz użycie jej w celu uszkodzenia ciała. Jednakże prokuratura wniosła jedynie o ukaranie Laneza 13-letnim pozbawieniem wolności:
Oskarżony nie tylko dopuścił się haniebnego aktu postrzelenia, ale i sprawił, że kolejne 2,5 roku stało się dla niej (Megan Thee Stallion) piekłem – ocenił zastępca prokuratora okręgowego Alex Bott, cytowany przez NBC News.
Urzędnik nawiązał tym samym do zarzucania raperce kłamstwa, zastraszania jej i nękania, którego miał dopuszczać się raper. "Nie tylko mnie postrzelił, ale i drwił z mojej traumy", przekazała Megan Thee Stallion w odczytanym w poniedziałek na sali sądowej oświadczeniu, którego fragmenty cytował portal Variety.
Raperka nie zjawiła się podczas procesu, a obrona Laneza próbowała wnioskować o wyrok trzech lat więzienia w zawieszeniu oraz zwolnienie go celem podjęcia przez niego terapii uzależnień. Wspomnieli także, że mężczyzna cierpi na uzależnienie od alkoholu oraz lęki i zespół stresu pourazowego wywołany nieoczekiwaną śmiercią matki w dzieciństwie, co miało też wpłynąć na jego zachowanie z 12 lipca 2020 roku.
Lanez po ogłoszeniu wyroku wyglądał na zaskoczonego. Muzyk nie odniósł się w żaden sposób do otrzymanej kary, ale dopiero podczas procesu przyznał, że "bierze pełną odpowiedzialność" za swoje czyny. Wcześniej wielokrotnie zaprzeczał słowom artystki. Matthew Barhoma, członek zespołu prawnego rapera zapowiedział już, że w jego sprawie złożone zostanie zarówno odwołanie od uznania go winnym, jak i od otrzymanego przez niego wyroku.