Najgorszy festiwal świata powraca. Organizator wyszedł z więzienia i sprzedaje bilety, idą jak woda

Pierwsza edycja Fyre Festival zaplanowana na 2017 rok okazała się absolutną katastrofą. "Ekskluzywne" wydarzenia zaowocowało pozwami i więzieniem dla organizatora imprezy. Jednak przedsiębiorca się nie zraża. Wyszedł z celi i zaczął sprzedawać bilety na kolejną odsłonę, owianego złą sławą, wydarzenia.

Fyre Festival to bezapelacyjnie najgorszy festiwal muzyczny na świecie. O jego spektakularnej klapie mówili wszyscy. Wyjątkowe, ekskluzywne i prestiżowe wydarzenie pełne gwiazd miało odbyć się na prywatnej wyspie na Bahamach w 2017 roku. Impreza okazała się kompletną katastrofą.

Zobacz wideo "FYRE: Najlepsza impreza, która nigdy się nie zdarzyła"

Najgorszy festiwal świata wraca z drugą edycją. Czy tym razem się odbędzie?

Pomysłodawcą wydarzenia dla majętnych festiwalowiczów był Billy McFarland, który podjął współpracę z raperem Ja Rule. Organizator obiecywał uczestnikom wykwintne posiłki, luksusowe warunki i niezapomniane przeżycia. Do promocji wydarzenia zatrudniono znane modelki i wpływowych influencerów. Wejściówka na Fyre Festival kosztowała od 1,5 do 12 tysięcy dolarów za osobę.

Jednak zamiast luksusu, uczestnicy festiwalu spotkali na miejscu zwykłe namioty, brak wody, prądu i słabej jakości catering, którego na dodatek nie starczyło dla wszystkich. Braki w wyżywieniu, opiece medycznej, za mało miejsc do zakwaterowania festiwalowiczów oraz nieodpowiednie zabezpieczenie imprezy doprowadziły do rosnącego chaosu. Ostatecznie festiwal odwołano.

Wściekłość zarówno osób, które kupiły horrendalnie drogie bilety, jak i tych, które promowały festiwal i zaliczyły tym samym wizerunkową wpadkę, rosła jeszcze długo po (utrudnionym zresztą) powrocie z wyspy. Posypały się pozwy. McFarland w 2018 roku został skazany na sześć lat więzienia. Zarzucono mu oszustwo oraz wyłudzenie. Na odsiadce się nie skończyło, organizator imprezy miał zapłacić inwestorom aż 26 milionów odszkodowania.

O Fyre Festival powstał nawet dokument Netfliksa "Fyre: Najlepsza impreza, która nigdy się nie zdarzyła". Na małym ekranie o historii nieudanego wydarzenia opowiedziano również w "Fyre Fraud" od Hulu.

Organizator Fyre Festival wyszedł z celi i sprzedaje bilety na kolejną imprezę. Pierwsza pula wyprzedana

Wydawać by się mogło, że finansowa i wizerunkowa klapa imprezy będzie przestrogą zarówno dla użytkowników social mediów, którzy zrozumieją, jak łatwo można ulec manipulacji w sieci, jak i dla jej organizatorów. Jednak Billy McFarland najwyraźniej chce wykorzystać popularność swojej porażki i przekuć ją w sukces.

W 2022 roku przedsiębiorca wyszedł z więzienia po odsiedzeniu czterech lat. W kwietniu 2023 roku zapowiedział, że organizuje drugą edycję Fyre Festival, a niedawno bilety na wydarzenie trafiły do sprzedaży. Co najciekawsze, chętnych na udział w imprezie nie zabrakło. Pierwsza pula wejściówek wyprzedała się w niecałe dwa dni, chociaż impreza nie ma jeszcze nawet daty ani żadnego artysty w line-upie.

"Tym razem mam wielkie wsparcie"

A bilety znowu nie należą do najtańszych. Kiedy kolejne pule wejściówek trafią do sprzedaży, będą kosztowały od 800 do 8 tysięcy dolarów. Organizator zapewnił, że dochód ze sprzedaży biletów będzie zabezpieczony w "depozycie" aż do czasu ogłoszenia daty imprezy.

"Tym razem mamy wielkie wsparcie. Będę robił to, co kocham razem z najlepszymi partnerami" - napisał na Instagramie McFarland i zapewnia wszystkich, którzy ponownie mu zaufali, że tym razem ich nie zawiedzie.

Więcej o: