Zespół Aqua odniósł ogromny sukces w latach 90., a ich debiutancki album stał się prawdziwym hitem. Utwory z płyty Aquarium trafiły na listy przebojów w Wielkiej Brytanii i Australii. Znalazły się również w pierwszej dziesiątce Billboard Hot 100. Sława zespołu nie trwała jednak długo, bo zainteresowanie debiutanckim krążkiem spadało. W końcu Aqua okrzyknięto mianem wykonawcy jednego przeboju. Mowa oczywiście o hicie "Barbie Girl", który zapewnił grupie ogólnoświatową rozpoznawalność. Muzycy wypuścili kolejne płyty, ale fani zdążyli już zapomnieć o zespole.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Tymczasem Duńczycy wcale nie zamierzali się poddawać - wciąż koncertowali, choć były to zazwyczaj pojedyncze występy i małe trasy koncertowe. W międzyczasie członkowie grupy podjęli decyzję o zawieszeniu działalności. Premiera "Barbie" stała się jednak doskonałą okazją ku temu, by reaktywować zespół. W związku z tym Aqua ogłosiło dużą trasę koncertową po Stanach Zjednoczonych.
"Pracowaliśmy na to przez 27 lat! Zagranie dwóch wyprzedanych koncertów w Nowym Jorku i Los Angeles tego lata było spełnieniem marzeń, a możliwość powrotu wkrótce na ogólnokrajową trasę koncertową jest absolutnie szalona. Nie możemy się doczekać, aby spotkać wszystkich po raz pierwszy, twarzą w twarz". - czytamy w oświadczeniu na Instagramie.
Muzycy wystąpią w 20 miejscach w całym kraju. Trasa rozpocznie się 12 listopada w Seattle, a zakończy 20 grudnia w Los Angeles. Wiele wskazuje na to, że zespół planuje również zagrać w innych państwach, jednak na razie nie udzielił na ten temat żadnych informacji.