Bregović chciał Niemena, dostał Krawczyka. To on uparł się, by nagrali piosenkę "Mój przyjacielu"

Gdy w 2000 roku Krzysztof Krawczyk otrzymał propozycję nagrania płyty z Goranem Bregoviciem, był artystą zapomnianym. Kompozytor co prawda początkowo wolał Czesława Niemena, ale się zgodził. Nie chciał jednak nagrać piosenki, która ostatecznie okazała się największym przebojem z ich wspólnej płyty.

Krzysztof Krawczyk latach 60. i 70. występował razem z zespołem Trubadurzy i już wtedy cieszył się sporą popularnością. Świadczyły o tym nie tylko liczne nagrody na festiwalach, lecz także jego późniejsza kariera solowa. Koncertował nawet w NRD, tam nagrał też dwa single, w końcu wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie mieszkał z przerwami przez wiele lat. Nie sposób zliczyć wszystkich jego przebojów z lat 70. i 80. Ale na początku lat 2000., już po powrocie ze Stanów, Krzysztof Krawczyk był raczej kojarzony z nurtem disco polo i byciem "polskim Presleyem". - Największą porażką był powrót do Polski w latach 90., kiedy ludzie już trochę o nim zapomnieli, a on nie bardzo miał z czego żyć - wspominała Maria Szabłowska w rozmowie z PAP. By móc się z czegoś utrzymać, zdecydował się na śpiewanie w nurcie disco polo, czego wielu fanów długo nie mogło mu wybaczyć.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Za Krzysztofem Krawczykiem będziemy tęsknić wszyscy. Piosenki niektórych twórców nigdy się nie starzeją

Bregović chciał Niemena, dostał Krawczyka. Muzyk był wtedy "traktowany jako obciach"

W 2000 roku Goran Bregović miał już za sobą ogromny sukces w duecie z Kayah. Wydany w kwietniu 1999 roku album "Kayah i Bregović" sprzedał się w nakładzie przekraczającym 700 tysięcy i uzyskał status diamentowej płyty. Nic dziwnego, że bośniacki muzyk chciał powtórki. Początkowo liczył na duet z Czesławem Niemenem, nic jednak z tego nie wyszło, artysta mógł bowiem zacząć prace najwcześniej za trzy lata. - Jeżeli nie udało się pozyskać do projektu Niemena, to teraz znajdźcie mi wokalistę, który ma potężny głos, był kiedyś wielce popularny, upadł i jest obecnie traktowany jako obciach - zarządził, jak wspominał Grzegorz Brzozowicz na łamach Tygodnika TVP. Natychmiast zaproponowano Krzysztofa Krawczyka i to okazało się strzałem w dziesiątkę. W 2001 roku ukazał się ich album, "Daj mi drugie życie", którego największym przebojem został utwór "Mój Przyjacielu".

To Krawczyk chciał piosenki "Mój przyjacielu". Teledysk był "trochę" inspirowany kultowym filmem

Bregović nie chciał nagrywać piosenki w oryginale stworzonej przez serbskiego muzyka, Momčilo Bajagića. Utwór wybrał jednak Krawczyk razem z wytwórnią płytową. Bregović po namowach zgodził się, choć niechętnie, piosenka nie była bowiem jego. - Ego artysty było w tym momencie dosyć mocno spuchnięte - wspominał Krzysztof Krawczyk na antenie Polskiego Radia. Słowa napisał Daniel Wyszogrodzki, a ostateczną wersję piosenki nagrano w Belgradzie. Na popularność "Mój przyjacielu" wpływ miał też teledysk, który okazał się najdroższym w karierze Krzysztofa Krawczyka. - Pomysł do klipu został trochę ściągnięty z filmu "Ojciec Chrzestny". Mam policzki wypchane watą, gram w karty. Zostało to świetnie zrealizowane - zdradził muzyk.

Więcej o: