Eurowizja 2024 zbliża się coraz większymi krokami. Choć konkurs odbędzie się dopiero w maju przyszłego roku, fani show z niecierpliwością wypatrują najświeższych informacji na ten temat. Polacy mogą z zadowoleniem rozsiąść się w fotelach, bowiem Telewizja Polska oficjalnie potwierdziła właśnie swój udział w przyszłorocznym konkursie. Jeśli nie wydarzy się nic nie przewidzianego, nasza reprezentacja na pewno tam pojedzie.
Jak co roku w konkursie Eurowizji weźmie udział około 40 krajów. Wiadomo już, że jednym z nich na pewno będzie Polska, co TVP potwierdziła w rozmowie z portalem eurowizyjnym ESCToday. Nie poinformowano jednak wciąż o sposobie wyboru naszego kandydata - po tegorocznym zamieszaniu naokoło wyboru Blanki temat ten bez wątpienia powróci. Być może Telewizja Polska planuje, wzorem niektórych innych państw, całkowicie zrezygnować z publicznych preselekcji, gdzie widzowie współdecydowali razem z jurorami o reprezentacji konkursowej.
Kto prócz Polski wystąpi? Prócz obowiązkowych krajów "wielkiej piątki" (Włochy, Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Hiszpania) i poprzedniego zwycięzcy (Szwecja) swój udział w Eurowizji potwierdziło kilkadziesiąt krajów, które brały udział w Eurowizji 2023. Do konkursu po 30 latach nieobecności wraca też Luksemburg i - najpewniej - Czarnogóra i Macedonia Północna. Te dwa ostatnie kraje nie brały udziału w Eurowizji w Liverpoolu, ale planują wybrać się do Malmo.
W tej kwestii nic się nie zmieniło. Rosja i Białoruś zostały odpowiednio zawieszone i usunięte z Europejskiej Unii Nadawców i nie ma wątpliwości, do Szwecji nie wyślą swoich reprezentacji. Temat ich powrotu do Eurowizji nie istnieje w oficjalnej publicznej dyskusji. Są jednak precedensy. Już 11 lat po drugiej wojnie światowej, w pierwszej Eurowizji, występowały Niemcy (RFN). W latach 90. dawna Jugosławia doczekała się własnych sankcji nie tylko politycznych, ale również w samej Eurowizji. Te udało się "obejść" po rozpadzie na poszczególne kraje, kiedy same zaczęły się starać o udział w konkursie.
Tymczasem na forach internetowych fani Eurowizji spekulują, kiedy Białoruś i Rosja mogłyby wrócić do występów na eurowizyjnej scenie. Dla Białorusi widzą nadzieję w upadku rządów Łukaszenki i zmianie władzy. Dla Rosji nie mają jednak dobrych informacji. Przeważają głosy, że kraj ten nigdy nie powinien wrócić do występów w Eurowizji, bo pogwałcił wszystkie wartości, jakie reprezentuje konkurs.