Sanah stadionową trasą "Uczta nad ucztami" spełniła marzenia nie tylko swoje, ale również tysięcy fanów. Koncert, który artystka zapowiadała jako "najlepszy dzień w jej życiu" rozpoczął się hitem "Szampan". Niedługo po nim Sanah przerwała występ i zwróciła się do publiczności.
"Nie mogę w to uwierzyć!" - oznajmiła i złapała się za głowę. Piosenkarka podziękowała fanom za przybycie i zaznaczyła, że to, co właśnie dzieje się na Stadionie Narodowym to właśnie ich zasługa. Potem artystka przytoczyła kilka anegdotek zza kulis koncertu. Dała znać, że ogoliła nogi i zjadła przed występem frytki, ale jedna rzecz nie daje jej spokoju.
"Mam na sobie buty i trochę mi się to nie podoba!" - oznajmiła. Wtedy artystka zauważyła, że pod sceną jedna z fanek trzyma wysoko transparent z napisem "oddaj buty, obiecałaś w Chorzowie". Najwyraźniej dziewczyna pod sceną ma już na koncie kilka koncertów idolki. Wokalistka natychmiast spełniła prośbę, a białe czółenka w czerwone kwiaty wylądowały w rękach wiernej słuchaczki. Publiczność nagrodziła Sanah gromkimi brawami.
Koncert Sanah na Stadionie Narodowym rozpoczął się przemówieniem Roberta Makłowicza. Kucharz porównał wydarzenie do (a jakże!) smakowitej uczty. Zaznaczył, że podczas występu młodej gwiazdy fanów czekają same rarytasy. "We wszystkich ucztach chodzi o to samo, żeby przy pomocy jednego ze zmysłów pobudzić pozostałe oraz ukoić duszę i ciało" - podsumował.