Sanah ogłaszając, trasę stadionową przyznała, że marzyła o tym od piątych urodzin. Udało się jej nie tylko spełnić sen, ale również zostać pierwszą Polką, która wyprzedała Stadion Narodowy w Warszawie. Na jej koncert w stolicy bilety kupiło przeszło 65 tysięcy osób, a chętnych, by wziąć udział w "Uczcie" wokalistki było więcej. W sieci co jakiś czas pojawiały się pytania, czy może ktoś jednak nie zmienił planów i ma odsprzedać wejściówkę na wydarzenie.
Najwierniejsi fani wokalistki czekali na koncert wiele godzin przed otworzeniem bram Stadionu Narodowego. W sieci pojawiły się zdjęcia słuchaczy Sanah wyposażonych w duże butelki wody i czuwających pod barierkami na przywiezionych specjalnie na tę okazję kocach Zdarzali się nawet tacy, którzy pod obiekt dotarli już o północy.
Fani, którzy śledzili relacje z poprzednich koncertów artystki, wiedzieli, że będą mogli liczyć na dodatkowe atrakcje podczas występu. Sanah zadbała bowiem o dopracowanie show. Nie zabrakło przemówienia powitalnego od Roberta Makłowicza oraz oddania jednej z fanek butów. Jednak niektórych z gości na wydarzeniu nikt się nie spodziewał.
W trakcie koncertu na scenę wszedł Tomasz Kot, filmowy Pan Kleks, który wcielił się w rolę popularnego profesora w remake'u popularnej produkcji z Piotrem Fronczewskim w tytułowej roli. Artystka wspólnie ze znanym aktorem wykonała utwór "Jestem twoją bajką", cover piosenki, która w filmie z 1983 wykonywała Zdzisława Sośnicka.
"40 lat pana, panie profesorze nie było" - zwróciła się do Tomasza Kota w charakteryzacji Pana Kleksa Sanah. "Dokładnie, była potrzeba, żeby wrócić, potrzeba, żeby poruszyć na nowo dziecięcą wyobraźnię. A wszystko to, dzięki Sanah!" - zawołał aktor.
Na kolejną niespodziankę nie trzeba było czekać długo. Zaraz po Tomaszu Kocie, na Stadionie Narodowym u boku Sanah pojawił się Muniek Staszczyk. Artyści wykonali wspólnie jeden z największych przebojów T.Love - "Chłopaki nie płaczą".