Janusz Grudziński nie żyje. Ostatnich czterdzieści lat związany był z zespołem Kult, gdzie odpowiadał za warstwę klawiszową najsłynniejszych utworów Kazika. O śmierci muzyka poinformował w poniedziałkowy wieczór jego przyjaciel, dziennikarz Robert Mazurek.
Janusz Grudziński za kilka dni obchodziłby 62. urodziny. Urodzony w 1961 roku multiinstrumentalista do Kultu i Kazika Staszewskiego dołączył mając zaledwie 21 lat. Od tego czasu związany był z zespołem z krótkimi przerwami aż do 2020 roku.
Nie żyje Janusz Grudziński, przez lata klawiszowiec Kultu, niezapomniany Xiążę Warszawski, wspaniały przyjaciel... - napisał na Twitterze / X Robert Mazurek.
Dodał również prywatne wspomnienie dotyczące muzyka:
Moja żona najpierw się rozpłakała, a potem roześmiała przypominając jak Janusz na koncertach grał i JEDNOCZEŚNIE czytał książkę - dodał.
Obserwatorzy Mazurka i jednocześnie fani Kultu potwierdzają, że Grudziński nie tylko połykał na koncertach książki, ale w ogóle był fanem literatury wszelakiej - miał zwyczaj poczytywać również gazety,
Ale nie ograniczał się wyłącznie do muzyki rockowej. Tworzył też muzykę filmową i muzykę do seriali. To jemu zawdzięczamy oprawę muzyczną m.in. do "Rodziny zastępczej" oraz "Tata, a Marcin powiedział...". W ostatnich latach próbował swoich sił jako lektor.
Ale to jako klawiszowiec Kultu zyskał największą rozpoznawalność. Zespół i fani są w szoku. W mediach społecznościowych członkowie Kultu uhonorowali śmierć przyjaciela w drobny, ale bardzo symboliczny sposób - logo Kultu zostało zmienione na czarno-białe. Pod postem nie brakuje fanowskich zdjęć z koncertów zespołu, w których jeszcze brał udział Grudziński oraz słów pełnych smutku:
Kondolencje, chłopaki :(
Bardzo smutna wiadomość. Skończyła się właśnie pewna epoka
Trzymajcie się dla nas
Żegnaj, Xiążę...