Jon Kennedy nie żyje — taką informację podał brytyjski dziennik "The Sun". Muzyk w latach 90. był basistą i wokalistą zespołu "Cradle of Filth". Choć współpraca z grupą trwała zaledwie cztery lata wiadomość o śmierci Jona wstrząsnęła jej członkami, o czym napisali w oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych.
"Był świetnym basistą i wokalistą, który był członkiem "Cradle" w tak magicznych czasach... Wyraźnie pamiętam wspaniały tydzień, który spędziliśmy na obrzeżach Wrexham w Walii, w domu mamy Jona w 1995 roku... Będzie go brakować! Szczęść Boże, stary przyjacielu" - czytamy na Instagramie.
Jon Kennedy był członkiem grupy w latach 1991-1992 i 1994-1995. Wraz z resztą zespołu pracował nad pierwszą wersją albumu "Dusk and Her Embrace".
Muzyka pożegnali również członkowie zespołu "Hecate Enthroned", z którym przez pewien czas współpracował Jon Kennedy. "To nie tylko ogromna strata dla jego rodziny i przyjaciół, ale dla tysięcy fanów muzyki i miłośników gatunków, których poruszył i zainspirował. Pasja Jona do muzyki była ogromna i czasami pochłaniająca, co znajduje odzwierciedlenie w tym, jak jest szanowany na scenie black metalowe" - czytamy w oświadczeniu zamieszczonym na Facebooku.
Policja poinformowała, że do wypadku samochodowego, w którym zginął muzyk doszło 25 września wczesnym rankiem na autostradzie w Broughton w Walii. Na miejscu zjawiły się służby ratunkowe, ale życia Jona nie udało się uratować.