Nowy projekt Gallaghera ma być adaptacją książki Richarda DiLello wydanej w Anglii pod wymownym tytułem "The Longest Cocktail Party: An Insider's Diary of the Beatles, Their Million-dollar Apple Empire and Its Wild Rise and Fall". Za jego realizację odpowiada założona przez Gallaghera firma In 1 Productions.
Wokalista wyznał, że w jednej ról najchętniej widziałby Johnny'ego Deppa. Aktor miałby zagrać Dereka Taylora, agenta prasowego Beatlesów. - Taylor to był gość - stwierdził w rozmowie z magazynem "Q". - On tam był z Lennonem. Scenariusz jest już gotowy i sądzę, że rozsadzi ludziom umysły. Czekam tylko, aż zaczniemy wybierać aktorów. Chciałbym, żeby Dereka zagrał Johnny Depp. Ta rola jest wprost napisana dla niego - wyznał.
Obraz ma być zapisem kariery Beatlesów z okresu działalności ich firmy Apple Corps - czyli od szczytowego momentu w ich karierze, 1967 roku, do czasu rozwiązania grupy w 1970 roku. W jego realizację zaangażowała się wytwórnia Revolution Films, której współzałożycielem jest Andrew Eaton, producent filmu "24 Hour Party People" opowiadającego o lokalnej scenie muzycznej w Manchesterze.
Czcze marzenia Liama Gallaghera? Niekoniecznie. Panowie mieli okazję poznać się już w latach 90., okresu największej popularności Oasis i britpopu. Depp zaprzyjaźnił się z braćmi Gallagherami do tego stopnia, że ci zaprosili go do studia podczas nagrywania krążka "Be Here Now" - gitarową solówkę aktora można usłyszeć w utworze "Fade In-Out".