Milion dolarów za debiut i zainteresowanie Hollywood jeszcze przed premierą. "Wiek cudów" już w Polsce

"Wiek cudów" to pierwsza książka Karen Thompson Walker, a prawa do jej publikacji zostały sprzedane w USA za milion dolarów! I jeszcze przed premierą zainteresowali się nią filmowcy z Hollywood. Ten hit wydawniczy opowiadający o (nie)możliwym końcu świata debiutuje właśnie na polskim rynku.

"Dlaczego mielibyśmy nadal kochać, przyjaźnić się, być wierni, skoro jutro jest tak niepewne i kruche?" - na to pytanie próbuje odpowiedzieć autorka "Wieku cudów", debiutantka Karen Thompson Walker. Ogromne pieniądze za jej powieść było gotowe zapłacić aż dziewięć amerykańskich wydawnictw. W końcu cena za prawo publikacji w Stanach Zjednoczonych osiągnęła milion dolarów. Kolejne pół miliona "dorzucił" wydawca z Wielkiej Brytanii, także w innych krajach walka o ten tytuł była zacięta.

Jeszcze przed światową premierą książki prawa do ekranizacji kupili producenci filmów "Tajemnica Brokeback Mountain" oraz "Wszystko za życie" . Co takiego jest w tej powieści?

''Niepokojąco wiarygodna''

W "Wieku cudów" w związku z trzęsieniem ziemi obrót naszej planety znacznie spowalnia, co sprawia, że dzień się wydłuża. W końcu każdy trwa 48 godzin, co wpływa na życie wszystkich stworzeń na Ziemi (choćby ptaków, które spadają z nieba w związku ze zwiększoną siłą grawitacji). Ludzie reagują na to wszystko w przeróżny sposób, a czytelnik patrzy na tę historię oczyma 11-latki.

 

"Porywający debiut. Triumf wyobraźni, języka, i przerażającego impetu; historia wydaje się niepokojąco wiarygodna, tak że nasze problemy dnia codziennego bledną przy wizji tego, co tak naprawdę może być naszym końcem" - zachwycał się "Wiekiem cudów" recenzent "Publishers Weekly". Ci, którzy mieli okazję zapoznać się z powieścią, często wypowiadają się w podobnym tonie.

Sama autorka, która pisała "Wiek cudów" codziennie godzinę przed pójściem do pracy (zajęło jej to cztery lata), zwraca uwagę na to, że wiarygodność była dla niej bardzo ważna, choć trudno przewidzieć, co stałoby się w podobnej sytuacji. - Nikt dokładnie nie wie, co by się stało, gdyby obrót Ziemi spowolnił, tak jak opisałam to w mojej książce, więc miałam pewną swobodę, jednak niektóre skutki wydają się bardziej prawdopodobne niż inne - tłumaczy Karen Thompson Walker. - Chciałam, aby moja książka była na tyle prawdopodobna, na ile to możliwe - dodaje. Dlatego konsultowała się choćby ze znajomym astrofizykiem.

Globalna katastrofa oczyma nastolatki

Czy siłą "Wieku cudów" może być główna bohaterka? To 11-letnia jedynaczka z San Diego, która - jak opisuje ją sama autorka - więcej słucha niż mówi i dlatego jest dobrym materiałem na narratora.

- Chciałam opowiedzieć tę historię z perspektywy młodej kobiety, która wspomina, jak globalna katastrofa odcisnęła piętno na jej dorastaniu . Ukazanie sytuacji planety przez pryzmat losów jednej osoby i jej rodziny sprawia, że historia o kataklizmie na światową skalę nabiera zdecydowanie bardziej osobistego i intymnego wymiaru - mówi Thompson Walker.

W pracy nad powieścią autorka wykorzystała swoje umiejętności zawodowe - pracowała jako redaktorka w branży wydawniczej. - Redakcja stanowi dużą część mojego procesu pisania. Nie jestem kimś, kto potrafi przelać na papier pięć stron za jednym zamachem. Zamiast tego poprawiam każde zdanie, nieustannie zmieniam szyk słów - wyjaśnia Thompson Walker.

Wygląda na to, że taki system się opłaca. Pisarka pracuje teraz nad swoją drugą powieścią. Zanim dowiemy się, czy kolejnym tytułem potwierdzi swoją pozycję, warto sięgnąć po "Wiek cudów" i samemu sprawdzić, czy wydawnicza wojna i walka hollywoodzkich producentów toczyły się o rzeczywiście fantastycznie napisaną opowieść. "Wiek cudów" debiutuje w Polsce 9 sierpnia 2012 roku .

Więcej o: