Złamała najświętsze ze wszystkich praw. Jak na tym wyszła?

Flora 717 to twarda sztuka. Bezwzględnie przestrzega praw kierujących totalitarną społecznością ula. Dla swojej królowej gotowa jest na każde poświęcenie. Istnieje jednak coś silniejszego nad oddanie i posłuszeństwo. Co? Tego dowiemy się z powieści "Rój" - śmiałego bestsellera Laline Paull ogłoszonego "Folwarkiem zwierzęcym" XXI wieku.

Rój to miejsce, w którym panują ściśle określone reguły. To, w jakim klanie się urodziłaś, określa całe twoje życie. No chyba, że jesteś Florą 717 i  odważysz się sięgnąć po więcej, niż dla Ciebie wyznaczono.

Ebook jest dostęny w Publio.pl. Sprawdź >>

Twarda sztuka

Flora 717 wyróżnia się na tle sióstr tak bardzo, jak tylko jest to możliwe. Jest większa, inaczej umaszczona i choć przynależy do grupy robotnic, najniższej warstwy totalitarnej społeczności ula, to posługuje się mową (one nie) i sporo myśli (większość pszczół nie zadaje sobie tego trudu). Analizuje otaczającą ją rzeczywistość nie po to co prawda, by ją kwestionować, lecz by znaleźć w niej dla siebie bardziej komfortowe miejsce. Powoli i uparcie, wychodząc cało z kolejnych pogromów i intryg drapieżnych os - awansuje. Każdy akt odwagi przybliża ją do osiągnięcia coraz mocniejszej pozycji. Ze zwykłej robotnicy najpierw zostaje mamką, potem zbieraczką, dzięki temu może opuszczać ul. W nagrodę zostaje dopuszczona do przebywania w bezpośrednim towarzystwie królowej. A to najwyższy możliwy zaszczyt. Jednak ona śni o czymś więcej. Z każdym dniem jej marzenia nabierają coraz bardziej realnych kształtów, aż w końcu Flora decyduje się popełnić świętokradztwo.

Waży się zrobić to, czego podejmować się może tylko władczyni roju - zostaje matką. Jest dumna, ale jednocześnie przerażona. Za coś takiego może zapłacić najwyższą cenę. Policja płodności czuwa. Z opresji ratuje ją po trochu przypadek, po trochu przyjaciele, a po trochu bezwzględność, której zdążyła nauczyć się od umiejscowionych wyżej od niej. Udaje jej się ukryć maleństwo. Niestety, nie na długo...

Bunt ma swoją cenę

Czy to na pewno jest książka o pszczołach? To zależy. Na pewno znajdą się czytelnicy, którym taka interpretacja wystarczy. Bo magiczny, niezwykle bogato i plastycznie naszkicowany przez Laline Paull świat potrafi wciągnąć na wiele godzin. Twarde reguły rządzące rojem, silnie zhierarchizowana społeczność i nękające główną bohaterkę niskie poczucie wartości (przynajmniej na początku książki) narzucają dość silne skojarzenia z życiem kobiet w ubogich muzułmańskich społeczeństwach. Jeśli do tego dodamy obraz trutni - rozpieszczanych przez pszczoły ich męskich odpowiedników ochoczo korzystających z owoców pracy innych - otrzymamy wzór idealny pierwotnego, patriarchalnego społeczeństwa.

By utrzymać ten porządek rzeczy, pszczoły stworzyły szczególny rodzaj religii - jej kwintesencją jest miłość do królowej i bezwzględne podporządkowanie się woli roju. Do tego nieustanne poczucie zagrożenia i czystki religijne, pranie mózgu oraz przymus poświęcenia się w imię szczęścia ogółu. Brzmi znajomo? Tak wygląda rzeczywistość w wielu krajach, w których panuje kult jednostki, władze dzierży kilka osób, a religia i jej funkcjonariusz ze wyznaczają normy społeczne.
Na szczęście, przynajmniej według autorki, nic nie jest zdefiniowane do końca. Przesłanie książki jest jasne: wszystko zależy od ciebie, twojej siły i determinacji. W tym sensie „Rój” możemy potraktować jako książkę motywacyjną. Wystarczy chcieć, a twoje życie zmieni się na lepsze.

Nie tylko pszczoły

Można by było zadać pytanie, jak autorce udało się zbudować tak bogaty świat, w którym toczy się wartka akcja. Wszak to tylko pszczoły. Laline Paull dokonała niezwykle trudnej rzeczy - zachowała równowagę między antropomorfizacją bohaterów a przedstawieniem ich typowo owadzich cech. Czasem wywołuje to u czytelnika lekką konsternację, ale zazwyczaj znakomicie się sprawdza. Trzymamy za nich kciuki w najbardziej emocjonujących momentach. W chwilach, gdy bieg zdarzeń zwalnia, poznajemy fascynujący świat owadów.

Myślę, że „Rój” to świetna odskocznia od naszej codzienności. Zabiera nas do niezwykle barwnego i przede wszystkim pachnącego świata. Opisy woni wydzielanych przez pszczoły i kwiaty są tak sugestywne, że czytając, można je niemal poczuć. Z kolei osoby o plastycznej wyobraźni będą zachwycone opisami ula. Wibrujące płyty, piktogramy na ścianach, świetliste wnętrza i tajne przejścia zostały przez autorkę nakreślone tak, że bez trudu możemy sobie wyobrazić ten doskonały pod każdym względem olbrzymi dom. Nie bez powodu krytycy tłumnie zwracają uwagę właśnie na ten aspekt powieści: „Misternie skonstruowana baśń, która ma więcej wspólnego z ‘Folwarkiem zwierzęcym’ Orwella niż przesłodzoną antropomorficzną kreskówką Disneya („Daily Mail”), „Fakty zawarte w tej baśniowej opowieści przedstawione są niesłychanie obrazowo... Kryzys ukazany w ‘Roju’ jest rzeczywisty, przerażający i stale się pogłębia” („Guardian”).

Nie mylić z fantastyką

Gdy czytałam „Rój”, nasuwały mi się skojarzenia z książkami Margaret Atwood czy Olgi Tokarczuk. Opisywana rzeczywistość jest tak magiczna, na ile tylko pozwala gatunek literacki. Autorka pilnuje się, by jej książce nie przypiąć łatki „fantastyka”.

A może ta baśniowa powieść tak naprawdę jest thrillerem opisującym katastrofę ekologiczną czekającą nasz świat? Wokół roju jest coraz mniej kwiatów, z których można zbierać pyłek. Zanieczyszczenia sprawiają, że pszczoły masowo wymierają. A kiedy umrze ostatnia z nich, ludzkość również wyginie.

Jeśli miałabym wskazać minusy książki, powiedziałabym o jednym. Mniej więcej od połowy książki domyślałam się, jak skończy się jej akcja. Na szczęście autorka pisze w tak ekscytujący sposób, że bardzo mi to nie przeszkadzało. Podejrzewam, że reszta czytelników też da się porwać i doczyta powieść do ostatniej strony. Laline Paull stworzyła książkę niezwykłą i moim zdaniem każdy znajdzie w niej coś dla siebie.

Ebook jest dostęny w Publio.pl. Sprawdź >>