Nowe komiksy o Kajku i Kokoszu. Wracają bohaterowie, którzy kształtowali nasze dzieciństwo

Jedni z największych bohaterów polskiego komiksu wracają. Do księgarń trafia właśnie zeszyt z nowymi przygodami Kajka i Kokosza, powstałymi wiele lat po śmierci twórcy tej serii, Janusza Christy. Stworzyło je grono młodszych twórców komiksowych pod kierunkiem znawcy tematu, wydawcy z oficyny Egmont, Tomasza Kołodziejczaka.

Przemysław Gulda: Skąd wziął się pomysł tego swoistego "reaktywowania" kultowej serii o Kajku i Kokoszu?

Tomasz Kołodziejczak: Od ponad piętnastu lat wydawnictwo Egmont wznawia komiksy Janusza Christy – serie "Kajko i Kokosz", "Kajtek i Koko", "Gucek i Roch".  Kontynuacja klasycznej polskiej serii to pomysł oczywisty, tak robi się na całym świecie, wspomnę tylko takie klasyki jak: "Batman", "Asterix", "Lucky Luke", "Smerfy", kontynuowane po śmierci swych twórców. Oczywiście jest to przedsięwzięcie biznesowe, ale nie tylko. Nowe tomy sprawiają, że podtrzymywana jest pamięć o serii, o autorze, o jego dziele. Przemierzałem się do tego projektu od wielu lat, ale dopiero teraz zgromadziłem materiał, który bez wstydu możemy zaprezentować jako kontynuację czy też rozszerzenie uniwersum "Kajka i Kokosza”.

Jak dobierałeś twórców, którzy przygotowali nowe historie, oparte na wzorcach Janusza Christy?

Szukałem scenarzystów, którzy potrafią napisać historie w duchu opowieści Janusza – dowcipne, z błyskotliwymi dialogami, gagami sytuacyjnymi, wartką fabułą. Jestem pewien, że takie właśnie są historyjki w naszym zbiorze. Za stronę graficzną odpowiadają rysownicy znani i lubiani, mający na koncie wiele komiksów dla dzieci.

Nie zmuszaliśmy ich do podrabiania stylu Mistrza. Rysują w swoich stylach, ale w całej serii zachowujemy pewne standardy oryginału – kolorystykę, kadrowanie, font, sposób tworzenia dymków. To świadomy wybór, choć rozumiem, że niektórzy fani mogli oczekiwać wiernej kopii kreski Christy. Rozumiem takie oczekiwanie, ale zachęcam do przeczytania nowego komiksu. Osiągniemy nasz cel, gdy po lekturze czytelnicy powiedzą: "To oczywiście nie jest komiks Janusza Christy, ale komiksy są zabawne, fajne, wciągające i spójne z uniwersum Kajka i Kokosza. Chcę przeczytać kolejne!".

Gdzie umieściłeś wskazówkę na osi między wiernością oryginałom, a nowatorskim, podważającym tradycję podejściem?

I ja, wydawca, i wszyscy rysownicy jesteśmy fanami twórczości Janusza Christy. Do jego dzieła podeszliśmy, że tak to ujmę, z "twórczym szacunkiem”. Przestrzegamy reguł jego uniwersum, które długo analizowaliśmy, wykorzystujemy jego świat, bohaterów, sposób budowania humoru. Jednocześnie wprowadzamy nowe postacie i wątki, bo to przecież mają być "Nowe przygody”.

W pierwszym tomie główne role odgrywają postacie ważne dla klasycznego cyklu, ale nie sami Kajko i Kokosz. To Łamignat, Zbójcerze, smok Miluś. Historia o młodości Kajka i Koka jest wariacją na temat – zmienia pewne kanoniczne wątki, ale na zasadzie zabawy konwencją. Pozostałe trzy opowieści to prostu regularne epizody z uniwersum, napisane i narysowane przez nowych twórców.

Kajko i KokoszKajko i Kokosz Mat. prasowe/ Egmont.pl

W jaki sposób pracowaliście nad tym, żeby zachować charakterystyczną kreskę i poczucie humoru, które były siłą komiksów Christy?

Komiksy Christy analizowałem już kilka lat temu, pisałem na ten temat artykuły. Podobną pracę wykonali sami autorzy i opiekujący się tym projektem ze strony wydawnictwa doświadczony redaktor, Artur Szrejter. Mamy spisaną listę zakazów i nakazów, kanon kolorów, ulubione powiedzonka bohaterów itp. Na przykład w oryginalnym "Kajko i Kokoszu” nie było dowcipów parodiujących popkulturę, czy prostych nawiązań politycznych, więc i u nas nie będzie. Ale Christa naśmiewał się z różnych absurdów PRL-u, więc w nowych komiksach mogą pojawić się aluzje do wariactw współczesnego świata.

Jak ten pomysł przyjęli spadkobiercy Christy, a zwłaszcza opiekująca się jego dorobkiem wnuczka?

Znałem Janusza Christę osobiście, przegadaliśmy wiele godzin. Chciał, żeby jego dzieło było kontynuowane. Jeden z naszych rysowników, Sławomir Kiełbus, był wskazywany jako ewentualny kontynuator jeszcze przez samego Christę. Mamy też pełne wsparcie wnuczki Janusza, pani Pauliny.

Jakie prawne zagadnienia wiązały się z tym projektem?

Nie było żadnych problemów. W szczegóły, oczywiście, nie mogę wchodzić. Od kilkunastu lat opiekujemy się dziedzictwem Janusza Christy, oprócz komiksów wydawaliśmy też gry komputerowe i planszowe czy książki z obrazkami do kolorowania. Oczywiście, to dla naszego wydawnictwa działalność biznesowa, ale dla większości z nas także coś więcej – to możliwość pracy z bohaterami, którzy kształtowali nasze dzieciństwo.

Czy to jednorazowe przedsięwzięcie, czy - o ile przyniesie dobre wyniki finansowe - będziesz chciał je kontynuować? Z tymi samymi twórcami czy z kimś innym?

Na pewno wydamy drugi tom, mam już kilka świetnych scenariuszy. Co dalej – zobaczymy.

Kajko i KokoszKajko i Kokosz Mat. prasowe/ Egmont.pl

Więcej o: