Najszczęśliwszy naród na świecie wydał już wiele książek na temat hygge. I choć z pozoru wszystkie opisują dość oczywiste rzeczy, które odpowiadają za jakość naszego życia, być może potrzebujemy właśnie Duńczyków, by nam o nich przypomnieli.
Książka "Hygge. Klucz do szczęścia" jest dostępna w Publio.pl
Około 60% Europejczyków spotyka się z przyjaciółmi, rodziną czy znajomymi co najmniej raz w tygodniu. W Danii ten odsetek wynosi 78%. Chociaż w samotności hygge też jest możliwe, płynącego z bycia razem poczucia ciepła i intymności nie da się niczym zastąpić. Wśród badaczy szczęścia panuje powszechna zgoda co do tego, że szczęście rodzi się, gdy nawiązujemy silne relacje społeczne. Chodzi o przeżywanie z innymi wspólnych chwil, dzielenie się bliskością i płynące z tego poczucie przynależności i bezpieczeństwa. To chwile, w których możemy się odprężyć i po prostu być sobą. Jak często je przeżywasz?
Udało się - w swoim grafiku znalazłeś wreszcie chwilę wolnego, twój przyjaciel zostawił dzieci pod opieką babci i po latach (kiedy to minęło) spotkaliście się, by w spokoju porozmawiać. Nic z tego. Zamiast skupiać się w pełni na nim, nerwowo spoglądasz na telefon. Kiedy opowiada ci o kolejnym szkoleniu, Ty zaczynasz myśleć o tym, co czeka cię dziś jeszcze do zrobienia. Pranie. Wyjście z psem. Zaległa praca. Znasz ten scenariusz? To uczucie, że nie potrafisz skupić się na teraźniejszości i chwili, która trwa – nawet tej najprzyjemniejszej? Dzisiejszy świat nie sprzyja takiemu zatrzymaniu, jednak uważność można wyćwiczyć i wiedzą o tym wszyscy specjaliści od mindfulness. Jeśli chcesz być hygge, żyj wolniej. Prawdopodobnie dostrzeżesz wiele szczegółów, które wcześniej umykały ci w codziennym pędzie.
Siedmiu na dziesięciu Duńczyków twierdzi, że najwięcej hygge doświadcza w domu. Nie ma się więc co dziwić narodowej obsesji na punkcie ładnych wnętrz. O ile nie każdy może pozwolić sobie na przestrzenne mieszkanie z kominkiem, wygodną wanną i pięknym, jasnym salonem (bądźmy realistami), z pewnością każdy może dodać do swojej przestrzeni życiowej elementy, które uczynią ją bardziej przytulną. Koce, poduszki, miękkie tkaniny, drewniane przedmioty, ciepłe oświetlenie, książki, ale też dobra muzyka, przyjemny zapach – to na początek. Z pozoru drobne elementy budują nasze poczucie komfortu, nawet jeśli nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę.
To prowadzi nas do czegoś, co jest kwintesencją hygge - ognia. Każdy Duńczyk spala rocznie około 6 kilogramów wosku (najwięcej świec na mieszkańca w Europie wg danych Stowarzyszenia Europejskich Producentów Świec)? 85% Duńczyków zapytanych o to, z czym kojarzy im się hygge, odpowiada, że ze świeczkami. Nie jest przypadkiem, że na osobę, która nagle psuje zabawę, mówi się w Danii lyseslukker, czyli ten, który gasi świecę. Świeczki są nie tylko elementem wystroju przytulnych sypialni i pięknych salonów – wypełniają klasy w szkole, sale konferencyjne w korporacjach. „Dla Amerykanina ogień w szkole to zagrożenie pożarowe, dla Duńczyków stan emocjonalny: radość i przyjemność”.
W święta każdy z nas boleśnie uświadomi sobie, jak bardzo nasze samopoczucie zależne jest od tego, co i w jakich ilościach jemy. I choć dla hygge ważne jest, by jeść zdrowo, najważniejsze jest, by nie żałować sobie niczego dobrego, jeśli akurat mamy na to ochotę. Dane dotyczące średniej rocznej konsumpcji słodyczy to potwierdzają. Przeciętny Europejczyk zjada ok. 4,1 kg słodyczy rocznie - w Danii spożywa się ok. 8,2 kg słodyczy. Dobra czekolada, kakao, ciasto czy dżem są tu absolutnym must have. Być może w parze idą karnety na siłownię?
Jest jednak coś, co Duńczykom kojarzy się z hygge bardziej niż drożdżówka. To ciepły napój. 86% wybierze gorącą herbatę, czekoladę lub grzane wino, kiedy będzie chciało poczuć odrobinę hygge.
Jak często sprawiasz sobie przyjemności? Czy czasem robisz coś, co niekoniecznie przyniesie Ci awans w pracy lub uznanie w towarzystwie, ale po prostu poprawia ci samopoczucie? „Nie mam na to czasu”, „muszę zajmować się poważniejszymi rzeczami” - już słyszymy echo rozmów zapracowanych dorosłych. Nie dajmy się zwariować. W życiu i tak przeżyjemy dużo stresów – warto zadbać o to, co na co dzień pozwoli naładować baterie. Dla jednych będzie to sport, dla innych - czytanie książek, słuchanie muzyki lub granie w planszówki, dla innych – dobra zabawa.
W sobotę po południu pukasz do sąsiadki, by pożyczyć ładowarkę, a ona otwiera drzwi w szpilkach? W Danii taka sytuacja raczej nam nie grozi. Duńczycy bardzo cenią sobie swobodę. Wiedzą, że poczucie komfortu zależy między innymi od tego, co zakładamy na siebie. Na ulicach Kopenhagi zamiast wyprasowanych garsonek i wykrochmalonych koszul w ubiorze królują ciepłe swetry, nieformalne, minimalistyczne kroje i oczywiście wygodne szaliki. To samo tyczy się fryzury. Jeśli idziesz po bułki do sklepu, nie musisz wyglądać, jakbyś dopiero co wrócił z gali Oksarów. Wolność to świadomość, że możesz czuć się dobrze sam ze sobą, w swoim naturalnym wydaniu.
Tych 7 czynników to zaledwie początek piramidy potrzeb, o których Duńczycy pamiętają, dbając o jakość swojego życia. Warto zatrzymać się na chwilę i z pomocą książki dyrektora Instytutu Badań nad Szczęściem w Kopenhadze Meika Wikinga odpowiedzieć sobie na pytanie, czy sami dbamy o swoje szczęście wystarczająco dobrze. Być może naród, o którym (prawdopodobnie) niewiele wiemy, posłuży za inspirację i katalizator zmian?
Książka "Hygge. Klucz do szczęścia" jest dostępna w Publio.pl