Joanna Szaszewska: Czemu zdecydowała się Pani napisać książkę o górnikach?
Karolina Macios: Pomysł wyszedł od wydawcy, który wie, że potrafię pisać szybko i w różnych warunkach, co w tym przypadku było dość istotne. Szef Insignisu zadzwonił do mnie i zapytał, co sądzę o takim temacie. To było dwa miesiące temu. Miałam dokładnie miesiąc na stworzenie całej książki - spotkania z górnikami, zjechanie na dół i napisanie. Takie szybkie tempo było związane z serialem dokumentalnym, któremu ta książka towarzyszy.
Zgodziła się Pani od razu?
- Nigdy wcześniej nie byłam w kopalni, więc w pierwszej chwili trudno mi było to sobie wyobrazić. Ale kiedy usłyszałam, że będę mogła zjechać i zobaczyć te miejsca, do których nikt poza górnikami nie wchodzi, to stwierdziłam, że tak, oczywiście, zgadzam się! (śmiech).
Jak wyobrażała sobie Pani pracę górników przed pierwszym zjazdem?
- Ten obraz górnika, który miałam w głowie, w ogóle nie przystawał do rzeczywistości. Zjeżdżałam tam, nie wiedząc o tej pracy absolutnie nic. No, nie do końca, bo rozmawiałam z reżyserką i producentką serialu, która zna ten świat na wylot, więc ostrzegała mnie i straszyła (śmiech).
Co mówiła?
- Kazała mi mieć uszy i oczy dookoła głowy i bezwzględnie we wszystkim słuchać się chłopaków. A jeśli usłyszę, że mam się wycofać albo czegoś nie robić, to mam nie myśleć, tylko wykonać polecenie.
I wciąż chciała Pani zjechać do kopalni?
- Oczywiście! Przed pierwszym zjazdem spotkałam się z Dawidem, którego historia rozpoczyna tę książkę. Opowiadał mi, jak wygląda jego praca i życie na dole, a ja co chwilę mu przerywałam, mówiłam: „Poczekaj, czegoś tu nie rozumiem” i dopytywałam o wszystko. I wreszcie po którymś pytaniu powiedział: „Daj spokój, zjedziesz, to zrozumiesz”. I oczywiście miał rację – dopiero gdy zjechałam, zrozumiałam, o czym mówił.
Jak to było, gdy zjechała Pani po raz pierwszy te 800 metrów pod ziemię?
- Najpierw musiałam iść do łaźni, przebrać się w strój górniczy, bo w normalnym ubraniu absolutnie nie można zjechać na dół ze względu na sztuczne materiały i to, że każda iskra może się skończyć tragedią. Później jest szkolenie BHP, pobranie lamp, masek i aparatów ucieczkowych. I nagle odkryłam, że mam na sobie jakieś 5 kilogramów więcej i uświadomiłam sobie, że oni tak pracują codziennie.
Discovery Channel: GÓRNICY PL Discovery Channel: GÓRNICY PL
Wszystko zaczęło się, gdy stanęłam przed szybem i czekałam na klatkę, która nas zwiezie na dół. Znalazłam się w gronie górników, którzy zjeżdżali na swoją zmianę. Słyszałam ich opowieści, rozmawiali o zakupach, o dzieciach, o tym, że ktoś jest chory, ciągle żartowali i się śmiali. A gdy przyjechała szola i weszliśmy do środka, nagle zapadła cisza. To jest ten moment, w którym oni zostawiają świat na powierzchni i wchodzą w ten podziemny. Milkną wszystkie żarty, niektórzy wykonują znak krzyża. Chwilę później jesteśmy już na dole. Zjazd na 838 metrów zajmuje minutę.
Gdy wychodzi się z szybu, trzeba podejść kawałek do kolejki, a potem przesiąść w drugą kolejkę, tym razem podwieszaną, która zabiera ludzi w głąb kopalni. Ja przejechałam wtedy sześć kilometrów w około trzydzieści minut, chociaż trudno mi to zweryfikować, bo tam, na dole człowiek momentalnie traci poczucie czasu. Nie wszyscy mieszczą się do kolejki - niektórzy muszą iść pieszo. A każdy kilometr na dole jest zupełnie inny niż ten pokonywany na górze. To nie jest godzina marszu, tylko kilka godzin. Jest mniejsze stężenie tlenu, więc trudniej się oddycha, nic nie widać, bo tylko niewielkie odcinki są oświetlone – to jakby znaleźć się w jednym wielkim środku nicości.
A czy górnicy byli chętni do rozmów? Trudno było wyciągnąć od nich te historie?
- Byli bardzo chętni, otwarci i życzliwi. Poza tym wszyscy mieli pewne doświadczenie w opowiadaniu swoich historii - zrobili to już na potrzeby serialu.
Napisała pani, że w książce pojawiły się historie, których przed kamerą nie można było opowiedzieć.
- Tak. O pewnych rzeczach mówi się łatwiej, gdy kamera jest wyłączona. Poza tym kiedy rozmawia się z kimś w cztery oczy, nie nakłada się na siebie tylu masek, co zazwyczaj. A górnicy to niesamowicie otwarci i szczerzy ludzie. Jak ulał pasuje do nich określenie, że mają serce na dłoni. Oni momentalnie wchodzą w interakcję, odsłaniają się, opowiadają o rzeczach, które są dla nich bardzo bolesne i widać, że to wciąż ich dotyka.
Podzieliła Pani książkę na trzy części - Węgiel, Miedź i Sól, czyli opowieści o trzech różnych kopalniach. Co takiego sprawia, że każda z nich jest wyjątkowa?
- Mam wrażenie, że w kopalni węgla górnicy są maksymalnie skoncentrowani na swojej pracy. To jest takie miejsce, gdzie człowiek staje bezpośrednio przed górotworem. Nie ma nic pomiędzy nim a skałą. Maszyny są bardzo ograniczone ze względu na występowanie metanu. To jest podstawowa różnica między kopalnią węgla, a kopalnią miedzi. Kopalnia węgla to przede wszystkim człowiek, który pracuje z drugim człowiekiem, a nie da się tam pracować bez zaufania i tej świadomości, że w najtrudniejszej sytuacji możesz liczyć na osobę, która jest obok ciebie. Podejrzewam, że z tego wynika ta niezwykła więź, jaka ich łączy. Funkcjonują jak jedno zwarte ciało, jeden organizm. Błąd jednej osoby może kosztować życie wszystkich. I oni mają tego pełną świadomość. Stąd też bierze się ta maksymalna koncentracja.
Jak jest w kopalni miedzi?
- Kopalnia miedzi to podziemne miasto, gdzie panuje zatrważający ruch samochodowy, gdzie są uliczki, korytarze, które się plączą i przecinają pod różnym kątem. W związku z tym przed każdym wjazdem na skrzyżowanie kierowca musi wcisnąć sygnał, by ostrzec pozostałych, że się zbliża. Kopalnia miedzi to głównie praca z maszyną i w maszynie.
Discovery Channel: GÓRNICY PL Discovery Channel: GÓRNICY PL
Panuje ogromny hałas. Ludzie muszą uważać na to, w którym miejscu się znajdują, bo tam przede wszystkim grozi im właśnie maszyna. Każda z nich ma kilkanaście metrów, waży kilkanaście ton i porusza się w bardzo wąskich torowiskach. Operator, który siedzi w środku, widzi nie więcej niż pięć centymetrów poza kabiną i w ogóle nie ma szans zauważyć człowieka. Wiadomo że oficjalnie nikt nie może przebywać tam, gdzie pracuje maszyna, ale nieoficjalnie…
A sól? Co w tej kopalni jest wyjątkowego?
- Mam wrażenie, że spokój. To była już trzecia kopalnia - zobaczyłam, jak wygląda piekło, jak wygląda jego przedsionek i nagle znalazłam się w miejscu, które jest jasne, przestronne, spokojne i ciche. W ciągu trzech godzin spotkałam tam może cztery osoby. I jest czysto, nie ma pyłu, nic nie utrudnia oddychania. Kopalnia miedzi tak jak kopalnia węgla jest czarna, ciemna i brudna. W jednej jest pył węglowy, a w drugiej szlam, czyli podstawowe zagrożenie dla maszyn. I naprawdę poczułam go na własnej skórze, bo kiedy szliśmy po rozlewisku, szlam wlewał mi się od góry do gumiaków, a one sięgają do kolan. Tymczasem kopalnia soli to spokój. Komory, w których wydobywa się sól, są oświetlone delikatnym, różowym światłem - to naprawdę piękny widok.
Discovery Channel: GÓRNICY PL Discovery Channel: GÓRNICY PL
Jest cicho i spokojnie i nie wierzyłam, że może stać się tam coś złego, dopóki Tomek, jeden bohaterów książki, nie zabrał mnie do miejsca, w którym górnicy strzałowi pakowali dynamit w ścianę. Dopiero w tym momencie sobie uświadomiłam, że jednak jestem w kopalni (śmiech).
Wszyscy bohaterowie twierdzą, że zdają sobie sprawę z ogromnego niebezpieczeństwa, jakie niesie ze sobą praca w kopalni. Niektórzy przyznali wprost, że nie lubią tej pracy, że mają kryzysy. Ale też każdy z nich powiedział, że nie zamieniłby tego na nic innego. Jak Pani myśli, dlaczego tak jest?
- Dla osób, z którymi rozmawiałam, kopalnia jest czymś, co wyznacza rytm życia. Nawet jeśli nienawidzą tej pracy, jeśli nie mogą znieść brudu, jak to było w przypadku jednego z moich bohaterów, który „nienawidzi tego syfu’’, a pracuje tam już ponad dwadzieścia lat, to nie potrafią się od tego odciąć. I nie chodzi tylko o stabilizację i utrzymanie rodziny. Kopalnia daje im nieustający dopływ adrenaliny. Ta praca tylko pozornie jest monotonna, bo tak naprawdę w kopalni żaden dzień nie wygląda tak samo. Tam człowiek musi bardzo szybko reagować na różne sytuacje, stawać oko w oko z groźnym żywiołem. I to wyziera z każdej z tych opowieści. Ciekawe jest też to, że nie potrafią przestać o tym opowiadać. I kiedy zapewniali, że po wyjściu z kopalni całkiem się od niej odcinają, siedzące obok nich żony i córki komentowały: ‘’mhm, jasne’’.
Discovery Channel: GÓRNICY PL Discovery Channel: GÓRNICY PL
Poza tym w mniejszych miejscowościach to kopalnia stanowi centrum życia. W Kłodawie, czyli tam, gdzie wydobywa się sól, prawie wszyscy mieszkańcy pracują w kopalni. Tych, z którymi jesteś na dole, spotykasz także na powierzchni, w zupełnie innej przestrzeni. Od tego nie da się oderwać.
Jednym z bohaterów książki ''Górnicy'' jest kobieta. Przyznaje, że byłam zaskoczona, gdy zobaczyłam ją z twarzą umorusaną węglem. Myślę, że w wyobrażeniu większości Polaków, kopalnia wciąż jest hermetycznym, męskim środowiskiem.
- Przyznam, że moja reakcja na Malwinę także była stereotypowa. Kiedy dowiedziałam się, że wśród tej siódemki jest kobieta, powiedziałam, ''o, naprawdę?'', a potem ugryzłam się w język. Kobiet w kopalni jest mnóstwo, tylko one zazwyczaj pracują na powierzchni. Malwina jest trochę innym przypadkiem, bo jako geolog górniczy zjeżdża na dół kilka razy w tygodniu i ocenia stan skał, a potem wraca na górę, by wykonać odpowiednie szkice.
Natomiast z opowieści bohaterów mojej książki wynika, że żadna kobieta nie pracuje na dole fizycznie. Więc to dalej jest męski świat i męski zawód. Nie do końca wiem, z czego to wynika, zapewne również z tradycji. Poza tym to ogromna harówka i męczarnia, więc wymaga ogromnego nakładu sił.
A jednak Malwina zjeżdża na dół. Jak ona to robi?
- Kiedy Malwina zaczynała pracę, czyli kilkanaście lat temu, była pierwszą kobietą, która zjechała na dół i powiedziała - chcę tu pracować. To był koszmar, bo musiała sobie to wywalczyć. I gdyby nie jej upór, a jest naprawdę upartą osobą, to myślę, że nie dostałaby tej pracy. A spotykała się z naprawdę okropnymi reakcjami. To było to pokolenie górników, którzy uważali, że miejsce kobiety jest wyłącznie w domu. I ona niejednokrotnie słyszała: "co ty tu robisz dziewczynko, wracaj do domu, idź rodzić dzieci, tam jest twoje miejsce".
Discovery Channel: GÓRNICY PL Discovery Channel: GÓRNICY PL
Teraz to się zmieniło, ale, co zabawne, jak zjeżdżałam na dół i rozmawiałam z górnikami, którzy nie wiedzieli, że pracuję nad książką, czasami czułam, że nie jestem tam mile widziana. Jeden z nich chyba chciał mnie trochę zniechęcić, bo przeprowadził mnie przez rozlewisko pełne szlamu. W pewnym momencie zapytał, z którego oddziału przyjechałam – był przekonany, że jestem górniczką, która chciała zobaczyć inną kopalnię. Wyjaśniłam, że nie, skądże, ja tylko piszę książkę. I w tym momencie jego nastawienie zmieniło się o sto procent. Już nie byłam kimś, kto próbuje wejść w ich świat, naruszyć ich zasady, tylko chce o nim napisać.
Górnicy witają się i za pomocą "Szczęść Boże", często mówią o świętej Barbarze, albo że "Kostucha czuwa". W ten sposób zaklinają rzeczywistość?
- Dzięki temu czują się pewniej. Z jednej strony wiedzą, że to wymagająca i bardzo niebezpieczna praca, z drugiej - nie mogą dopuszczać do siebie lęku, bo człowiek, który się boi, na dole stanowi zagrożenie dla innych. Tylko że ten, kto się nie boi, jest jeszcze większym zagrożeniem, bo nie respektuje praw, które tam panują.
Czego moglibyśmy się nauczyć od górników?
- Pokory i dystansu. Poczucia humoru, bo mają fantastyczne. I umiejętności radzenia sobie ze stresem. Ale pokora z tego wszystkiego jest na pierwszym miejscu.
Książka ''Górnicy.PL'' Karoliny Macios mat. prasowe
Książka Karoliny Macios ''Górnicy PL" jest dostępna w księgarniach od 31 stycznia.
W formie ebooka książka jest dostępna w Publio.pl
Premiera kolejnego odcinka serialu ''Górnicy PL" odbędzie się w czwartek 8 lutego o godz. 22:00 na Discovery Channel.