Na tę książkę czekaliśmy długie lata - opowiadania amerykańskiego buntownika science fiction [RECENZJA]

Na półkach księgarń pojawiła się antologia opowiadań jednego z najbardziej niepokornych twórców fantastyki - Harlana Ellisona. Zachęcam, by zwrócić na nią uwagę, bo zbiór "To, co najlepsze. Tom 1" jest prawdziwą ucztą nie tylko dla miłośników SF.

Ellison to wnikliwy i przekorny obserwator, który potrafi uchwycić, jacy jesteśmy i jaki otacza nas świat, nawet kiedy używa do tego fantastycznego anturażu.

Czasem coś nas omija. Nie z naszej winy mamy niekiedy "w plecy" kilkadziesiąt lat światowej literatury. Doskonale wiedzą o tym czytelnicy pamiętający poprzedni system polityczny, kiedy zachodnia książka była produktem nieomal luksusowym, a niektóre gatunki, takie jak fantastykę naukową, traktowano po macoszemu. A przecież świat nie stał w miejscu, pisarze pisali i wydawali swoje książki. My zaś musieliśmy swoje odczekać, żeby przynajmniej część z nich została opublikowana w Polsce. Tak też jest z Harlanem Ellisonem, autorem, który ma status prawdziwej gwiazdy na literackim firmamencie, jednak w naszym kraju nadal pozostaje twórcą praktycznie nieznanym. Pojawia się pytanie, czy nie jest za późno, by to zmienić. Czy teksty, które ukazały się w antologii "To, co najlepsze", nie utraciły już swojej aktualności i zamiast poruszać, będą trącić myszką? Otóż – nie, ponieważ, Proszę Państwa, Harlan Ellison to geniusz, w pełnym tego słowa znaczeniu, i jego książki cały czas czyta się znakomicie!

Pisarz na miarę swoich czasów

Zanim przejdziemy do tego, co zawarte jest w antologii, warto poświęcić chwilę temu, kim jest jej autor, bo trzeba przyznać, że to nietuzinkowa postać. Harlan Ellison urodził się w Stanach Zjednoczonych w 1934 roku, a na jego dzieciństwo i młodość niewątpliwie wpłynęły niepokoje społeczne i przemiany, jakie zachodziły w powojennej Ameryce. On sam był typem niepokornym. Buntownikiem, któremu bliżej do Marlona Brando z filmu "Dziki" niż do mola książkowego.

Ellison kilkukrotnie uciekał z domu, imając się różnych prac. Był rybakiem łowiącym tuńczyki, wędrownym robotnikiem rolnym, ochroniarzem, kierowcą ciężarówki z nitrogliceryną, kucharzem, kierowcą taksówki, litografem, sprzedawcą książek, stróżem w sklepie, akwizytorem i aktorem. W latach 1953-1954 przez półtora roku studiował na Ohio State University, skąd został wyrzucony za uderzenie wykładowcy. W 1955 r. przeniósł się do Nowego Jorku. Przez kolejne dwa lata wydał ponad 100 opowiadań i artykułów. Nie przeszkadzało mu to jednak dołączyć do jednego z młodzieżowych gangów. Kilka lat później przeprowadził się do Kalifornii, gdzie zaczął sprzedawać swoje scenariusze do Hollywood. Jeżeli ktoś z czytających ten artykuł pamięta pojawiające się również w polskiej telewizji seriale: "Po tamtej stronie", "Star Trek" czy "Babylon 5", to musi wiedzieć, że właśnie Harlan Ellison był współtwórcą prezentowanych w nich historii. Mimo pracy scenarzysty, nadal pisał opowiadania, a z czasem i powieści, które zyskiwały coraz większe uznanie zarówno czytelników, jak i krytyki. Dowodem tego są liczne nagrody Hugo, Nebula, Locus i Bram Stoker Award, czyli najważniejsze wyróżnienia w środowisku miłośników szeroko pojętej fantastyki. Dodatkową ciekawostką niech będzie fakt, że to na bazie właśnie jego opowiadań James Cameron stworzył postać Terminatora, którą w filmach odgrywał Arnold Schwarzenegger. W chwili obecnej Harlan Ellison ma za Oceanem status pisarza kultowego, takiego, który nie dość że współtworzył i kształtował oblicze literatury SF, to jeszcze integrował środowiska twórców i miłośników.

Amerykański realizm magiczny

Harlan Ellison jest Amerykaninem, dzieckiem epoki McCarthyzmu i zimnej wojny, co niekiedy bardzo czuć w jego twórczości. Jednakże, co liczy mu się bardzo na plus, nie stara się w swoich opowiadaniach uderzać w moralizatorski ton, wręcz przeciwnie. Terry Dowling, jeden z redaktorów antologii "To, co najlepsze", we wstępie do niej porównuje Ellisona do Szekspirowskiego Błazna, który bez strachu wytyka błąd królowi Lirowi i nazywa pisarza sublimacją buntownika. Ma rację. Bo właśnie takie są opowiadania zawarte w tym zbiorze – nieprzewidywalne i zdecydowanie niepokorne. Sam Ellison odżegnuje się od szufladkowania swojej twórczości jako fantastycznej i słusznie, ponieważ bliżej jest jej do realizmu magicznego. Owszem, tekstom nie brakuje atrybutów typowych dla twardego science fiction, fantasy lub horroru, jednak to tylko tło, środek wyrazu do przedstawienia o wiele bardziej uniwersalnych treści. Dla Ellisona nie istnieją reguły, które wpychałyby go w jakąkolwiek konwencję i w niej więziły, przez co niejednokrotnie potrafi zaskoczyć czytelnika. Jest przekorny i bywa w swoich opowiadaniach złośliwy, wykpiwając bezlitośnie niektóre z rządzących światem mód czy wartości. Jego twórczość bardzo trudno do czegokolwiek porównać, ale chyba najlepszym odniesieniem jest właśnie wspominana wcześniej, współtworzona przez niego telewizyjna seria "Po tamtej stronie". Niezbyt długie opowieści, proste w swojej formie, a jednocześnie potrafiące mocno potrząsnąć czytającym. Zaznaczyć trzeba, że oszczędność tej prozy, niekiedy lakoniczność, jest jej niewątpliwym atutem. Opowiadania wciągają i nie męczą, ba, powodują czasem niedosyt, prowokując do własnych przemyśleń. Dzieje się tak zapewne dlatego, że autor staje niejako z boku, opowiadając swoją historię, a to, jak zostanie odebrana, pozostawia już samemu czytelnikowi.

Niewątpliwym plusem antologii "To, co najlepsze" jest sposób, w jaki ją przygotowano. Harlana Ellisona poznajemy jako pisarza praktycznie od pierwszych, młodzieńczych prób literackich, a większość opowiadań posiada adnotacje autora, co dodaje im dodatkowego smaku. Jak wspominałem, Ellison bywa zjadliwy, mając przy tym ogromny dystans do siebie i swojej twórczości.

Czy zatem, mimo upływu lat, warto sięgnąć po tę książkę? Zdecydowanie tak! Konwencja, jaką przyjął autor, nie pozwoliła się zestarzeć jego tekstom. Nie straciły też bynajmniej na aktualności. Co więcej, "To, co najlepsze" jest w pewnym sensie świadectwem tego, jak Ameryka nieustannie tworzy nowe demony. Harlan Ellison jest zaś jej doskonałym kronikarzem – obojętnie, czy przyobleka to, co widzi, w szaty science fiction, małomiasteczkowego horroru, czy flirtuje z realizmem magicznym, robi to w sposób doskonały!

"To, co najlepsze. Tom 1", Harlan Ellison, przeł. Wiktor Bukato, Bartosz Kurowski, Maciejka Mazan, Krzysztof Sokołowski, Agnieszka Sylwanowicz, wyd. Prószyński i S-ka, 2018.

Książka w formie ebooka jest dostępna w Publio.pl

Więcej o: