"Koniec śmierci", czyli początek nowej ery według Cixin Liu [RECENZJA]

Trylogia "Wspomnienie o przeszłości Ziemi" chińskiego pisarza Cixin Liu bardzo szybko stała się światowym bestsellerem, zachwycając zarówno krytyków, jak i czytelników. Na księgarskich półkach właśnie pojawił się ostatni tom serii zatytułowany "Koniec śmierci".

W każdym gatunku zdarzają się książki przełomowe, które z czasem stanowią jego kanon. W fantastyce naukowej są nimi na pewno cykle "Diuna" Herberta i "Hyperion" Simmonsa, powieści Dicka czy Lema.

Co decyduje o poczytności literatury fantastycznonaukowej? Na pewno skala wyobraźni autora, umiejętność kreowania opowieści przekraczającej czas i przestrzeń. Jest jednak jeszcze jeden element, nie mniej ważny od futurystycznych wizji – jest nim prawdopodobieństwo i mocne osadzenie powieści w rzeczywistej nauce, która pozwala czytelnikowi, chociaż w małym stopniu, uwierzyć, że właśnie tak będzie wyglądać świat przyszłości. Dlaczego tak cenimy Arthura C. Clarka, twórcę "Odysei kosmicznej", Isaaca Asimova, którego cykl "Fundacja" cały czas jest stawiany na literackim piedestale, czy rodzimych Stanisława Lema i Jacka Dukaja? Tym, co łączy ich książki, jest fascynująca opowieść, której fundament stanowi jak najbardziej realna fizyka, mechanika kwantowa, czy rozbudowana socjologia i psychologia. Fantastyczna treść ma drugie dno, o wiele głębsze, skłaniające do bardzo daleko idących refleksji. Właśnie taką drogą podąża Cixin Liu, tworząc przyszłość mocno zakorzenioną w nauce i ze wszech miar sugestywną i prawdopodobną.

Schyłek nauki?

Trylogia "Wspomnienie o przeszłości Ziemi" rozpoczyna się w Chinach roku 1967. Szaleje rewolucja kulturalna uderzająca przede wszystkim w elity intelektualne tego kraju. Ye Wenjie, młoda astrofizyczka, jest świadkiem linczu na swoim ojcu, profesorze uniwersyteckim, a ona sama, jako element ideologicznie niepewny, trafia do reedukacyjnego obozu pracy. Leży on u stóp góry, na której znajduje się tajna baza naukowa chińskiej armii. Zadaniem ośrodka jest obsługa gigantycznej anteny skierowanej w niebo. Młoda dysydentka z czasem odkrywa, że nadajnik jest tylko kamuflażem dla misji, nad którą w rzeczywistości pracuje chińska Armia Narodowo Wyzwoleńcza, i która to misja może z Państwa Środka uczynić mocarstwo o skali dotąd niespotykanej. Chiński projekt z czasów Mao może przynieść przerażające konsekwencje. Z tych mrocznych i okrutnych czasów akcja powieści przenosi się do współczesnych Chin – kraju, w którym dynamicznie rozwijają się nowe technologie, a przed naukowcami otwierają się szerokie perspektywy rozwoju. Jednym z uczonych jest Wang Miao – wybitny specjalista z zakresu nanomateriałów, który pewnego dnia zostaje zaproszony na tajne posiedzenie wojskowej komisji śledczej. Jej członkowie składają się z reprezentantów wywiadu, policji oraz obserwatorów z ramienia NATO i CIA. Skąd ten dziwny skład? Otóż na całym świecie popełniają samobójstwa wybitni naukowcy. W pozostawionych listach pożegnalnych jako powód swojej decyzji często podają zawalenie się ich systemu wartości, w którym nauka i badania stanowiły o sensie życia. Ktoś pokazuje im, że prawa, którym dotąd ufali, nie istnieją. Tropy prowadzą do międzynarodowego klubu "Granice Nauki" zrzeszającego uczonych z całego świata, dywagujących nad tym, czy nauka i jej możliwości mogą mieć swój koniec. Niebagatelne znaczenie ma też wirtualna gra – "Trzy ciała", której uczestnicy, wspomagani przez komputerowo wygenerowanych geniuszy nauki, takich jak: Galileusz, Leonardo da Vinci czy Isaac Newton, mają uratować cywilizację i rozwiązać zagadkę chaotycznego ruchu słońca.

Kto zatem stoi za coraz większym chaosem ogarniającym Ziemię? Organizacja terrorystyczna, która z nihilizmu uczyniła nową religię, czy obca cywilizacja, która w subtelny sposób wpływa na losy naszej planety? A może to część o wiele większego spisku, zaplanowanego nawet nie na dekady, a całe stulecia?

 

Obcość w nowym wydaniu

Nie zdradzimy zbyt wiele, mówiąc, że jednym z wątków całej trylogii jest kontakt ludzi z inną cywilizacją. Trzeba tu jednak szczerze przyklasnąć autorowi, który udowadnia, że nadal można stworzyć oryginalną międzygalaktyczną menażerię, stawiając nie na odmienność, a na podobieństwa. Rasa, która zapełnia strony tych książek, mimo różnic anatomicznych i behawioralnych, mentalnie wcale nie jest tak odległa od ludzi, a czynniki, które ją definiują, nie odbiegają dużo od ziemskich standardów i zachowań. Ma podobne problemy technologiczne, a dalekie podróże międzygwiezdne są dla niej podobną abstrakcją jak dla nas w chwili obecnej. Świat obcych wykreowanych przez Cixin Liu, mimo pewnej aberracji rządzi się podobnymi prawami fizyki i mechaniki. A co ważniejsze, uczą się oni tak jak my – obserwując, analizując i wyciągając bardzo podobne do ludzkich wnioski.

Nowa, chińska jakość

Być może wiele osób dziwi kraj pochodzenia tych książek. Chiny cały czas są dla nas państwem, co najmniej egzotycznym, o którym wciąż niewiele wiemy. Ogromną rolę grają tu stereotypy, sięgające czasów Polski Ludowej, w których jednolite mundurki i czerwona książeczka przewodniczącego Mao odgrywają pierwsze skrzypce. Czas o tym zapomnieć. Państwo Środka to światowa potęga gospodarcza i naukowa, w której przyrost zamożnej klasy średniej jest największy na świecie, a zielone światło dla nowych technologii nie gaśnie nawet na chwilę. Doskonale to widać właśnie w trylogii "Wspomnienie o przeszłości Ziemi" i bynajmniej nie chodzi o tanią propagandę sukcesu, ale o pokazanie tempa rozwoju, na jaki stać ludzkość. Czemu to takie ważne w kontekście książek Cixin Liu? Ponieważ to Chiny w chwili obecnej mają najbardziej rozwinięty program kosmiczny, którego założenia przewidują eksplorację Księżyca, a także załogowe loty na Marsa. Można się zatem pokusić o stwierdzenie, że jeżeli im się uda, to właśnie Chińczycy mają największe szanse na pierwszy kontakt z obcą cywilizacją.

Pozostawiając jednak sferę domysłów i reasumując, trzeba przyznać, że dawno nie było na księgarskim rynku takich książek jak ta trylogia. Naturalnie, wiele osób może się oburzyć, przywołując chociażby powieści Petera Wattsa czy Iana McDonalda, jednak to właśnie Cixin Liu najlepiej udało się wyjść poza granice swoistego, gatunkowego getta, łącząc fantastykę, techno thriller z zagadnieniami naukowymi. Czas pokaże, czy trylogia "Wspomnienie o przeszłości Ziemi" to tylko doskonała rozrywka na bardzo wysokim poziomie, czy też pozycja, która stanie się kiedyś kanonem fantastyki naukowej. Śmiało jednak można założyć, że raczej czeka ją ta druga droga.

"Koniec śmierci", Cixin Liu, przeł. Andrzej Jankowski, Dom Wydawniczy REBIS, 2018

Książka dostępna jest w formie ebooka w Publio.pl

Więcej o: