Obojętnie, jaki światopogląd wyznajemy, idea obcych cywilizacji od wielu pokoleń rozpala wyobraźnię zarówno naukowców, jak i twórców kultury masowej. Tworzone są scenariusze kontaktu z kosmitami, którzy – wciąż pozostając niewiadomą, obrazowani są na tysiące sposobów. Jak nietrudno się domyśleć dominują wizję podboju naszej planety przez wrogie i lepiej rozwinięte technologicznie od nas istoty, chociaż nie brakuje i bardziej optymistycznych akcentów, w których goście z odległych galaktyk przybywają aby pomóc naszej cywilizacji. W tym zalewie różnorakich obrazów zdarzają się jednak opowieści, które potrafią naprawdę poruszyć, a konwencja fantastyki naukowej, jest tylko otoczką, skrywającą zdecydowanie poważniejszą i bardziej uniwersalną ideę. Właśnie taki jest „Koniec Dzieciństwa” – książka napisana przez Artura C. Clarke’a w 1953 roku, czyli w początkowym i najbardziej nieprzewidywalnym okresie Zimnej Wojny, co miało ogromny wpływ na ogólny wydźwięk powieści.
Powieść "Koniec dzieciństwa" dostępna jest w formie e-booka w Publio.pl >>
Kiedy kosmos przychodzi do ciebie.
Artura C. Clarke’a specjalnie przedstawiać nie trzeba. To prawdziwa ikona literatury science fiction, twórca doskonałego cyklu Odyseja Kosmiczna, którego pierwszy tom został brawurowo zekranizowany przez Stanleya Kubricka. Ten brytyjski pisarz, a także, nie bójmy się tego powiedzieć – wizjoner fantastyki naukowej, niejednokrotnie podejmował temat kontaktu ludzkości z obcymi cywilizacjami. Będąc zwolennikiem pokojowej eksploracji kosmosu i zdecydowanym przeciwnikiem reaganowskiego programu Wojen Gwiezdnych, starał się ukazać ideę takiego spotkania w sposób wielopłaszczyznowy i przepojony duchem szeroko pojętego humanizmu. „Koniec Dzieciństwa” jest tego zdecydowanym wyrazem i swoistym manifestem.
Książki z serii 'Wehikuł czasu' Wydawnictwo Rebis
Powieść, mimo, iż napisana w latach 50-tych ubiegłego wieku, przenosi czytelnika do początku nowego millenium, kiedy ludzkość szykuje się do eksploracji kosmosu. Nim jednak to się stanie, to właśnie kosmos pierwszy składa wizytę. Nad największymi miastami Ziemi zawisają gigantyczne statki kosmiczne i… Nie, nie dzieje się tak jak w filmie „Dzień Niepodległości”. Nie następuje atak. Wręcz przeciwnie. Tajemnicza rasa, zwąca siebie Zwierzchnikami, oferuje ludziom pomoc. Absolutnie we wszystkim. Gwarantuje pokój i dobrobyt. Jedynym warunkiem, jest uznanie przewodnictwa obcej cywilizacji i spełnienie kilku warunków. Jakich? Zakończenia wojen i waśni, utworzenia globalnego, ziemskiego rządu, kres dyktatur, szacunek dla wszystkich żyjących istot i tym podobne postulaty. Czysta utopia, którą jak się okazuje, jednak można wcielić w życie, zwłaszcza, że ludzie są już zmęczeni napięciem panującym na świecie. Do tego dochodzi potęga Zwierzchników. Praktycznie nieograniczona moc, której jednak nie wykorzystują w sposób okrutny, czy bezwzględny, a raczej wychowawczy. Kiedy wbrew zakazom męczenia zwierząt, w Hiszpanii przeprowadzona jest corrida, jej uczestnicy na własnej skórze czują cierpienie kaleczonych byków, co skutecznie zniechęca do podobnych zabaw w przyszłości. Bo Obcy nie karzą. Oni cywilizują. W dydaktyczny sposób. Pozwalają historii toczyć się nadal, usuwając stopniowo jej aberracje takie jak rasizm, przemoc, czy niesprawiedliwość społeczna. Jednocześnie pozostają w cieniu, nie pokazują się, obawiając reakcji ludzkości na swój wygląd. Jedyny kontakt utrzymują sekretarz generalny ONZ Rikki Stormgren i przywódca Zwierzchników - Kontroler Karellen, który okazuje się doskonałym dyplomatą i znawcą ludzkiej natury.
Naturalnie nie wszyscy ludzie są zadowoleni, pojawiają się silne, a nawet radykalne ruchy separatystyczne (tu warto wspomnieć o polskim wątku w powieści), ale są ona uznawane przez Obcych i przybysze z gwiazd prowadzą z nimi stały dialog, a nawet uznają niektóre z ich roszczeń. Nie ma mowy o żadnych rozwiązaniach siłowych, czy agresji. Ludzkość z czasem przyzwyczaja się do Zwierzchników, a życie na Ziemi na wiele pokoleń staje się idyllą. Przybysze z kosmosu, mają jednak swój ukryty cel.
Areszt domowy
Zwierzchnicy przybyli na Ziemię w konkretnej i trzeba przyznać wielkiejmisji. Nie zdradzimy jej jednak, bo to zdecydowanie warto przeczytać. Zaznaczam jedynie, że to nie inwazja, kolonizacja, czy robienie zapasów białka na kolejny etap międzygwiezdnej podróży. Nic z tych rzeczy. To plan, którego jako rasa, czy cywilizacja jesteśmy częścią. Czy dobry dla nas? To już oceni każdy indywidualnie. Ważne jest natomiast to, jak wpływa na nas obecność Zwierzchników i to co ze sobą przynieśli. Bo wyobraźmy sobie idealny świat bez wojen, głodu, przemocy i tak naprawdę zła. Świat ucywilizowany w sposób perfekcyjny. To z jednej strony szczęśliwa utopia, z drugiej absolutny brak wielu bodźców, które chociaż negatywne, to budowały naszą cywilizację, pokazywały naszą etyczność i moralność. Zamknięci w złotej klatce, bo Zwierzchnicy zaznaczyli, iż gwiazdy nie są dla ludzi, zmieniamy się, tracąc coś niebywale ważnego – jestestwo, charakter? To już każdy indywidualnie oceni.
Artur C. Clarke idealnie pokazał procesy socjalne i historyczne jakie mogą zajść w takim szczęśliwym z jednej strony, a z drugiej stale nadzorowanym społeczeństwie. Ziemia stała się faktycznie globalną wioską, przeszła przyśpieszony kurs cywilizacyjny, który pozwoli osiągnąć jej sugerowaną w tytule dojrzałość. Tylko, że jak każdy doskonale wie – czasem warto jak najdłużej być dzieckiem.
„Koniec Dzieciństwa” to przepiękna i mądra książka. Która mimo prawie 70 lat nie straciła nic a nic, ze swojej aktualności, ani przesłania. Bo gdybyśmy jutro rano obudzili się i zobaczyli nad Warszawą potężne statki Zwierzchników, zapewne historia potoczyła by się identycznie. Bo też mamy dość obecnego świata i pragniemy spokoju i dobrobycie. I pewnie skrycie marzymy o tym, żeby ktoś wziął nas za rękę i poprowadził do takiego, lepszego świata, nie patrząc co będzie na końcu tej drogi. To opowieść dla każdego, napisana prostym, ale bardzo obrazowym językiem. W sumie prosta, ale niesamowicie przejmująca i zapadająca w pamięć. Tak naprawdę o Obcych, którzy okazują się momentami bardziej ludzcy od nas samych.
Duże brawa należą się wydawnictwu Rebis, że zdecydowało się przypomnieć tą książkę polskim czytelnikom. A to nie wszystko. W serii „Wehikuł Czasu” planowane są kolejne pozycje: „Kwiaty dla Algernona” Daniel Keyes, „Aleja Potępienia” Rogera Zelaznego, oraz „Hiob. Komedia Sprawiedliwości” Roberta A. Heinleima, czyli prawdziwa uczta dla miłośników klasycznej science fiction.
Książka dostępna jest w formie e-booka w Publio.pl >>
Okładka książki 'Koniec dzieciństwa', Arthur C. Clarke Dom Wydawniczy REBIS