Juliusz Słowacki zapisał się złotymi zgłoskami w historii polskiej literatury. Jego twórczość każdemu z nas przypomina szkolne lata - kto nie słyszał o "Balladynie" czy "Kordianie"? Choć żył krótko (raptem 39 lat), Słowacki pozostawił po sobie dziesiątki dzieł. Niedawno odkryto kolejne z nich - niepublikowany wcześniej wiersz. "Rzeczpospolita" zaprezentowała jego tekst.
Zobacz też: "Kierunek: Noc". Netflix tworzy serial inspirowany powieścią Jacka Dukaja >>
"Rz" podaje, że Słowacki napisał "Cmentarz Pere-Lachaise" po francusku do sztambucha pewnej paryżanki. Oryginał zaginął, ale jego fragmenty przewinęły się w listach poety do jego matki, Salomei. Przechowała się w nich tylko druga część utworu, którą przetłumaczył Leopold Staff.
Sztambuch, który odnaleziono niedawno, kupiła Biblioteka Narodowa. Dzięki pomysłowi Jana Bończy-Szabłowskiego z "Rz" nieznany wiersz narodowego wieszcza przetłumaczył aktor Jerzy Radziwiłowicz, znany ze świetnych przekładów sztuk Moliera. Oto jego fragment:
CMENTARZ PERE-LACHAISE (FRAGMENT)
Tu brzeg; morze żyjących tu już tylko pianę
Niesie – i składa – gniewne w skonania godzinie.
Tu przychodzę posiedzieć sam, gdy mgła spowinie
Ciemne, smętne cyprysy wiatrem kołysane.
Tu miasto, gdzie gniew niebios pałace wciąż wznosi
Na pomieszkanie dla tych, których dżuma skosi.
Lubię patrzeć, gdy stanie widnokrąg w czerwieni,
Na blady na nim zarys Paryża spowity
W opalone opary, na wież jego szczyty
Tarcze słońca plamiące, na grę światłocieni
I złote na nim blaski, nim w mroku utoną
Tam, kiedy zmierzch ciemniejszą opada zasłoną,
Gdzie się w niebo przeźrocze dźwigają ponuro
Pałace, wieńcząc czoła lazurową chmurą,
Gdzie się wierzby płaczące chylą ku Sekwanie,
Tam się kościół prastary wznosi nad wodami
Łowiąc błękit niebieski w sklepień żebrowanie;
Gdy czerń jego gotyckich pociętych blankami
Filarów mgieł oparem jawi się owiana,
Rzec by można, że mara, duch, zjawa z Osjana,
Widmo damy sprzed wieków wśród cisów półśpiące,
Wiatrom wieczoru czoło w woalu koronce
Podając, zamyślone rzuca nam spojrzenie.
—19 sierpnia 1832, tłum. Jerzy Radziwiłowicz