Wydrukowana na Litwie książka zatytułowana "Wiadźmar" trafi do księgarń 25 października.
To pierwsza część, ale wydawca zapewnia, że chciałby, aby w ciągu pięciu lat na białoruski zostały przetłumaczone także kolejne tomy sagi. - Wszystko zależy od aktywności czytelników i naszych środków - mówi w rozmowie z belsat.eu. Tłumaczenie pierwszego tomu opowieści o Geralcie z Rivii wsparło 275 osób, które przekazały na ten cel ponad 7,6 tys. rubli (15 tysięcy złotych), czyli 500 procent potrzebnej kwoty.
Powieść przetłumaczyła z języka polskiego Kaciaryna Macijeuskaja. - Bardzo podobało mi się przebudowywanie ekspresyjnych, ostrych i zawadiackich tekstów, szczególnie wypowiedzi bohaterów. W tym sensie "Wiedźmin" z jego hulaszczą polszczyzną był dla mnie prawdziwym prezentem. Tłumaczenie dialogów było najciekawsze i najprzyjemniejsze. Praca nie sprawiała trudności, możliwe, że właśnie dzięki tej manierze wypowiedzi - powiedziała w udzielonym wywiadzie.
Jeśli wszystko pójdzie sprawnie, kolejna powieść Sapkowskiego ukaże się po białorusku na przełomie lata i jesieni przyszłego roku. Celem jest m.in. popularyzacja języka białoruskiego.
Na Białorusi są dwa języki urzędowe - rosyjski i białoruski, Co prawda konstytucja gwarantuje ich równość, ale po latach forsowania rosyjskiego języka białoruskiego używa w życiu codziennym zdecydowanie mniej osób. Według danych z 2009 roku z 9,5 mln populacji Białorusi tylko 2,2 mln obywateli mówi w domu po białorusku, a po rosyjsku trzy razy więcej - 6,7 mln.
Jeszcze w tym roku Netflix pokaże pierwszą serię "Wiedźmina" z Henrym Cavillem w roli Geralta. Jak wielokrotnie podkreślali twórcy serialu, będą garściami czerpać z powieści Sapkowskiego, mniej wzorując się na grach komputerowych. Sam Cavill jest fanem zarówno książek, jak i gier.
W serialu oprócz Cavilla zobaczymy m.in. Anyę Chalotrę jako Yennefer i Freya Allan jako Ciri. W niedużej roli pojawi się także Maciej Musiał.