Nie było łatwo namówić go na rozmowę. W końcu, po kilku nieudanych próbach, spotkaliśmy się w samo południe w kawiarni przy ulicy Francuskiej 30. Zygmunt Miłoszewski przyszedł punktualnie, mieliśmy godzinę – potem umówił się na obiad z córką.
<<Reklama>> Książki autora dostępna są w formie e-booków w Publio.pl >>
Ja mam nakłady w okolicach stu tysięcy egzemplarzy. I to jest nakład nie tyle duży, ile ogromny. Bestseller zaczyna się przy dwudziestu tysiącach.
Piąta, "Bezcenny". Top literacki jest kruchy i przypadkowy. Do piątej książki, czyli przez jakieś dziesięć lat, byłem pisarzem, który robi swoje, pożyczając co miesiąc na rachunki. Branży artystycznej towarzyszy straszna niepewność finansowa. Odczuwają ją nawet osoby, które tak jak ja mają naprawdę dobry moment.
Powiedzmy, że w roku 2019 zasiadam do powieści. Dostaję zaliczkę, napisanie całości zajmie mi dwa lata, skończę ją w 2021, ukaże się w 2022. Jeśli odniesie sukces, pieniądze za nią dostanę w 2023. Jeśli sukcesu nie odniesie, nie dostanę pieniędzy wcale. Mam oszczędności, ale nie wiem, czy będę musiał za nie przeżyć trzy czy dziesięć lat. Nie wiadomo, kiedy – i czy w ogóle – napiszę kolejną książkę. Świat pełen jest przecież pisarzy, którzy byli na topie tylko przez jakiś czas, albo takich, którzy ciągle coś piszą i nic z tego nie wynika. Tak zwany sukces nie jest dany raz na zawsze. Ważne więc, żeby pisarz nauczył się i zmusił sam siebie do bycia dyrektorem jednoosobowego przedsiębiorstwa literackiego.
Przyziemnymi sprawami, które są ważne. Za każdym razem, kiedy jesteśmy niekompetentni w kwestiach biznesowych, nie kontrolujemy księgowości, kiedy dajemy się oszukać wydawcy, odpuszczamy mu, bo to nasz kochany przyjaciel, a nie partner w interesach – zarabiamy mniej pieniędzy. A kiedy mniej zarabiamy, mamy też mniej czasu na pisanie. Musimy pisać szybciej, prawdopodobnie też gorzej. Cierpi literatura, cierpi rodzina, czytelnicy, my sami.
Trzeba wiedzieć, co można, a czego nie można. Trzeba się dowiadywać i dopytywać kolegów i koleżanek, którzy wiedzą. Dlatego ze znajomymi pisarzami i pisarkami zakładamy Unię Literacką. Uznaliśmy, że brakuje stowarzyszenia, które zajmowałoby się szkoleniem z przygotowywania umów, prowadzenia księgowości, prawa autorskiego, tego, co robić z adaptacjami, jak sprzedawać prawa do tłumaczeń, ekranizacji, jaką prowizję oddać wydawcy, kiedy warunki, które nam proponują, to rozbój w biały dzień…
Bliskim przyjaciołom powiem, ile zaliczki dostaję na książkę, ale tylko bliskim. Komuś innemu mogę powiedzieć – jeśli mnie zapyta – czy dana kwota zaliczki to dużo czy mało. Ważne też, na poczet czego jest ta kwota. Najczęściej bywa na poczet honorarium. Wtedy kluczową kwestią jest, jaki procent zysku ze sprzedaży książki się dostaje. Są stawki przyzwoite i gwiazdorskie. Ale są też stawki haniebne, za które powinno się wydawców piętnować. Być może książka się sprzeda, nawet jeśli autor jest debiutantem – dlatego ważne jest ustalenie progów procentowych: do dziesięciu tysięcy sprzedanych egzemplarzy tyle a tyle, a powyżej więcej. To uczciwe dzielenie się sukcesem.
Tak, w większości przypadków wydawca rozlicza się od ceny, za którą sprzedaje książkę hurtowni, ona wynosi plus minus połowę ceny okładkowej. Jeśli książka w księgarni kosztuje czterdzieści złotych, wydawca sprzedaje ją za dwadzieścia i od tego płaci honorarium autorowi. Uważam, że minimum przyzwoitości to piętnaście procent.
Tak, to ważne dodatkowe źródło zarobku. Zwłaszcza dla tych autorów, którym trudno się utrzymać z samego pisania. Ja aktualnie mam na tyle dobrą sytuację finansową, że na spotkania autorskie w bibliotekach jeżdżę za darmo. Uważam, że lepiej zrobić coś za darmo niż za małe pieniądze.
Poniżej tysiąca. Nie chciałbym psuć rynku, jeżdżąc za pięćset złotych, żeby potem mówiono autorom, którzy naprawdę potrzebują pieniędzy, że "Miłoszewski taki gwiazdor, wziął pięćset, a pan chce siedemset". Jeżdżę za darmo do bibliotek w nadziei, że pieniądze, które biblioteka wydałaby na mnie, wyda na innego autora i dzięki temu będzie więcej spotkań. Oczywiście będę tak robił tylko do momentu, do którego będzie mnie na to stać.
Odmówiłbym. Z założenia jeżdżę za darmo. Jestem socjalistą, świadomym, że wykształciłem się za pieniądze podatników, sam korzystałem z darmowej edukacji i bibliotek, mogę więc teraz ten dług wobec społeczeństwa spłacić.
Jestem za tym, żeby pisarze byli celebrytami. Czemu w reklamie miałby nie wystąpić mądry pisarz, który coś fajnego napisał? Byłem dumny ze Szczepana Twardocha, kiedy zaczął reklamować Mercedesa, choć wiem, że wylało się na niego wtedy sporo hejtu. Czemu pisarz – nie dość, że bestsellerowy, to jeszcze dobry – ma nie reklamować luksusowych aut?
Miałem propozycję reklamowania alkoholi, którą odrzuciłem ze względów społecznych. Proponowano mi też reklamowanie sprzętu AGD. Odkurzacza – ponieważ moja literatura jest wciągająca jak odkurzacz. Dostałem też raz propozycję reklamy herbaty, nawet fajną, ale producentowi zależało na product placement. A w książce to trudne.
Jak pani to sobie wyobraża?
"Sięgnął po saszetkę swojej ulubionej herbaty marki Cisza i Spokój, jej aromat sprawiał, że rozbiegane myśli znajdowały właściwy kierunek"? W serialu pokazanie czegoś przejdzie, w książce nie, zbyt ewidentne. Wciąż czekam więc na swojego mercedesa. Ale czarno to widzę, zważywszy, jak mi szło, kiedy ostatnio, kupując samochód, usiłowałem uzyskać rabat metodą "na pisarza celebrytę".
Bardzo śmieszne. Produkowałem się tam, opowiadając, ile mam sprzedanych książek, że tłumaczenia, że jestem ambasadorem polskiej kultury za granicą… no żenująca sytuacja. Ale myślę: okej, chwila wstydu, a może się uda dostać nowy w cenie używanego, znajomi aktorzy zachwalali swoje zniżki celebryckie. Facet spojrzał na mnie i powiedział: no, mam tu taki program dla znanych osób, ale z pisarzy to sam nie wiem, może Andrzej Wajda? Los pokarał mnie więc za próbę bycia celebrytą.
<<Reklama>> Książka dostępna jest w formie e-booka w Publio.pl >>
Jak oni pracują 2 - okładka mat. prasowe
Zygmunt Miłoszewski, urodzony w 1976 roku w Warszawie – pisarz i publicysta, współautor scenariuszy filmowych i telewizyjnych. Autor powieści kryminalnych i sensacyjnych, m.in. trylogii kryminalnej o prokuratorze Teodorze Szackim oraz powieści Jak zawsze. Wielokrotnie nagradzany. W 2008 i 2012 roku otrzymał Nagrodę Wielkiego Kalibru za najlepszą powieść kryminalną i sensacyjną kolejno za Uwikłanie i Ziarno prawdy. W 2015 roku nagrodzony Paszportem „Polityki”. Jego książki doczekały się wielu tłumaczeń na języki obce oraz kilku ekranizacji, m.in. Ziarna prawdy w reżyserii Borysa Lankosza. Mieszka w Warszawie.