Noblistka, która literacką Nagrodę Nobla dedykowała polskiej demokracji, została zapytana, czy w dwa miesiące po ogłoszeniu werdyktu Szwedzkiej Akademii widzi w sferze politycznej jakieś rezultaty swojej aktywności. Tokarczuk odpowiedziała:
Proszę wziąć pod uwagę, że ogłoszenie nagrody zbiegło się z wyborami parlamentarnymi w Polsce, więc wszyscy mieliśmy bardzo wiele entuzjazmu, idąc do tych wyborów. (...) Zadedykowałam tę nagrodę Polsce i prosiłam o to, żeby głosować na demokrację, przeciwko autorytaryzmowi. Ten apel został bardzo ciepło i gorąco przyjęty w Polsce, więc myślę, że mógł nawet wpłynąć troszeczkę na wyniki wyborów.
Pisarka dodała, że jej zdaniem nagroda Nobla "przyniosła wiele przedobrej energii" w Polsce:
Jesteśmy społeczeństwem dosyć podzielonym, bardzo dużo się dzieje w kwestiach politycznych, w kwestiach niezdrowych, ciemnych emocji, które powodują, że mamy obniżone poczucie wartości jako wspólnota. Myślę, że ta nagroda rzeczywiście przyniosła trochę nadziei.
Z publiczności padła przy okazji prośba o polecenie "łatwiejszej" pozycji książkowej dla ministra kultury Piotra Glińskiego, który jakiś czas temu zasłynął z nieznajomości literatury Olgi Tokarczuk. Wicepremier stwierdził, że nigdy nie udało mu się skończyć lektury nawet jednego dzieła pisarki. Noblistka dyplomatycznie stwierdziła:
Nigdy nie zakładałam, że moje książki są dla wszystkich. Literatura wymaga pewnych kompetencji kulturowych, w czytaniu… Ludzie dzisiaj chętniej obcują z obrazem i z innymi formami przekazywania głębokich informacji. Staram się też zrozumieć, że ludzie mogą po prostu nie mieć czasu czytać książek. Czytanie dziś jest przywilejem.
Dziennikarka z Rumunii zapytała Tokarczuk, jak zapatruje się na fakt, że nawet kilka dekad po upadku komunizmu w wielu krajach nadal trwa walka o demokrację. - Po 1989 roku w Polsce mieliśmy takie wrażenie, że to jest w jakimś sensie koniec polityki jako tej siły, która ingeruje w nasze prywatne życia - mówiła autorka. - Okazało się, że po 30 latach ta intensywność polityki w naszym prywatnym życiu jest jeszcze większa, niż była wcześniej.
Olga Tokarczuk skomentowała też bardzo liczne głosy co do polityczności jej książek. Nazwała literaturę "bardzo wyrafinowanym, wymyślnym sposobem komunikacji międzyludzkiej" i podkreśliła, że na pewno nie należy jej mylić z aktywizmem politycznym. Powiedziała również:
Jeżeli moje książki są postrzegane jako polityczne, to w tym szerokim sensie, który dotyczy wielu aspektów naszego życia: co jemy, jak się ubieramy, co myślimy o sąsiadach…
<<Reklama>> Książki autorki dostępne są w formie e-booków w Publio.pl >>