Jako 17-latka straciła wiarę i wtedy zaczęła myśleć o tej książce. "Podpalacze" to powieść nie tylko o destrukcyjnej miłości

Wiara, nadzieja, miłość? W "Podpalaczach" R.O. Kwon porusza te wszystkie kwestie, ale w nieoczywisty sposób. Wciągająca powieść (nie tylko) o skazanym na porażkę uczuciu właśnie ukazuje się w Polsce.

Urodzona w Seulu R.O. Kwon w wieku trzech lat przeniosła się z rodzicami do USA. Wychowywała się w chrześcijańskim domu, ale jako siedemnastolatka doświadczyła poważnego kryzysu wiary. Już wtedy w jej głowie zaczął kiełkować pomysł na "Podpalaczy". Nad książką pracowała 10 lat, w międzyczasie, "żeby zdobyć solidny zawód", poszła na studia ekonomiczne. Kiedy zdała sobie sprawę, że jej przeznaczeniem jest pisanie, zaczęła publikować m.in. w "The New York Times", "The Guardian" czy "New York Magazine's The Cut" . W jednym z wywiadów przyznała:

Myślę, że wszystko, o czym piszę, w pewnym sensie wynika z tego, że straciłam wiarę w Boga.

O czym więc napisała swoją debiutancką powieść?

Utracona wiara, złudna nadzieja i destrukcyjna miłość

"Podpalacze", ogłoszeni jedną z najlepszych książek roku 2018 w ponad 40 publikacjach i zestawieniach, to opowieść o Willu, który odszedł z biblijnego koledżu i po stracie wiary próbuje odnaleźć się na nowej uczelni, mierząc się przy tym z problemami finansowymi. Ma nadzieję na nowe życie, ale zaczyna je w kłamstwie - nie przyznaje się kolegom, że aby się utrzymać, musi dorabiać w restauracji, a kolorowe koszulki z postawionym kołnierzykiem, które na kampusie najwyraźniej oznaczają, że jesteś kimś, kupił w second handach.

Will wcześniej nigdy nie miał dziewczyny, więc gdy na początku roku akademickiego poznaje mającą koreańskie korzenie Phoebe, zakochuje się w niej bez pamięci. Ona to uzdolniona pianistka, która od dawna nie gra. Teraz skupia się przede wszystkim na imprezowaniu. Dowiadujemy się jednak szybko, że pod maską beztroski skrywa się młoda kobieta, która nie może poradzić sobie z przeszłością: spowodowała wypadek samochodowy, w którym zginęła jej matka.

W życiu tej pary pojawia się tajemniczy były misjonarz John Leal, który twierdzi, że uciekł z północnokoreańskiego gułagu i teraz jest przywódcą chrześcijańskiej wspólnoty Jejah. "Zadzwoń do mnie, gdy będziesz miała dosyć marnowania życia" - to pierwsze słowa, które Leal kieruje do Phoebe.

 

Nie zdradzę niczego, czego czytelnik nie dowiaduje się już na pierwszych kilku stronach lub zerkając na tekst zamieszczony z tyłu egzemplarza: pod wpływem przywódcy sekty Phoebe podkłada ładunek wybuchowy pod klinikę aborcyjną. Ginie pięć osób. "Powiedziałaś mi kiedyś, że nawet nie próbowałem zrozumieć. Więc właśnie próbuję" - mówi Will-narrator i zaczyna snuć swoją opowieść. Część rozdziałów jest pisana z punktu widzenia Phoebe, ale to nie jej słowa, a jedynie wyobrażenia Willa o tym, co mogła robić, czuć i myśleć.

Debiut R.O. Kwon opowiada o trudnej, i chyba od początku skazanej na porażkę miłości. Trochę przypomina to "Norwegian Wood" Harukiego Murakamiego. Związek coraz bardziej zazdrosnego i zaborczego Willa oraz zaangażowanej coraz mocniej w Jejah Phoebe w kolejnych rozdziałach staje się toksyczny, wyniszczający. "Podpalacze" traktują też o zagubieniu i poczuciu winy, z którymi - chociaż z różnych powodów - usiłują sobie oboje poradzić. Will zatraca się w niezdrowej miłości, Phoebe nadzieję na akceptację i pogodzenie się z przeszłością znajduje w ekstremistycznej sekcie.

To książka o dramatycznym zerwaniu, o braku akceptacji siebie i budowaniu wizerunku opartego na wyobrażeniach na temat tego, jacy powinniśmy być, co prowadzi do jeszcze większego braku samoakceptacji... Kwon porusza zaskakująco wiele zagadnień, a w dodatku robi to tak wciągająco, że trudno oderwać się od "Podpalaczy" nawet wtedy, gdy bohaterowie robią rzeczy, które mogą od nich odrzucać.

Naprawdę ciekawy debiut, który po tym, jak został przetłumaczony na sześć języków, 29 stycznia trafia do Polski.

<<Reklama>> Książka dostępna jest w formie e-booka w Publio.pl >>

Podpalacze, R.O. KwonPodpalacze, R.O. Kwon mat. prasowe

Więcej o: