Kiedy Anna Jantar wychodziła na scenę, rozpromieniała swoim blaskiem wszystkich dookoła. Publiczność ją kochała. Z wzajemnością. Na jej koncerty przychodziły tłumy fanów, a ona czarowała ich swoim wdziękiem. Przyciągała do siebie ludzi. "Ania całą sobą niosła aurę słońca", wspomina Halina Frąckowiak. Między innymi do niej w poszukiwaniu wspomnień o Annie Jantar dotarł Marcin Wilk.
Pierwsze wydanie książki "Tyle słońca" ukazało się w 2015 roku. Autor zwrócił się do tych, którzy znali Annę Jantar najlepiej: jej rodziny, przyjaciół, artystów. Przewertował stosy dokumentów, listów i fotografii. Jej córka, Natalia Kukulska, napisała wstęp do nowej edycji książki, w którym czytamy m.in.:
Gdy na lotnisku, trzymając bukiet frezji, nie doczekałam się przylotu mamy i spotkania z nią… to tak jakby czekanie na jej powrót przeciągnęło się do teraz. Tyle że teraz nie ona do mnie, ale ja do niej wracam.
- Każdy mógł sobie stworzyć taką Annę Jantar, jaką chciał - mówił w rozmowie z Weekend Gazeta.pl Marcin Wilk tuż po premierze "Tyle słońca". - Ja postanowiłem zebrać wszystkie te historie, skonfrontować je ze sobą i opowiedzieć jedną - spójną i prawdziwą. Okazało się, że największą tajemnicą Jantar jest to, że nie ma tam żadnej sensacji. To była w sumie zwyczajna dziewczyna z marzeniami, ambicjami, pędem do życia i przygody, frustracjami i wkurzeniami, znudzeniem i pasją. Zapracowana i niespełniona - to pasuje do współczesności. Chciałem stworzyć taki jej portret, w którym odnajdą swoje wspomnienia ci, którzy ją pamiętają, ale zidentyfikują się także młodzi. Bo, jeśli odjąć folklor PRL-u, to jest to w sumie uniwersalna historia.
Odnowiona edycja "Tyle słońca" trafi do sprzedaży 10 czerwca.