Polska ma na swoim koncie pięć osób z literacką nagrodą Nobla - do tej pory wyróżniono w ten sposób Henryka Sienkiewicza, Władysława Reymonta, Czesława Miłosza, Wisławę Szymborską oraz Olgę Tokarczuk. Wiemy jednak, że o wyróżnienie dosłownie otarł się Witold Gombrowicz i to aż trzy razy. Wiele też się mówiło o tym, że mocnym kandydatem był Zbigniew Herbert, który za swojego życia dwa razy musiał przełknąć informację, że wytypowano innych polskich twórców. Poeta znalazł się jednak w dość doborowym towarzystwie - literackiego Nobla nie otrzymało także sporo twórców, którzy na trwałe wpłynęli na kształt naszej kultury.
Zobacz też: "Ja za uchwałą dla pani Tokarczyk głosować nie będę!". Senator Bonkowski pomylił nazwisko noblistki
Alfred Nobel chciał, żeby nagrody jego imienia trafiały do osób, które stworzą "najbardziej wyróżniające się dzieło w kierunku idealistycznym" niezależnie od ich narodowości, bo nagroda ma mieć charakter międzynarodowy. A o tym, kto w ten sposób się wyróżnił, decydują członkowie Akademii Szwedzkiej. Ta składa się z 18 wybieranych dożywotnio członków, nazywanych "De Aderton" ("Osiemnastu"). Najczęściej do Akademii nominowani są historycy, poeci, pisarze i filologowie - jej pierwotnym zadaniem jest dbanie o rozwój literatury i języka szwedzkiego.
Nagrodę Nobla po raz pierwszy wręczono w 1901 roku, sześć lat po śmierci jej fundatora. Nad wyborem zwycięzcy pracuje wybierany co trzy lata komitet noblowski, w skład którego wchodzi od czterech do pięciu osób. Kandydatów do literackiej nagrody Nobla mogą zgłaszać sami członkowie Akademii Szwedzkiej oraz analogicznych instytucji z innych państw, a także poprzedni laureaci, uniwersyteccy profesorowie literatury i filologii oraz przewodniczący krajowych stowarzyszeń pisarskich. Osoba nominująca nie może jednak zgłosić swojej kandydatury. Uprawnieni do zgłaszania kandydatur mają na to czas od września do stycznia kolejnego roku.
Co roku na potencjalną listę trafia więc kilkaset nazwisk, z których komitet wybiera wstępnie od 15 do 20 kandydatów. Później zaczynają się obrady i dyskusje, a z tej puli wyłania się grupa finalistów. Wtedy też członkowie Akademii zapoznają się dokładniej z ich twórczością. W październiku odbywa się głosowanie i podane zostają jego wyniki. Tradycyjnie nagrody wręcza się 10 grudnia każdego roku.
>>> Nobel 2020. Ile pieniędzy dostają laureaci? Lewandowski zarabia więcej w miesiąc<<<
Dodajmy, że od 1974 roku statut Fundacji Nobla nie pozwala na przyznawanie nagrody pośmiertnie, z wyjątkiem sytuacji, w której nominacje zostały ogłoszone przed potencjalnym zgonem laureata.
No i do tego nominacje zostają niejawne przez 50 lat, a po tym okresie archiwa zostają upublicznione i można zobaczyć, kto miał szansę wygrać. A na takich listach znajduje się naprawdę wiele nazwisk pisarzy znaczących i bardzo popularnych - okazuje się jednak, że z jakiegoś powodu nie dane im było nigdy wygrać Nobla.
W pierwszych latach konkursu często pojawiały się komentarze, że Akademia Szwedzka zbyt często wybiera szwedzkich pisarzy, których twórczość nie jest znana poza granicami kraju i oskarżano komitet o wsobność ich wyborów. Harwardzki profesor historii Donald Felming jeszcze w 1966 roku pisał, że na samym początku funkcjonowania komitetu noblowskiego, wiele jego decyzji było nietrafionych za sprawą zwłaszcza jednego z członków Akademii Szwedzkiej. Carl David af Wirsén, nazywany "Don Kiszotem szwedzkiej literatury romantycznej", odgrywał ważną rolę w procesie przyznawania nagród - poza stanowiskiem sekretarza w Akademii Szwedzkiej był także poetą i krytykiem literackim. I zdaniem Fleminga był osobą o ograniczonych horyzontach, mściwą i bardzo bigoteryjną.
>>> Nagroda Nobla. Wartość wzrośnie o 1 mln koron. Ile będą otrzymywać laureaci?<<<
Kjella Espmark, członek komitetu noblowskiego, w osobnym tekście analizując historię instytucji, której sam jest członkiem, zwraca uwagę na to, że na początku laureatów nagrody takich jak Bjørnstierne Bjørnson, Rudyard Kipling i Paul Heyse, wybierano zamiast Tołstoja, Ibsena czy Emila Zoli, bo sam komitet był bardzo konserwatywny. Najważniejszymi wartościami wyznawanymi przez wiodących w organizacji prym krytyków literackich, były wtedy kościół, państwo i rodzina. Więc pisarze krytykujący taki model społeczny w naturalny sposób ignorowano przy przyznawaniu nagrody. Pewnie dlatego nagrody nie dostał też Mark Twain, który tak namiętnie krytykował wypaczenia XIX-wiecznego systemu społecznego.
To tłumaczy także, dlaczego Nobla nie dostał m.in. prekursor ekspresjonizmu August Strindberg. Pisze się, że Wirsén go skreślił z listy, bo artysta pozwolił sobie z niego zażartować. Carl David af Wirsén także doprowadził do tego, że nagrody nie dostał Henrik Ibsen - jego zdaniem pisarz miał już za sobą czas największej świetności - ani Emil Zola. To także Wirsen lobbował za tym, żeby nie przyznawać nagrody Tołstojowi, bo o ile "Wojna i pokój" czy "Anna Karenina" to wspaniałe powieści, to ostatnie książki Tołstoja miały być pełne odrażających opinii o sztuce, rządzie i cywilizacji.
Informacja, że to nie Lew Tołstoj wygrał pierwszą w historii literacką nagrodę Nobla, a Sully Prudhomme, wywołała niemały skandal. Francuski poeta został wybrany za "wybitne osiągnięcia poetyckie, a zwłaszcza za idealizm, doskonałość artystyczną oraz niezwykłe połączenie duchowości i intelektu", jednak decyzja Akademii Szwedzkiej wywołała oburzenie. Ponad 40 pisarzy i pisarek ze Szwecji napisało do Tołstoja list z przeprosinami za komitet noblowski.
Widzimy w panu nie tylko najwybitniejszego patriarchę współczesnej literatury, dla nas jest pan też najwspanialszym poetą, który w naszym odczuciu powinien być pierwszą nagrodzoną osobą, nawet jeśli pan sam nigdy nie dążył do takiej nagrody. Czujemy się w obowiązku przekazać, że naszym zdaniem instytucja, która ma kontrolę nad nagrodą, w żaden sposób nie odzwierciedla opinii artystów i czytelników
- czytamy w ich liście. Sam Tołstoj przyjął decyzję zw spokojem i w odpowiedzi napisał, że wręcz się cieszy, iż nie wygrał, bo z pewnością wygrane pieniądze doprowadziłby go do czegoś złego.
Espmark przyznaje też, że w czasie I wojny światowej oraz lat 20. i 30. komitet noblowski wypadł nieco z obiegu - najpierw starał się być politycznie poprawny i przyznawał nagrody prawie samym szwedzkim pisarzom, a później kładł nacisk na klasyczną formę literacką - do dziś z resztą zwraca się uwagę, że Nobla nie dostał nikt, kto odważnie eksperymentował z formami i gatunkami literackimi. Tak też literackiej nagrody Nobla za "Czarodziejską górę" nie dostał Tomasz Mann, autor słynnej powieści "W poszukiwaniu straconego czasu" Marcel Proust też musiał obejść się smakiem.
Podobnie było z Jamesem Joycem. Uznawany jest za jednego z najwybitniejszych pisarzy XX wieku, to za jego sprawą w literaturze zaczęto doceniać narrację prowadzoną w formie strumienia świadomości, a jego twórczość wpłynęła na takich noblistów, jak Samuel Beckett czy Saul Bellow. Autor lubił też eksperymentować z różnymi formami literackimi. Z jednej strony więc "Ulisses" uchodzi za dzieło przełomowe i wyjątkowe, z drugiej mówi się, że to najtrudniejsza do przeczytania i zrozumienia powieść świata. Do tego dzieło to niedługo po wydaniu w latach 20. uznano wręcz za pornograficzne i obsceniczne - przykładowo w Wielkiej Brytanii zakazano dystrybucji powieści, a w USA nakłady "Ulissesa" płonęły na ulicach. I podobnież właśnie dlatego Akademia Szwedzka zdecydowała się, że nagroda do niego nie powędruje.
Z kolei J.R.R. Tolkien był nominowany do nagrody w roku 1961 za trylogię "Władcy Pierścieni" - zgłosił go autor "Opowieści z Narnii", C.S. Lewis. Wygrał wtedy jednak jugosłowiański pisarz Ivo Andric. W 2012 roku w upublicznionych wreszcie dokumentach znaleziono powód tej decyzji. Zdaniem członków komitetu proza Tolkiena "w żaden sposób nie zbliża się do pisarstwa najwyższej próby".
Philip Roth powinien Nobla dostać, ale nigdy go nie wygrał, bo zdaniem komitetu "amerykańska literatura jest zbyt wsobna i nie tłumaczy się odpowiednio ani nie uczestniczy w wielkim dialogu literatury światowej". No i do tego Roth w swoich powieściach przedstawia kobiety w zbyt konserwatywnych rolach. Nobla nie dostał też ojciec realizmu magicznego, Jorge Luis Borges. Tutaj powód może być dość prozaiczny i tkwić w poglądach politycznych pisarza, który był w zbyt bliskich stosunkach z dyktatorami pokroju Pinocheta. Na liście pominiętych są też Julio Cortazar czy Haruki Murakami. Kontrowersyjna powieść "Lolita" mogła sprawić, że nagrody nie dostał też Władimir Nabokow. Uważa się też, że Virginia Woolf pisała zbyt ambitnie, by komitet to docenił - źródła podają, że za życia pisarka była zbyt mało znana, a do tego nikt jej nigdy nie nominował. Podobne tłumaczenia pojawiają się również w przypadku Franza Kafki, który za życia nie doczekał się uznania.
Witold Gombrowicz już w 1966 roku znajdował się na liście kandydatów do Literackiej Nagrody Nobla. Wyróżnienie otrzymało wtedy dwoje pisarzy: Szmuel Josef Agnon za "głęboko oryginalną sztukę prozatorską, przenikniętą żydowskimi motywami ludowymi" i Nelly Sachs za "wybitne utwory liryczne i dramatyczne, analizujące los narodu żydowskiego". W 1966 roku kandydaturę Gombrowicza po raz pierwszy zgłosił specjalista w zakresie języków słowiańskich na Uniwersytecie w Goeteborgu, Gunnar Jacobsson.
Autor "Ferdydurke" nie był na niej jedynym Polakiem - znalazł się tam też wtedy Jarosław Iwaszkiewicz, i to już po raz drugi. W 1965 roku także Maria Dąbrowska znalazła się na tej liście już po raz piąty i ostatni. Literatka zmarła w maju tego samego roku.
Gombrowicz nominowany do Literackiej Nagrody Nobla był także w 1968 roku, Komitet Noblowski rozważał wtedy również przyznanie nagrody Zbigniewowi Herbertowi. Dowody na to znalazł w dokumentach SB i MSW Rafał Sierchuła, historyk poznańskiego IPN, a o czym pisała jeszcze w 2009 roku m.in. Interia. W materiałach znajdowała się notatka tajnego współpracownika, który referował słowa działającego w związku Literatów Polskich Jarosława Iwaszkiewicza. Pisarz zdradził zaufanym kolegom, że Komitet Noblowski rozpatruje kandydatury właśnie Gombrowicza i Herberta. Autor "Pornografii" jednak ostatecznie przegrał głosowanie w sprawie nagrody z Japończykiem Yasunarim Kawabatą jednym głosem.
Żona Witolda Gombrowicza, Rita, już w 2007 roku w wywiadzie dla "Dziennika" zdradziła, że jej mąż miał dostać literackiego Nobla w listopadzie 1969 roku. Niestety pisarz zmarł w lipcu i nagrodę przyznano wtedy Samuelowi Beckettowi. W 1969 roku Gombrowicza zgłosił Jan Kott, który wykładał wtedy na Yale University. Rozpatrywano także kandydaturę Jerzego Andrzejewskiego, autora słynnego "Popiołu i diamentu". Wszyscy też w napięciu czekają, aż literacką nagrodę Nobla dostanie w końcu Adam Zagajewski.