Instytut Książki wyprodukował film, który ma promować najnowsze dzieła polskiej literatury za granicą. Wśród uwzględnionych w klipie pozycji znalazły się takie pozycje "Ziemowla" Dominiki Słowik, "Bunt i afirmacja. Esej o naszych czasach" Bronisława Wildsteina, a także najświeższa powieść Szczepana Twardocha pt. "Pokora", o czym nawet on sam nie wiedział.
Spot to część kampanii "New Books from Poland 2020", skierowanej do zagranicznych wydawców, a rekomendującej najciekawsze powieści na targi książki we Frankfurcie. Film wyreżyserował na podstawie swojego scenariusza Grzegorz Jankowski - twórca takich produkcji jak "Chrzest" czy "Szlakiem Kolberga". Postanowił, że polską literaturę będzie reklamował szerokimi kadrami z onirycznymi scenami w jakiś sposób nawiązującymi do treści wymienianych książek.
Na samym początku widzimy drona podobnego do słynnego C3PO z "Gwiezdnych wojen", a lektor w takt wzniosłej muzyki czyta fragment powieści Jacka Dukaja pt. "Starość Aksolotla". Później następuje przejście do kolejnej książki, i tak widzimy np. młodego mężczyznę, który za pomocą parasolki chroni przed deszczem stojącą w polu figurę Matki Boskiej. Kiedy przychodzi do książki Twardocha, widzimy stojącego na tle wesołego miasteczka żołnierza z orderem w dłoni. Autor książki tą koncepcją zachwycony nie był.
Na swoim profilu na Facebooku napisał:
Niestety zobaczyłem ten żenująco głupi i pięć razy za długi spot, za pomocą którego Instytut Książki chciałby 'promować polską literaturę za granicą'. Śmiałem się w głos, (...) do momentu, w którym pojawiła się tam moja książka i wtedy śmiech mi uwiązł w gardle.
Apeluje do twórców spotu, który określił literackim mianem "kasztana", by w przyszłości nie próbowali już w podobny sposób reklamować jego twórczości, bo ewidentnie nie znają się na produkcji filmowej. Zamiast tego proponuje ograniczyć się do promowania twórczości Bronisława Wildsteina:
Skoro musicie zajmować się czymś, o czym nie macie pojęcia, to zajmujcie się książkami Wildsteina, on nie ma pojęcia o pisaniu, wy ani o promocji literatury, ani o produkcji video (licencja na drona to nie wszystko), to akurat pasuje.
Pisarz uważa, że skuteczność tej kampanii jest znikoma, a w jakiś sposób nawet przeciwskuteczna:
Takim spotem nie bylibyście w stanie wypromować szczepionki w pandemii, zimnego piwka na plaży w lipcu, ani k***a eliksiru młodości w domu starców.
Podkreśla, że tego typu spotu nie zaszkodzą tylko wcześniej wspomnianemu Wildsteinowi i Kwaśnickiej "bo i tak nikt ich nie będzie tłumaczył ani czytał, chociażby w tym spocie zamiast robota na plaży oczkami mrugali Chalamet z Billie Eilish". I na sam koniec prosi: "mnie jednak oszczędźcie tej żenady".
<<Reklama>> Książki autora dostępne są w formie e-booków w Publio.pl >>