<<Reklama>> Książka dostępna jest w formie e-booka w Publio.pl >>
Kiedy słyszymy nazwę Kolumbia, mamy przed oczami przede wszystkim kartele narkotykowe i postać niesławnego Pabla Escobara, który niepodzielnie terroryzował ten kraj pod koniec ubiegłego stulecia. Miłośnikom literatury z kolei zapalą się na pewno lampki z napisami Gabriel García Márquez i "realizm magiczny", co będzie skojarzeniem jak najbardziej trafnym, bo właśnie obywatelem tego państwa był pisarz, który w 1982 roku odebrał literacką Nagrodę Nobla za "powieści i opowiadania, w których fantazja i realizm łączą się w złożony świat poezji, odzwierciedlającej życie i konflikty całego kontynentu". Jednak Kolumbia to coś o wiele więcej. To miejsce, naród, mentalność i przede wszystkim historia, która go ukształtowała. Swoistej próby wytłumaczenia tego konglomeratu podejmuje się wspomniany wcześniej Vásquez, koncentrując się na jednym z najbardziej krwawych wydarzeń z kolumbijskich dziejów, a mianowicie na zamachu, w którym ginie jeden z najbardziej prominentnych polityków tego kraju. Chociaż od tego dramatycznego wydarzenia minęło ponad 70 lat, to cały czas budzi ono wiele dyskusji i spekulacji.
Mord w centrum Bogoty
9 kwietnia 1948 roku, Jorge Eliécer Gaitán, prawnik, polityk, minister edukacji, burmistrz Bogoty, charyzmatyczny lider Partii Liberalnej i kandydat na prezydenta zostaje zastrzelony w centrum stolicy przez Juana Roa Sierrę, młodzieńca sympatyzującego z nazizmem. Zamach ten był zarzewiem potężnych zamieszek nazwanych "Bogotazo", które ogarnęły całe miasto i trwały 10 godzin. Zginęło w nich około trzy tysiące osób, a kolejnych 450 zostało rannych. Zdarzenia te na długie lata zmieniły krajobraz polityczny Kolumbii i wywołały polityczny chaos, którego następstwem było między innymi pojawienie się coraz mocniejszej przestępczości zorganizowanej. Trzeba w tym miejscu również wspomnieć o tym, że w świadomości Kolumbijczyków wspomniany wcześniej zamach ma podobny status jak zabójstwo prezydenta J.F. Kennedy'ego w Dallas. Jorge Eliécer Gaitán i jego bezkompromisowość w sprzeciwie wobec elit władzy porównywana jest często do reformatorskich zapędów Kennedy'ego, a w dodatku obydwa zabójstwa od lat budzą więcej pytań niż odpowiedzi.
Powieść "Kształtu ruin" rozpoczyna się od nieudanej kradzieży garnituru. Nie, bynajmniej nie chodzi o jakiś tam garnitur z któregoś salonów mody męskiej, ale o TEN garnitur, czyli ubranie, które miał na sobie Gaitán w chwili, kiedy dosięgły go kule zamachowca. Sprawcą kradzieży jest Carlos Carballo, zwolennik teorii spiskowych dotyczących zamachu z 1948 roku. To właśnie nim i jego pobudkami zaczyna interesować się autor i jednocześnie jeden z bohaterów opowieści, Juan Gabriel Vásquez, który w tamtym czasie przebywał w Bogocie z powodów rodzinnych. Jak się okazuje, Carballo go zna, a raczej jego rodzinę, która w momencie wybuchu "Bogotazo" również znalazła się na scenie politycznych zawirowań. Taki jest właśnie początek oszałamiającej podróży w głąb kolumbijskiej, mocno skomplikowanej i krwawej historii, w której prawda jest ostatnią rzeczą, która może wyjść na jaw.
Książka 'Kształt ruin' w formie e-booka Wydawnictwo Echa
W labiryncie kłamstw
"Kształt Ruin" to książka układanka. Może nie tak skomplikowana jak "Gra w klasy" Julio Cortazara, ale podobnie zajmująca i intrygująca. Zaznaczyć trzeba, że jest to literacka zabawa nie tylko dla miłośników prozy iberoamerykańskiej, chociaż jej specyficzny i niesamowity klimat emanuje praktycznie z każdej jej strony. Vásquezowi udało się w przedziwny sposób połączyć wątki autobiograficzne (trzeba przyznać, że niekiedy bardzo intymne i osobiste), z książką polityczno-historyczną i powieścią szpiegowską, a wszystko to podlane smakowitym sosem teorii spiskowych. Bohaterowie powieści, próbując dociec prawdy (jeżeli jest jakaś prawda) napotykają kolejne zagadki, supły zdarzeń, półprawdy i poszlaki, prawdziwe i fałszywe wspomnienia, domysły, a wszystko to zagrzebane w hałdach kłamstw, które nagromadziły się przez dziesięciolecia. Nie jest to jednak bynajmniej nużący i żmudny proces. Wręcz przeciwnie. Odkrywane przy okazji fakty są nie mniej fascynujące od sedna sprawy. Czytanie tej książki jest jak szukanie czegoś w dawno nie otwieranym pudełku, zniesionym ze strychu, w którym znajdujemy też inne, nie mniej ciekawe znaleziska, zanim dotrzemy do celu naszych poszukiwań.
Chociaż powieść Juana Gabriela Vásqueza jest tworem ze wszech miar oryginalnym i zajmującym, czytając ją na myśl przychodzi inna książka-zagadka, a mianowicie "Wahadło Foucaulta" nieodżałowanego Umberto Eco. W niej także mnogość wątków prowadziła przez spiskowe teorie, zataczając coraz większe kręgi, z tą jednak różnicą, że Eco finalnie obśmiał w niej ludzkie zamiłowanie do tajemnic i mitów, a u Vásqueza raczej nie ma się z czego śmiać, gdyż mitologizacja mordu na polityczne potrzeby raczej śmieszną nie jest, a prawdy czasami -mimo wielu starań - nie sposób się doszukać.
"Kształt ruin" to pisarskie arcymistrzowstwo. Najwyższa liga tworzenia fascynującej opowieści, takiej, w której autor mimo napiętrzenia wątków i postaci ani na moment nie traci nad nimi kontroli i w odpowiednim momencie potrafi je z powrotem zapętlić i scalić razem. To rozrachunek z historią, z państwem, obyczajami, lękami, a także z własną rolą w tej narodowej epopei. Warto wspomnieć, że Vásquez, będąc miłośnikiem i twórcą biografii Josepha Conrada, przemycił do swojej książki wiele egzystencjalizmu, tak znamiennego dla tego angielskiego pisarza polskiego pochodzenia.
Kolumbia jest bardzo daleka od Polski, kiedy weźmiemy pod uwagę dystans w milach czy kilometrach. Ma inny klimat, jej mieszkańcy mają zupełnie inny temperament i mentalność. Ale gdy przyjmiemy jako kryterium mechanizmy polityczne i stosunek do pojęcia prawdy, ta odległość bardzo się skraca. Dlatego warto sprawdzić jak blisko nam do Bogoty…
<<Reklama>> Książka dostępna jest w formie e-booka w Publio.pl >>
Okładka książki 'Kształt ruin', Juan Gabriel Vásquez Wydawnictwo Echa