Stewardesa pisała książkę na serwetkach. Właśnie sprzedała do niej prawa za siedmiocyfrową kwotę

Jeszcze do niedawna T.J. Newman pracowała na pokładzie samolotu jako stewardesa. Któregoś dnia obserwowała śpiących pasażerów i uderzyła ją myśl, że życie dziesiątek ludzi jest zależne wyłącznie od dwójki pilotów w kokpicie. Zainspirowało ją to na tyle, że zaczęła pisać powieść - i napisała ją tak, że do walki o prawa do książki ruszyli najwięksi wydawcy, a za nimi m.in. duże studia filmowe.

Początkiem lutego agencja Associated Press opisała niezwykłą historię T.J. Newman, która od bycia stewardesą szybko przeszła do miana jednej z najbardziej rozchwytywanych autorek - i to jeszcze przed oficjalnym debiutem. Po zaciętej walce o prawa do wydania tytułu Simon & Schuster skusił się na zakup "Falling" i kolejnej książki autorstwa Newman za niesprecyzowaną siedmiocyfrową kwotę. A zaczęło się niewinnie.

Zobacz wideo Te książki podbiły nasze serca w 2020 roku

T.J. Newman to nowe gorące nazwisko w literackim świecie. Jeszcze nie wydała książki, a już są propozycje ekranizacji

Ponad 140 pasażerów zatłoczonego lotu z Nowego Jorku do Los Angeles nie wie, że na pół godziny przed startem porwano rodzinę ich pilota. Teraz, aby jego najbliżsi przeżyli, pilot musi wykonywać rozkazy i rozbić samolot. Jak podaje Hollywood Reporter, większość akcji rozgrywa się w powietrzu, ale podobno na lądzie pracuje nieugięty agent FBI, który próbuje uratować rodzinę. 

- Patrzyłam na pasażerów podczas jednego z lotów. Było cicho, ciemno i nagle uderzyła mnie świadomość, jak bezbronni są ci ludzie w rękach dwójki mężczyzn pilotujących samolot - opowiada T.J. Newman i dodaje, że w rozmowie z jednym z pilotów opisała mu swój pomysł na książkę i zapytała, co zrobiłby w takiej sytuacji. - Odpowiedział, że nie ma pojęcia. Wtedy właśnie uznałam, że sama muszę to rozwikłać - wspomina Newman.

Stewardesy w czasach PRL. Z Nowego Jorku woziły tiul, dżinsy i lakier do paznokci, z Egiptu buty i cytrusy Stewardesy w czasach PRL. Z Nowego Jorku woziły tiul, dżinsy i lakier do paznokci, z Egiptu buty i cytrusy

36-latka pasjonuje się pisaniem od najmłodszych lat. Zanim została stewardesą (podobnie jak jej matka i siostra), próbowała sił w aktorstwie i pracowała w księgarni. Kiedy ukończyła pierwszą roboczą wersję "Falling", chciała znaleźć agenta, ale odrzucono ją wiele razy, aż w końcu trafiła na Shane'a Salerno z The Story Factory. Jak dodała świeżo upieczona literacka gwiazda, jej powieść powstawała m.in. na iPadzie i na papierowych serwetkach. 

Odkąd historia Newman ujrzała światło dzienne, pojawiła się cała kolejka chętnych na prawa do ekranizacji "Falling" - wśród nich wielkie studia, serwisy streamingowe, sieci telewizyjne i pojedynczy twórcy. Według informacji Hollywood Reportera na początku tego tygodnia wystosowano dwie oficjalne oferty - jedna pochodząca od studia planującego zrobić film na podstawie "Falling", zaś druga od stacji telewizyjnej z chrapką na serial limitowany.  

T.J. Newman szykuje już nad kolejny tytuł, ale na razie nie zdradza żadnych szczegółów. Associated Press nadmienia, że tym razem autorka nie musi już pisać książki, kiedy pasażerowie samolotu śpią - zrezygnowała bowiem z pracy stewardesy i w pełni poświęciła się tworzeniu. Amerykańska premiera "Falling" jest zaplanowana na lipiec - thriller ukaże się nakładem wydawnictwa Avid Reader Press, należącego do Simon & Schuster. 

Stewardesa podpowiada, czego unikać na pokładzie Stewardesa ujawnia. "Obiecaj mi, że tego nie zrobisz"

Więcej o: