W jej ogrodach odnajdziemy pradawną Irlandię. Dziką, nieokiełznaną, tajemniczą, pełną celtyckich symboli i nawiązań do rodzimej mitologii oraz folkloru. W 2002 roku Mary Reynolds jako najmłodsza kobieta w historii zdobyła złoty medal w prestiżowym konkursie Chelsea Flower Show w 2002 r., co stało się początkiem olśniewającej kariery. Zaprojektowała Królewskie Ogrody Botaniczne w Londynie, inspirując się poezją Yeatsa (zwiedzała je później w towarzystwie księcia Karola, stałego gościa wystawy), współpracowała z telewizją BBC, wygłosiła wykład TEDx o naszej odpowiedzialności za planetę. Jej życie stało się inspiracją dla Vivienne de Courcy do stworzenia pełnometrażowego filmu "Dzika jak natura" ("Dare to Be Wild").
Mary tworzy samoodnawiające się i bliskie naturze przestrzenie zielone, które nie tylko cieszą oko właścicieli, ale także oddają ich rys psychologiczny oraz stanowią przestrzeń dla uzdrowienia i terapii. Swoje doświadczenia oraz filozofię sztuki ogrodowej jako powrotu do natury opisała w książce "Ogrodowe przebudzenie. W trosce o ziemię i nas samych" (przeł. Katarzyna Makaruk, Wydawnictwo Literackie).
<<Reklama>> Ebook "Ogrodowe przebudzenie", Mary Reynolds dostępny jest w Publio.pl >>
Pół roku po Chelsea Flower Show 2002 odebrałam telefon z brytyjskiego Departamentu do spraw Środowiska, Żywności i Wsi (Defra) – poproszono mnie, żebym zaprojektowała ogród na letni festiwal bioróżnorodności w londyńskim Kew Gardens. Przy żadnym projekcie nie otrzymałam takiego wsparcia i nie zapewniono mi dostępu do tylu roślin, co podczas pracy w Kew. Była to jedna z niewielu okazji, gdy miałam całkowitą swobodę twórczą. Zamysł udało mi się zrealizować dzięki pomocy cudownych ludzi z Future Forests, szkółki roślin w Bantry w West Cork.
Projekt planu nasadzeń oznaczał jednak coś więcej niż zamówienie wybranych sadzonek z różnych szkółek. Mój zamysł był ambitny – chciałam odtworzyć kombinację roślin, które na takim samym podłożu, w tym samym mikroklimacie i warunkach rosłyby razem w naturze. Innymi słowy, zamierzałam wykorzystać „chwasty”: rodzime rośliny, które niemal każdy stara się ze swoich ogrodów usuwać.
Trudno przekonać ludzi, by przestali uważać chwasty za czyste zło. Zawsze czuję się zniechęcona, gdy spaceruję z mamą po jej ukochanym ogrodzie i wygłaszam obowiązkowe zachwyty. Kiedy stajemy obok rabaty z bylinami, zdarza się, że mama schyla się po jakieś piękne zielsko, w którym nie rozpoznaje nabytku ze sklepu ogrodniczego – swojej wyroczni. Chwyta biedne stworzenie za kark, gotowa pozbyć się go jednym szarpnięciem, i czeka, aż jej powiem, czy to chwast. W takich chwilach serce mi pęka i widzę, że prowadzę z góry przegraną walkę. Zmiana bywa trudna.
Ponieważ nie dostałam z Defry żadnych wytycznych poza informacją, że ogród w Kew ma być „bioróżnorodny”, zdecydowałam, że za inspirację do stworzenia odpowiedniej atmosfery posłuży mi wiersz Williama Butlera Yeatsa. Yeats jest autorem wielu pięknych utworów, ja jednak najbardziej lubię "Skradzione dziecko".
Gdy byłam nastolatką, ten wiersz wisiał u mnie na ścianie nad biurkiem – zamiast skupiać się na odrabianiu pracy domowej, często błądziłam wzrokiem po jego wersach. Przenosiłam się wtedy do tajemniczego królestwa, w którym duchy i wróżki były tak samo realne jak my – czułam, że dzieląca nas zasłona jest niczym mgła i że świat po drugiej stronie tylko czeka, by nas pochłonąć, jeśli mu na to pozwolimy.
Mary Reynolds fot. Conor Horgan
Tworzenie atmosfery w ogrodzie przypomina snucie opowieści, która ma oczarować słuchaczy. Skuteczną metodą jest oparcie projektu na jakimś wierszu albo historii pełnej sugestywnych obrazów. Gdy obmyślając swój plan, będziecie mieć je w głowie, towarzyszące temu uczucia przeniesiecie do ogrodu.
"Skradzione dziecko" Yeatsa przywołuje nastrój tajemniczości i smutku. Dla mnie u jego źródeł tkwi poczucie oddzielenia od natury, którego doświadczamy jako dorośli. Wiersz przypomina, że aby połączyć się z ziemią, trzeba z powrotem zanurzyć się w strumieniu tej jasnej, serdecznej energii, do której mieliśmy dostęp jako dzieci. Jego słowa przywołują atmosferę dzikich, spowitych mgłą brzegów jeziora, tętniącego życiem skraju rzeki, zniewalającego zapachu turówki, wiązówki i wilgoci, butwiejących liści.
Ogród to mapa pamięci, sposób, by odnaleźć siebie. Przywołując swoje prawdziwe „ja” – to, kim byliśmy jako dzieci – i zachowując to wspomnienie, możemy znaleźć drogę powrotną, wrócić do natury.
Mój projekt miał odtworzyć nastrój wiersza, uchwycić atmosferę ponadczasowego spokoju panującą nad jeziorem. narysowałam obraz, który miałam w głowie – jezioro z nieokiełznaną linią brzegową, ekosystem stworzony z lokalnych odmian roślin i ścieżkę, która przez to jezioro meandrowała. wszystko bardzo proste. Ścieżka miała stanowić portal, dzięki któremu goście mogliby się przedostać przez zasłonę oddzielającą nasz świat od świata magii i ducha. Wyobraziłam więc sobie wzdłuż niej wielkie głazy, które wzmacniałyby wrażenie przechodzenia przez bramę. Prowadziła na porośniętą mchem wyspę z mnóstwem krzewów i drzew.
Jeśli przyjrzycie się uważnie, zobaczycie, że część wyspy stanowi podobizna śpiącej kobiety wyrzeźbiona w ziemi i pokryta „prastarą” roślinnością – mchem, wątrobowcami, paprociami, karmnikiem rozesłanym i gatunkami pokrewnymi. Kamienie prowadziły gości na niewielki skrawek ziemi obok głowy śpiącej, gdzie mogli usiąść i odpocząć na pieńkach. Tu wszystko zapraszało ich, by szeptali jej do ucha swoje życzenia. Celem tego zaproszenia było otwarcie kanału komunikacji i uwolnienie z ludzkich serc dziecięcej energii.
Nawet najpoważniejsi i najbardziej racjonalni dorośli nie potrafili powstrzymać się przed wypowiedzeniem życzenia – choćby cicho albo w myślach, jeśli zabrakło im odwagi, by się pochylić i wyszeptać je do ucha samej ziemi. Ten prosty wybieg okazał się naprawdę skuteczny. Ludziom odwiedzającym mój ogród w Kew na kilka chwil udało się przedostać przez zasłonę do innego wymiaru.
<<Reklama>> Ebook "Ogrodowe przebudzenie", Mary Reynolds dostępny jest w Publio.pl >>
Książka 'Ogrodowe przebudzenie. W trosce o Ziemię i nas samych', Mary Reynolds Wydawnictwo Literackie