Coś na upały? Ten horror argentyńskiej pisarki mrozi krew w żyłach

- Więc to się stało naprawdę czy nie? - I tak, i nie. Obie rzeczy naraz. "Nasza część nocy" Mariany Enriquez to horror, w którym najbardziej przerażają wydarzenia nawiązujące do trudnej historii Argentyny. Ręka chwytająca cię za ramię w ciemności jest w porównaniu z nimi zabawna. Choć i takie elementy grozy w tej powieści znajdziemy.

Rok 1981. Juan i jego syn Gaspar przemierzają Argentynę. Ich celem jest rezydencja położona na północy kraju, niedaleko granicy z Brazylią. To właśnie tam Juan zamierza znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego zginęła jego żona… i gdzie przebywa obecnie. Po drodze musi zmierzyć się ze świadomością, że jego klątwa przeszła także na Gaspara. Podobnie jak on chłopiec jest medium kontaktującym się z duchami zmarłych, demonami i pradawną Ciemnością.

Przejazd przez Argentynę pod rządami wojskowej junty jest niebezpieczny. To, co czeka na ojca i syna u dziadków Gaspara – jeszcze bardziej przerażające…

Zobacz wideo Zmokła ci książka lub zeszyt? Dzięki temu trikowi po wyschnięciu będą wyglądać jak nowe!

Brzmi oryginalnie jak na początek powieści autorki zaliczanej do najważniejszych latynoamerykańskich pisarek? "Nasza część nocy" Mariany Enriquez będzie zaskakującą lekturą – chyba dla wszystkich czytelników, którzy mogą po nią sięgnąć ze względów gatunkowych: fanów horrorów i literatury pięknej z Iberoameryki. Dostajemy w niej bowiem jedno i drugie, ale to mieszanka pełna niespodzianek.

Dwie powieści w jednej

Do tej pory w Polsce ukazała się jedna książka Mariany Enriquez – "To, co utraciłyśmy w ogniu". Zbiór opowiadań, w których pod płaszczykiem opowieści grozy pisarka schowała historie o argentyńskim społeczeństwie i jego traumach. W "Naszej części nocy" korzysta z tego samego chwytu, tyle że na ponad 700 stronach. To sporo jak na horror. Ale czy tak dużo, jeśli przypomina się kilkadziesiąt lat przewrotów politycznych, rządów wojskowej junty, porwań, przemocy, strachu, niepewności?

W zasadzie czytając tę powieść, poznajemy dwie historie. Pierwsza to nieśpieszny horror z ojcem i synem w rolach głównych i kilkoma pobocznymi postaciami. Druga – powieść o historii Argentyny z lat 1960-1997. Niektóre z przeplatających się relacji różnych osób są bardziej interesujące, inne mniej. Mimo wszystko jednak Enriquez splata je zgrabną, jak na tę objętość, całość.

Coś dla fanów horroru

Wszystko zaczyna się od powieści drogi. Ojciec i syn przemierzają Argentynę. Z każdą stroną atmosfera się jednak zagęszcza, historia staje coraz bardziej mroczna. Na scenę wjeżdżają kolejne popkulturowe klisze z powodzeniem wykorzystywane w horrorach czy filmach takich jak "Szósty zmysł", a nawet "Stranger Things". Dziecko widzące zmarłych, młodzież błądząca po domu, który jest bramą do innego wymiaru, tajemnicze zaginięcia… A to wszystko z dodatkiem rytuałów afrobrazylijskich i tak popularnej w krajach Ameryki Łacińskiej wiary w moc świętych.

Wewnątrz domu trudno było biegać, jakby był źle wentylowany, jakby brakowało tlenu. Żadne nie zawołało, żeby się zatrzymała, lecz zarazem nie zostawili jej samej. Kolejny pokój był rodzajem jadalni: w głębi dostrzegli pozostałości jakiejś zardzewiałej kuchni. Stołu nie było. Natomiast to, co było, nie miało sensu. Jakaś książka medyczna o satynowanych stronicach, otwarta na podłodze. Lustro powieszone pod sufitem – kto mógł się tam przeglądać? (…)  Prześcieradła. Adela chciała jedno wziąć i Gaspar powstrzymał ją stanowczo, mało brakowało, a byłby ją spoliczkował. Nie wolno niczego dotykać, pomyślał. Jakby wszystko było radioaktywne. To jak Czarnobyl. Jeśli dotkniemy domu, nigdy nas nie wypuści, przyklei się do nas. Powiedział to głośno. Bał się, że zjawa przebywająca w domu usłyszy jego głos, ale nie miał wyboru.

Mimo że akcja powieści "Nasza część nocy" nie pędzi na łeb na szyję, książka trzyma w napięciu. I pozwala zżyć się z bohaterami, którym towarzyszymy na przestrzeni lat. W ich dojrzewaniu w kraju, w którym niewiele jest pewne oprócz przemocy.

Okładka e-booka 'Nasza część nocy'Okładka e-booka 'Nasza część nocy' fot. Publio.pl

I dla fanów literatury zaangażowanej

Podrzucili mu zmarłego, bo w Argentynie zmarłych się podrzucało – tanim chwytom w rodzaju ręki łapiącej znienacka bohatera w ciemności, towarzyszy w "Naszej części nocy" o wiele poważniejszy przekaz: o najnowszej historii Argentyny. Z rządami wojskowej junty: terrorem, zaginięciami tysięcy ludzi, walkami z partyzantką, pacyfikacją strajków, bezrobociem, masowymi grobami i matkami poszukującymi swoich dzieci lub przynajmniej ich kości. I rozwarstwieniem społecznym, w którym najbiedniejsi myślą o przetrwaniu, a najbogatsi mogą marzyć już tylko o nieśmiertelności. W osiągnięciu czego ma im pomóc w książce właśnie kontakt z Ciemnością poprzez medium.

Horror jest w "Naszej części nocy" nośnikiem o wiele bardziej przerażającej historii. Między wierszami Mariana Enriquez opisuje, jak się żyje w kraju, w którym nikt nie słucha, kiedy śpiewają kości. W państwie, które bezsprzecznie potrzebuje rozliczenia wcale nie tak dawnych krzywd.

"Nasza część nocy" nie epatuje drastycznymi scenami. To horror pisany na zimno, ale pełen niepokojących scen rodem z koszmarów sennych. I namiętności, które niszczą życie – dużo jest w tej powieści pożądania: seksualnego, władzy, nieśmiertelności, wiedzy. Nie brak też wątków LGBT. Pisarka przywołuje także moment epidemii AIDS. Przede wszystkim jednak opowiada o skomplikowanej relacji ojciec - syn, a także przyjaźni, która dojrzewa razem z bohaterami.

Jeśli więc poszukujecie powieści nieoczywistej, wyróżniającej się na tle nie tylko gatunku, lecz także w ogóle premier ostatnich miesięcy – "Nasza część nocy" może być strzałem w dziesiątkę.

Nasza część nocy, Mariana Enriquez, przeł. Marta Jordan, Katarzyna Okrasko, Echa 2021.

<<Reklama>> E-book "Nasza część nocy" jest dostępny w Publio.pl >>

Więcej o: