Michał Witkowski jest jednym z poczytniejszych pisarzy młodego pokolenia, jego wydana w 2005 roku powieść "Lubiewo" już ma status kultowej. Kolejne książki - "Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna-Szczakowej" i głośny kryminał "Drwal" - osiągnęły jeszcze większy sukces. Był trzykrotnie nominowany do paszportu "Polityki" i Nagrody Literackiej Nike, jego książki przetłumaczone zostały już na 30 języków — m.in. na angielski, czeski, fiński, niemiecki, włoski czy węgierski. Teraz swoim czytelnikom proponuje, by zostali bohaterami jego najnowszej powieści — kryminalnego "Tanga", którego akcja osadzona została w latach 20. i 30.
Ofertę pisarz przedstawił na swoim profilu na Facebooku. "Personal placement polega na zastąpieniu imienia i nazwiska pobocznej postaci Waszym imieniem i nazwiskiem tak, abyście mogli zadać szyku i czuć, że 'zagraliście' rolę w powieści" - zachęca Witkowski i podkreśla, że są jednak pewne ograniczenia ze względu na to, że akcja rozgrywa się w latach 1920-1930:
Nie możecie się nazywać jak dzieci Michała Wiśniewskiego. Żadne tam "Paris".
Pociesza jednak, że choć imiona zainteresowanych nie mogą być "zbyt współczesne", to "wcale nie musicie się nazywać koniecznie 'Onufry'". Co więcej, można sobie nawet wybrać postać, która będzie nam najbardziej odpowiadała. Listę dostępnych bohaterów Witkowski wysyła już w prywatnych wiadomościach. Nie chce jednak zdradzić, jaki jest zakres cen, ale dodaje, że wysokość opłaty zależy od tego, jak dużą rolę dana postać w fabule odgrywa oraz tego, czy czytelnik zdecydował się wspierać pisarza na Patronite. W komentarzach pod ogłoszeniem widać, że szybko znalazły się pierwsze zainteresowane ofertą osoby.
Witkowski w rozmowie z Wirtualnymi Mediami tłumaczy skąd taki pomysł:
Zawsze żałowałem, że nie jestem opisany czy też wymieniony z imienia i nazwiska w żadnej książce i pomyślałem, że dla moich fanów może to być atrakcją. Idea jest taka, aby podmieniać tylko imiona i nazwiska tych postaci, które wymyśliłem 'z sufitu'. Jest mi wszystko jedno, jak się będą nazywać.
Dodaje też, że obecnie ze sprzedaży książek "najmniej się żyje", co oznacza, że "trzeba cwaniaczyć dookoła". Kieruje się jednak zasadą, że czegokolwiek by nie wymyślił w ramach dodatkowego finansowania, nie może to mieć wpływu na poziom artystyczny powieści.
Witkowski poza pisaniem książek zajmuje się od niedawna prowadzeniem kanału na YouTube. ". Na moim kanale staram się diagnozować na bieżąco polską kulturę oraz czytam "artystycznie" własne teksty i prowadzę wywiady z ludźmi kultury, oraz bliskimi mi gwiazdami. Komentuję też w "video-felietonach" bieżące wydarzenia" - czytamy w opisie na stronie Patronite.
<<Reklama>> Ebooki Michała Witkowskiego dostępne są w Publio.pl >>