Netflix już pokazał "The Kissing Booth 3", jest też książka. Przeczytaj fragment

To już pożegnanie z bohaterami trylogii "The Kissing Booth". Ale co to będzie za pożegnanie! Netflix już udostępnił trzecią część filmu, na rynku pojawiła się również książka. Publikujemy fragment.

Mamy lato w pełni, a Elle musi zrewidować swoje plany, bo przed nią bardzo ważne życiowe decyzje. Właśnie otrzymała wiadomość, że dostała się na uniwersytet, o którym dotychczas mogła tylko marzyć. Ma zaledwie kilka dni na dokonanie wyboru: Harvard i przebywanie blisko studiującego tam ukochanego Noah, czy studia w Berkeley wraz z Lee, swoim najlepszym przyjacielem, jak od zawsze planowała.

Wokół dochodzi do zmian, na które ma może mniejszy wpływ, które jednak wcale nie mniej komplikują życie Elle. Gdzie zamieszka, gdzie będą jej chłopak i jej najlepszy przyjaciel? Co z jej związkiem? Co z przyjaźnią z Levim?

Prócz dylematów jest też mnóstwo frajdy. W domku przy plaży Elle i Lee odnajdują listę szalonych rzeczy, które kiedyś zamierzali wspólnie zrobić. Dzięki nim Elle chce przeżyć najwspanialsze lato, zanim wszystko się zmieni.

Zobacz wideo "Kissing Booth" sezon 3 - zwiastun

Beth Reekles "Kissing Booth 3. Ten ostatni raz", Wydawnictwo Insignis - przeczytaj fragment:

Tata odchrząknął, rzucając na blat korespondencję. W moją stronę przesunął grubą kopertę.

– Co to jest? – zapytałam z ustami pełnymi cheeriosów.

Zamiast odpowiedzieć, zawołał:

– Hej, Brad, a może byś posprzątał swój pokój, zanim pójdziesz do Benny’ego, co?

– Ale…

Nie było jednak miejsca na ale, ponieważ tata zwyczajnie zholował syna, czyli mojego młodszego brata, ze stołka przy blacie. Brad burczał przy tym, niezadowolony.

– Maszeruj, brachu, na górę, a zwolnię cię ze zmywania naczyń z Elle po śniadaniu.

Krzysztof Zalewski na gali Fryderyków Krzysztof Zalewski: "Mowa była dobra, lecz się zgubił wyraz". Uzupełnił

To było z gruntu podejrzane. Ostatnio tata uznał, że młodemu należy dodać obowiązków domowych. Już pokazałam bratu, jak się składa wysuszone pranie i jak się gotuje makaron. Tata nauczył go kosić trawę i wciągnął go w grafik mycia naczyń – Brad miał na zmianę pomagać mnie albo tacie. Tata stwierdził, że ponieważ syn jest już w gimnazjum, najwyższa pora, żeby się bardziej angażował w obowiązki domowe, ale wszyscy znaliśmy prawdziwy powód tych zmian: jesienią zaczynam studia, nie będzie mnie pod ręką, a w domu nic nie zrobi się samo.

Żołądek mi się skręcił na myśl o tym. Za kilka miesięcy, kiedy pojadę do Berkeley, wszystko tak bardzo się zmieni. To nie tak, że dom się beze mnie zawali – w końcu tata z Bradem radzili sobie całkiem nieźle, kiedy co roku latem kilka tygodni spędzałam w domku przy plaży z Flynnami. Ale i tak trochę się martwiłam, że zostawię ich dwóch, by sami zajmowali się domem.

Jeszcze kilka dni temu byłam wniebowzięta, gdy szłam na podwyższenie, żeby odebrać świadectwo ukończenia szkoły średniej. Rzuciłam biret w górę jak wszyscy… Dostałam się na uniwersytet w Berkeley razem z moim najlepszym przyjacielem, Lee Flynnem, tak jak od wieków planowaliśmy – a przynajmniej od czasu, gdy dorośliśmy na tyle, żeby rozumieć, czym są studia. Spędziliśmy razem całe dotychczasowe życie, a teraz następny jego rozdział, czyli studia, mieliśmy również przeżyć razem. Idealnie. Dokładnie tak, jak miało być.

Na początku ostatniej klasy liceum powiedzieliśmy sobie, że to będzie nasz rok, no i był… Nie obyło się wprawdzie bez turbulencji, ale ogólnie było ekstra. I tak samo będzie na studiach. Choć bojaźliwie podchodziłam do zmian, myślałam o nich z podekscytowaniem.

– O co chodzi? – zapytałam, zmrużonymi oczyma zerkając najpierw na kopertę, a potem na tatę. Zgarnęłam resztę płatków, otarłam sobie usta wierzchem dłoni i odsunęłam miskę na bok.

Tata zajął stołek, który zwolnił Brad, i stuknął palcami w list.

– Może to ty mi powiesz, o co chodzi. To przyszło do ciebie.

– Do mnie?

Wzięłam kopertę i odwróciłam ją.

„Pani R. Evans…"

Na korespondencji widniało logo Uniwersytetu Harvarda.

O.

O, cholera.

Cheeriosy gwałtownie zgłosiły chęć powrotu na stół, a serce podeszło mi chyba aż do gardła, kiedy niezdarnie zaczęłam się męczyć z kopertą. To się nie dzieje naprawdę. To niemożliwe. Kilka miesięcy temu dostałam z tej uczelni powiadomienie, że znalazłam się na liście rezerwowych. Zrozumiałam, że na tym koniec. Tylko że… najwyraźniej wcale nie.

Wytrząsnęłam na blat urzędowe pismo, i zaczęłam je czytać.

„…z radością informujemy…"

Poderwałam głowę, a szczęka mi przy tym opadła.

– To… to…

Nie umiałam wydobyć z siebie słowa.

Anthony Hopkins jako Hannibal Lecter w filmie 'Czerwony smok' z 2002 roku. Netflix pod koniec wakacji mocno czyści zasoby. Co obejrzeć zanim zniknie?

Tata niecierpliwie, z iskrą szaleństwa błyskającą zza okularów, wyrwał mi z dłoni list, żeby go przeczytać samemu. Przez chwilę oczy mu biegały w jedną i w drugą stronę, po czym wybuchnął śmiechem i pokręcił głową.

Skrzywiłam się, wiedząc, co teraz nastąpi. Wyprzedziłam jego reakcję – opadłam na blat, z jękiem chowając twarz w ramionach.

– Proszę, nie mów tego. Proszę, nie mów tego.

– Dostałaś się na Harvard! Moja córeczka dostała się na Harvard! Wiesz… – Znowu odchrząknął. – Kochanie, nawet mi nie mówiłaś, że tam aplikujesz. Czy to… czy to ze względu na Noah?

Znów zajęczałam.

To nie powinno się wydarzyć.

W pierwszej kolejności wysłałam papiery do Berkeley, ponieważ… no ba, to chyba oczywiste. A potem pozgłaszałam się do kilku innych uczelni. To też oczywiste. Wszyscy tak robią, nie? Każdy doradca zawodowy to zaleci. Zatem, rzecz jasna, Lee i ja na wszelki wypadek porozsyłaliśmy papiery do tych samych szkół wyższych.

Lee chciał startować na Uniwersytet Browna, kiedy jego dziewczyna Rachel złożyła tam podanie, a ja…

Cóż, w jakimś przypływie szaleństwa wysłałam zgłoszenie na Harvard. Tam, gdzie od roku studiuje mój chłopak Noah, starszy brat Lee.

To było szaleństwo, ponieważ nie miałam się tam dostać. Nie spodziewałam się tego, nawet przez myśl mi nie przeszło. To znaczy, jasne, ostro przykładam się w szkole, zdobyłam dobre stopnie, miałam kilka ponadprogramowych osiągnięć i nieźle mi poszły testy kompetencji, ale… to przecież Harvard, nie? Nie tego rodzaju miejsce, do którego się idzie ot, tak sobie, pod wpływem impulsu.

To było szaleństwo, ponieważ nie miałam dostać pozytywnej odpowiedzi.

– Tak jakby – odmruknęłam do taty. Podniosłam odrobinę głowę i znów się skrzywiłam, widząc jego minę. Uch. Był ze mnie tak cholernie dumny. Mógłby już przestać pękać z dumy. – Po prostu… sama nie wiem. Pomyślałam, że mogłoby być miło. Tak jak wtedy, gdy Lee chciał aplikować do Browna, bo wybiera się tam Rachel. Nigdy nikomu nie wspomniałam, że…

– Zaraz… to Lee o tym nie wie?

Ojcowska duma zaczęła się powoli ulatniać. „I dobrze" – pomyślałam. Za to, że trzymałam tę sprawę w tajemnicy przed najlepszym przyjacielem, należała mi się o wiele gorsza kara niż odrobina rozczarowania ze strony rodzica. Ostatnim razem zrobiłam coś takiego, gdy zaczęłam się spotykać z Noah i ukrywałam to przed Lee, bo się bałam, że źle by przyjął taką nowinę. I rzeczywiście nie wyszło to zbyt dobrze, kiedy odkrył prawdę, mimo że w końcu mi wybaczył…

– To nie tak, nie chciałam tego przed nim ukryć – próbowałam się tłumaczyć przed tatą. – Nie tak samo jak, no wiesz, kiedy się umawiałam potajemnie z Noah. Po prostu nigdy bym nie pomyślała, że się tam dostanę, więc nie widziałam powodu, żeby wprowadzać zamieszanie. Nie sądziłam, że… – Przeciągle wypuściłam powietrze z płuc. – Wpisali mnie na listę rezerwowych. Pomyślałam, że to fajnie. Ale ludzie z listy rezerwowych tak naprawdę nie dostają się na Harvard.

– Wygląda na to, że się jednak dostają.

– Taa – wymamrotałam.

Tata uśmiechnął się od ucha do ucha i obszedł blat, żeby mnie uściskać.

– Cóż, niezależnie od tego, jaka będzie twoja decyzja, jestem z ciebie dumny, Elle. Harvard! Wiem, że miałem obiekcje, gdy się spotykałaś z Noah, ale, hej, jeżeli ten chłopak ma na ciebie taki wpływ…

– Nie zgłosiłam się tam tylko ze względu na niego. No wiesz… w końcu to Harvard. Kto nie chciałby się dostać na taką uczelnię?

– Ale on jest powodem, dla którego wybrałaś Harvard, a nie, powiedzmy, Yale.

– No tak – przyznałam. – I wydawało mi się… to znaczy, tak jakby… chciałam sprawdzić, czy mam jakieś szanse, wiesz?

– Ale trzymałaś to w wielkim sekrecie! Nie powiedziałaś nawet swojemu staruszkowi! – Roześmiał się i usiadł z powrotem naprzeciwko mnie, jednak zaraz zmarszczył czoło i uśmiech spełzł z jego twarzy. Znów postukał palcami po liście. – Więc, hm… Lee nic nie wie. Noah też, jak przypuszczam?

– Nie. Nikomu nie mówiłam. Nie chciałam, żeby Noah robił sobie nadzieję. Ani żeby Lee pomyślał… Nie chciałabym go zranić. Nie byłoby dobrze, gdyby myślał, że nie chcę iść do Berkeley.

– A tam potwierdziłaś już, że zaczynasz u nich studia?

Potrząsnęłam głową. Miałam się zarejestrować, ale jeszcze się do tego nie zabrałam.

Może to dlatego, że wciąż żywiłam małą, maluteńką nadzieję na to, że się dostanę na Harvard, ale…

To się nie miało zdarzyć.

Pewnego popołudnia Noah w rozmowie telefonicznej wspomniał od niechcenia, że może powinnam aplikować – powiedział, że miło by było mieć mnie w pobliżu i spędzać więcej czasu razem, bo strasznie za mną tęskni. Na pewno nie chciał, żebym to brała poważnie, wiedziałam o tym, ale…

Rzucił pomysł. A ja naprawdę miałam ochotę się sprawdzić.

Harvard. Dostałam się na Harvard. Ja, Elle Evans!

W ustach mi zaschło, żołądek ścisnął się w supeł.

– Wiesz już, co zamierzasz zrobić?

Wlepiłam wzrok w pismo z działu rekrutacji, myśląc o tej szufladzie w biurku na górze, gdzie spoczywało podobne zawiadomienie z Berkeley.

Odkąd pamiętam, Lee i ja nastawialiśmy się na Berkeley. Ten uniwersytet nie jest bardzo daleko, w obrębie naszego stanu, no i nasze mamy tam się poznały i tak bardzo zaprzyjaźniły. Miało to dla nas szczególne znaczenie.

Ale nawet gdyby nie brać pod uwagę Noah i naszego związku… cóż, Harvard to Harvard. Taki rodzaj uczelni, o której się marzy i przez całe życie pracuje na to, żeby się na nią dostać.

(Okej, fakt, że studiuje tam Noah, ma ogromne znaczenie – musiałam to przyznać).

Wodziłam wzrokiem, patrząc to na list, to na tatę, który ciągle wyglądał, jakby miał pęknąć z dumy.

– Proszę, nie rozpowiadaj o tym – bąknęłam. – Zwłaszcza nie mów Flynnom. Muszę… Muszę to sobie przemyśleć.

Nie zniosłabym, gdyby tata w jakimś przypływie szalonej ojcowskiej dumy wygadał się rodzicom mojego przyjaciela i chłopaka, a Lee i Noah zaraz by się o tym dowiedzieli. Nie miałam nawet pojęcia, jak Noah zareagowałby na to, że się dostałam na Harvard, albo co by powiedział, gdybym się zdecydowała tam pójść. Może tamta rzucona mimochodem wzmianka nie miała nic znaczyć. Może nawet by nie chciał, żebym studiowała w pobliżu.

A Lee…

Lee poczułby się bardzo zraniony, gdybym się odwróciła od niego i zakomunikowała, że pomimo naszych wszystkich obietnic i mimo tego, jaka byłam wkurzona, kiedy się dowiedziałam, że on aplikuje do Browna, zrobiłam dokładnie to samo za jego plecami, aby być bliżej Noah.

– Trzeba będzie podjąć decyzję już niedługo, pączuszku – powiedział tata. Wychylił się i uścisnął mi ramię. – Harvard nie będzie czekał wiecznie na twoją odpowiedź.

Zanim się zwierzę Noah i Lee, najpierw muszę uporządkować sobie myśli. I to szybko.

<<Reklama>> Ebooki z serii "The Kissing Booth" dostępne są w Publio.pl >>

Kissing Booth 3Kissing Booth 3 Wydawnictwo Insignis

Więcej o: