We wtorek o godzinie 10 rozpoczął się proces przeciwko Jakubowi Żulczykowi w sprawie znieważenia prezydenta. Pisarz nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.
Przeczytaj więcej podobnych informacji kulturalnych na stronie głównej Gazeta.pl.
- Jestem obywatelem Polski zatroskanym o losy mojego kraju, osobą świadomą politycznie. Daję czasem temu upust w mediach społecznościowych. Taki charakter miał też mój wpis na temat prezydenta Andrzeja Dudy. Nie miałem intencji znieważenia urzędu prezydenta - powiedział przed sądem Jakub Żulczyk. Słowa pisarza podała Polska Agencja Prasowa cytowana przez portal Onet.pl.
Pisarz wyjaśnił, że znieważenie prezydenta nie było jego intencją. Chciał skrytykować jego działania, które zdaniem Żulczyka "były niemądre i narażały na szwank międzynarodową reputację Polski". - Prezydent Duda celowo bądź nie - nie mi to oceniać - zakwestionował system wyborczy w USA, nie składając gratulacji ówczesnemu prezydentowi-elektowi USA - powiedział.
Druga rozprawa w tej sprawie odbędzie się 5 stycznia 2022 r.
W marcu 2021 roku Jakub Żulczyk przekazał, że stołeczna prokuratura wytoczyła mu sprawę. "Dowiedziałem się właśnie, że Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście Północ skierowała do Sądu Okręgowego Warszawa akt oskarżenia przeciwko mnie z artykułu 135 Kodeksu karnego, czyli znieważenia głowy Państwa" - poinformował pisarz.
Sprawa dotyczy postu opublikowanego w mediach społecznościowych przez Żulczyka w listopadzie 2020 roku, który odnosił się do stanowiska Andrzeja Dudy ws. amerykańskich wyborów prezydenckich. Prezydent nie pogratulował wówczas Joe Bidenowi zwycięstwa, tylko "udanej kampanii". Napisał również, że czeka na nominację Bidena przez Kolegium Elektorskie.
"Nigdy nie słyszałem, aby w amerykańskim procesie wyborczym było coś takiego, jak 'nominacja przez Kolegium Elektorskie'. Biden wygrał wybory. (...) Wszystko co następuje od dzisiaj - doliczenie reszty głosów, głosowania elektorskie - to czysta formalność. Joe Biden jest 46. prezydentem USA. Andrzej Duda jest debilem" - stwierdził w listopadzie pisarz.
9 sierpnia w warszawskim Sądzie Okręgowym rozpatrywano wniosek obrony o umorzenie sprawy. Jakub Żulczyk podkreślił, że słowa "debil" użył z premedytacją. - Celem tego nie było zwrócenie na siebie uwagi ani wykpienie czy upokorzenie człowieka, który pełni funkcję prezydenta, pana Andrzeja Dudy, tylko krytyka jego bardzo nierozsądnych zachowań, którą podtrzymuje - powiedział. Przyznał, ze krytyka była "ostra" lecz uzasadniona.