W sieci huczy o pozwie Wydawnictwa Sonia Draga przeciwko krytykowi. Znamy szczegóły

Przeprosiny, usunięcie wpisów z mediów społecznościowych i 5 tys. na cel społeczny - tego domaga się Wydawnictwo Sonia Draga od krytyka literackiego i tłumacza Krzysztofa Cieślika. Pozew ma związek z komentarzami Cieślika dotyczącymi współpracy wydawnictwa z tłumaczami obcojęzycznej literatury. O co tak naprawdę poszło?

Pozew został skierowany do Sądu Okręgowego w Katowicach w styczniu tego roku. Przed kilkoma dniami do Krzysztofa Cieślika trafił odpis dokumentu, którego pełną treść tłumacz nam udostępnił. W pozwie wydawnictwo domaga się usunięcia trzech wpisów umieszczonych przez krytyka na Facebooku.

W listopadzie 2020 r. Cieślik udostępnił na swoim profilu na Facebooku informację o nowej powieści amerykańskiego pisarza Jonathana Franzena zatytułowanej "Crossroads" (w polskim przekładzie nosi ona tytuł "Na rozdrożu").

Krytyk opatrzył informację komentarzem: "uhuhu, nowy Franzen, niestety u nas pewnie wyda Sonia Draga, przycinając na dobrym tłumaczu i porządnej, spokojnej redakcji". 

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>

Kolejny wpis Cieślika, który zacytowano w pozwie wydawnictwa Sonia Draga, pochodzi z lipca ubiegłego roku.

"Z ciekawych historii ze świata literackiego Sonia Draga zleciła nowe tłumaczenie 50 twarzy Greya, ale nie z uwagi na jakość przekładu (to by tam nie przyszło nikomu do głowy), tylko żeby nie płacić tantiem tłumaczce, która ją pozwała o podwyższenie wynagrodzenia za tłumaczenie bestsellera [pisownia oryginalna - red.]" - napisał wtedy tłumacz.

Trzeci zarzut ze strony wydawnictwa dotyczy komentarza umieszczonego przez Krzysztofa Cieślika w październiku 2021 r. Cieślik informował o tym, że nowa książka Jonathana Franzena jest już dostępna. "Polskiego [wydania - red.] - przypominam - NIE RUSZAMY, KOCHANI" - napisał.  

Zobacz wideo Kiedy Coppola kręcił "Ojca chrzestnego", bohaterowie "Rio Connection" naprawdę kręcili mafijne interesy

Wydawnictwo Sonia Draga. Krzysztof Cieślik otrzymał pozew

Zdaniem wydawnictwa, wpisy Cieślika miały insynuować m.in. "zlecanie tłumaczenia książek niewykwalifikowanym osobom, w celu zaoszczędzenia pieniędzy na wynagrodzeniach za tłumaczenie, a także prowadzenie w sposób niedbały procesu wydawniczego". 

Wydawnictwo domaga się od sądu dopuszczenia dowodów, takich jak m.in. wycinki recenzji z magazynów "Elle" i ‘Glamour" (z sierpnia 2004 r.), które miały świadczyć o "dbaniu przez powódkę o wysoką jakość dokonywanych przekładów, w tym przekładów utworów Jonathana Franzena - poprzez powierzenie ich dokonania uznanemu tłumaczowi".

"Pozwany sugeruje czytelnikom, aby nie kupowali wydanego przez powódkę nowego utworu autora Jonathana Franzena. (...) O tym, że działanie polegające na nakłanianiu osób trzecich do niedokonywania zakupu towarów od innych przedsiębiorców jest naganne, świadczy fakt, iż ustawodawca ustanowił je jako czyn nieuczciwej konkurencji" - stwierdzono w pozwie. 

Wydawnictwo twierdzi też, że wpis Cieślika o okolicznościach zlecenia nowego tłumaczenia "Pięćdziesięciu twarzy Greya" narusza dobre imię spółki. 

50 twarzy GreyaFilmy podobne do Greya? Sprawdź nasze propozycje

"Pozwany insynuuje, jakoby powódka miała zlecić nowe tłumaczenie książki "Pięćdziesiąt twarzy Greya" innemu tłumaczeniu z zemsty na poprzedniej tłumaczce, która wytoczyła przeciwko powódce pozew o podwyższenie wynagrodzenia. Wpisy pozwanego przedstawiają działanie powódki jako skrajnie nieprofesjonalne i godzące w interesy polskich czytelników, co uznać należy za niewątpliwie oczerniające jej dobre imię" - napisano.

Wydawnictwo: Krytyka jest dopuszczalna, ale wpisy dotyczą faktów

Kancelaria reprezentująca spółkę zaznaczyła w pozwie, że "abstrahując od kwestii czysto ocennej i subiektywnej - jaką jest jakość dokonanego przekładu (których to adresatem winien być autor dokonanego tłumaczenia) - wpisy pozwanego insynuują, jakoby powódka umyślnie, w celu zaoszczędzenia kosztów, zlecała tłumaczenia niewykwalifikowanym tłumaczom, godząc się na niską jakość przekładu".

"Przedmiotowe wpisy dotyczą faktów, tj. określonego zachowania powódki, tym samym nie stanowią wyłącznie subiektywnej oceny pozwanego (która stanowiłaby dopuszczalną krytykę)" - podkreślono.

W uzasadnieniu przekazano także, że wydawnictwo działa na polskim rynku od ponad 20 lat i "wydało setki pozycji literackich". Przypomniano m.in., że prezeska spółki - Sonia Draga - przed siedmioma laty została odznaczona przyznawanym przez prezydenta Francji Kawalerskim Narodowym Orderem Zasługi za publikowanie i promowanie autorów piszących po francusku.

"Dobra opinia powódki na rynku niezbędna jest do należytego prowadzenia działalności gospodarczej, w szczególności do nawiązywania i utrzymywania dobrych relacji zarówno z autorami, jak i ich agentami, a także innymi podmiotami tegoż rynku, takimi jak redaktorzy, tłumacze, drukarnie, inni wydawcy czy w końcu - czytelnicy" - czytamy.

Kancelaria zauważyła w pozwie, że w październiku zwrócono się do Cieślika z wezwaniem do usunięcia wpisów, domagano się też już wówczas zapłaty na cel społeczny. Tłumacz zdecydował się wtedy na usunięcie jedynie wpisu i komentarzy z 3 października. W usuniętych wypowiedziach m.in. zarzucał Sonii Dradze "dyletanctwo". Twierdził też, że wydawnictwo "przycina parę tysięcy złotych" w wydatkach na tłumaczenie, redakcję i korektę.

Wydawnictwo Sonia Draga z pozwem przeciwko tłumaczowi

Krzysztof Cieślik w komentarzu przesłanym portalowi Gazeta.pl zaznaczył, że "nie napisał, ani nie powiedział niczego, co byłoby niezgodne z prawem albo naruszało czyjekolwiek dobra osobiste".

"Krytykowałem praktykę wydawniczą, którą uważam za szkodliwą. Praktyka ta polega w najogólniejszym wymiarze polega na niedostatecznej pracy nad tekstem, co oznacza niedostateczną dbałość o jakość tłumaczenia, redakcji i korekty. Polski czytelnik zostaje tym sposobem pozbawiony możliwości obcowania z wielką literaturą w takiej formie, na jaką ta literatura zasługuje, ponieważ otrzymuje tekst okaleczony. Składa się na to wiele rzeczy - od doboru tłumaczy, po tempo, w jakim pracuje się nad książką" - stwierdził.

Jak zaznaczył, jako tłumacz, krytyk i czytelnik "ma prawo wyrażać swoje opinie, także bardzo krytyczne i ostre". Ocenił, że jeśli rzeczywiście dojdzie do procesu, jest przekonany, że przed sądem nie przegra. 

***

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Więcej o: