Złośliwcy zastanawiają się, czy Mróz nadąża z czytaniem swoich książek. Ale inni też nie próżnują

Lubicie polskie kryminały? Cenicie nasze realia i autorów? Mamy dla was kilka ciekawych propozycji.

Ryszard Kozik: Złośliwcy zastanawiają się, czy Remigiusz Mróz, który wydaje ciągle coś nowego i jeszcze angażuje się w kolejne ekranizacje swoich powieści, nadąża z czytaniem pisanych przez siebie książek, a Max Czornyj przeplata powieści kryminalne książkami z serii Filia na faktach. Ale i Marek Krajewski nie odpuszcza - w październiku ukazała się najnowsza książka z cyklu o Eberhardzie Mocku - "Diabeł stróż", niedawno "Demonomachia" (mam nadzieję, że też przerodzi się w cykl, bo potencjał jest), a do księgarń trafił właśnie "Czas zdrajców", kolejny tom serii o Edwardzie Popielskim.

Ciekawe teksty znajdziesz zawsze na stronie głównej Gazeta.pl

Mamy rok 1935. Do polskiego konsulatu we Wrocławiu zgłasza się młoda rozwódka z ofertą sprzedaży tajnych dokumentów, które mogą wstrząsnąć nie tylko polską, ale nawet europejską polityką. Cena, jakiej za nie żąda, jest jednak zdecydowanie wygórowana. Kapitan Jan Henryk Żychoń dowiaduje się, że Aurelia Teichert de domo Oskiada Inglisjan vel Inglisowicz ma słabość do postawnych mężczyzn o charakterystycznej fryzurze. Postanawia ściągnąć ze Lwowa jednego ze swoich najlepszych ludzi – Edwarda Popielskiego, zwanego Łyssym…

A skoro wspomniałem o Czornyju… "Piekło" (Filia), czyli dziesiąty tom serii z komisarzem Erykiem Deryło, był moim pierwszym. Przeczytałem go z przyjemnością i zapewne sięgnę po kolejne. Max Czornyj nie musi już niczego nikomu udowadniać. Kolejne książki, czy to kryminalne, czy beletryzujace historię, zdają mu się pisać same.

 

Komisarz Deryło, którego od razu polubiłem za bezpośredniość i pozorną gruboskorność maskującą wrażliwość, staje przed wyzwaniem, a nawet dwoma. Pierwsze jest zawodowe: ktoś porywa, bestialsko torturuje i morduje przypadkowe - jak się zdaje - osoby. Drugie ma charakter zawodowo-prywatny: najbliższa współpracowniczka Deryły, Tamara Haler jest nieuleczalnie chora i odsuwa się od wszystkich. Deryło traktuje ją jak córkę, więc ciężko to przeżywa. Wie, że Haler nie chce współczucia, ani pomocy. Sam musi skupić się na śledztwie, a okrutny morderca rzuca mu wyzwanie.

Zobacz wideo Najciekawsze ekranizacje polskich książek [Popkultura Extra]

Anna Kowal: Mamy w domu poprzednią książkę z tego cyklu – czytałam i też mi się podobało. Ale teraz polecam "Króla" Dagmary Andryki (Prószyński i S-ka), pierwszą część tetralogii "Anna Maria Kier". Kolejne tomy: "As", "Dama" i "Walet" powstają. Była warszawska policjantka, Anna Maria Kier i specjalistka od cyberprzestępczości Wanda Lechicka zakładają agencję detektywistyczną. Jej pierwsze zlecenie pochodzi od prezesa firmy farmaceutycznej, który podejrzewa, że ktoś z jego pracowników przekazuje dane do konkurencji. Fikcyjne zatrudnienie Anny ma jej umożliwić wniknięcie w środowisko korporacji. W trakcie śledztwa sprawa kreta musi zejść jednak na dalszy plan...

 

Ryszard: Marcin Meller znany jest przede wszystkim jako dziennikarz i prezenter, ale jest też historykiem, no i pisanie książek nie jest mu obce (także do spółki z żoną, Anną Dziewit-Meller). Nakładem Wydawnictwa WAB ukazał się jego debiut kryminalny – "Czerwona ziemia". W roku 1996 młody dziennikarz Wiktor Tilszer przeżył przygodę życia, podróżując po Afryce. 24 lata później w podróż śladami ojca wyrusza do Ugandy Marcin Tilszer. Nie dociera jednak do Gulu, z którego 25 lat wcześniej jego ojciec ledwo uszedł z życiem, a Wiktor musi porzucić prowadzone właśnie dziennikarskie śledztwo i wyruszyć na poszukiwanie syna.

Marcin Meller i 'Czerwona ziemia' "Czerwona ziemia" to thrillerowy debiut Marcina Mellera. Przeczytaj fragment [TYLKO U NAS]

Marta Korycka: "Czerwona ziemia" to ciekawy przykład thrillera, w którym zagadka to tak naprawdę tylko połowa książki. Autor bardzo dużo miejsca poświęca trudnej relacji ojca i syna, Wiktor wielokrotnie cofa się w przeszłość. Skaczemy z nim od 2020 do 1996, potem znów do 2020, by za chwilę cofnąć się o pięć lat... I ta Afryka - to też pełnoprawny bohater u Mellera. Prawie kończę czytać, mam nadzieję, że ostatnie strony mnie nie zawiodą. 

 

No i jest jeszcze Maciej Siembieda i jego "Katharsis" (Wydawnictwo Agora), ale o tej powieści nie napiszę lepiej niż redakcyjny kolega tutaj.

Ryszard: Mam jeszcze jedną propozycję. Bohater "Socjopaty" Stefana Weisbrodta (Filia) jest młodym, przystojnym brunetem. Ma kolekcję dobrych garniturów, a przed sobą świetlaną przyszłość w firmie. Ale raczej nie chcielibyście spotkać go na swojej drodze, a być może już któregoś z jego klonów spotkaliście. Bezbłędnie manipuluje ludźmi, którzy go otaczają i niewiele dla niego znaczą. Zawsze dostaje to, czego chce. Jeśli staniesz mu na drodze, masz pecha...

Kora - zdjęcie z 1997 roku "U nas kozaczenie było na porządku dziennym, ale kiedy weszła Kora, nikt nie miał odwagi się odezwać"

Anna: To ja podziękuję za ewentualne spotkanie z tym panem. A na deser zaproponuję komedię kryminalną. Z "Tajemnicą Carycy" Małgorzaty Starosty (Wydawnictwo WAB) na początku było mi nie po drodze. Kilka razy zaczynałam czytać i jakoś nie mogłam się w książkę wczuć. Ale "Wina wina" - poprzednia część serii - bardzo mi się spodobała, więc zdecydowałam się na przesłuchanie audiobooka. I to był strzał w dziesiątkę. Komedia umilała mi bardzo nasze pobyty na placach zabawach i trasy dom-przedszkole-dom. Co prawda ludzie dziwnie na mnie patrzyli, gdy nagle bez widocznego powodu zaczynałam się uśmiechać, albo kiedy próbowałam stłumić spontaniczny śmiech po wysłuchaniu wyjątkowo barwnych dialogów, ale kto by się tym przejmował. Autorka w kolejnym tomie przygód restauratorki-celebrytki Agaty Śródki zabiera nas na małą wycieczkę do zamku - prezentu od narzeczonego przyjaciółki Agaty - Katarzyny. W zamku ma odbyć się konkurs cukierniczy, w którego jury nasza bohaterka ma zasiadać. W ogrodzie zostaje jednak wykopany trup…

 

Marta: U mnie na półce leży jeszcze "Gabinet luster" Przemysława Żarskiego (Czwarta Strona). Autor trylogii z Robertem Kreftem teraz opowiada historię, która przeraża mnie już po pierwszych zdaniach opisu fabuły, mocno działając na wyobraźnię: "Ten dzień miał wyglądać inaczej, ale zamiast śmiechu i dobrej zabawy przyniósł rozpacz i strach. Ada Rezler miała niespełna cztery lata, gdy jej nastoletni brat, Igor, zaginął podczas zabawy w chowanego". Brrr... Żarski przenosi czytelnika 20 lat później, gdy ciągle żyjąca z ciężarem tamtego dnia kobieta otrzymuje tajemniczą kopertę. Na koniec wracamy więc do mroku i niepokoju.

Mimo tego, miłej lektury!

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Więcej o: