Płk Teofil Kazimierz Kucharski to postać niezwykła – lekarz, żeglarz i powstaniec warszawski, który dzięki swojej odwadze i świetnej znajomości języka niemieckiego doprowadził do ewakuacji ze Szpitala Ujazdowskiego 1831 osób, najprawdopodobniej ratując większości z nich życie.
Przyszedł na świat w Jaszczewie niedaleko Krosna 6 lutego 1889 roku. Jako dziecko był bardzo zdolny, toteż postanowiono go kształcić. Gimnazjum w Jaśle ukończył z wyróżnieniem. Swoją przyszłość postanowił związać z medycyną, którą studiował na uniwersytetach w Berlinie, Monachium i Lipsku. Ostatecznie dyplom uzyskał na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Jagiellońskiego w roku 1913.
Pracę zawodową rozpoczął w szpitalu powiatowym w Nowym Sączu. Ożenił się wówczas z Bogusławą z Nowaków, też lekarką – pediatrą i ftyzjatrą (pulmonolog). Doczekali się dwóch synów, Witolda i Jana.
Teofil nie potrafił jednak skoncentrować się wyłącznie na pracy, gdy rozwój wydarzeń mógł doprowadzić do odzyskania niepodległości przez Polskę. Dlatego podczas I wojny światowej wstąpił do Legionów Józefa Piłsudskiego. Pełnił w nich służbę do końca sierpnia 1917 roku – początkowo w szpitalach w Nowym Sączu i Jabłonkowie, a następnie jako lekarz 4. pułku piechoty i 1. pułku ułanów. Po odzyskaniu niepodległości natychmiast wstąpił do tworzącego się Wojska Polskiego i uczestniczył w walkach mających ostatecznie określić granice kraju.
W listopadzie 1926 roku Teofil na stałe związał się z Poznaniem, uznając to miasto za swoje miejsce na ziemi. Objął wówczas stanowisko starszego ordynatora oddziału wewnętrznego, a następnie komendanta 7. Wojskowego Szpitala Okręgowego. Funkcję tę sprawował do wybuchu II wojny światowej. W sierpniu 1939 roku mianowano go szefem sanitarnym Armii "Poznań".
Kariera zawodowa, służba wojskowa oraz rodzina wcale nie wypełniały całego życia Teofila. Znalazł jeszcze czas na pasję naukową – został członkiem Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk (jako zastępca przewodniczącego Wydziału Lekarskiego), uzyskał habilitację na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza, obroniwszy rozprawę zatytułowaną Wpływ wyciągu z tylnej części przysadki mózgowej na ustrój ludzki. Prowadził także zajęcia dla studentów w kierowanej przez profesora Jana Henryka Lubienieckiego Klinice Propedeutycznej Chorób Wewnętrznych w szpitalu wojskowym. Wiosną 1939 roku uzyskał tytuł profesora*.
Poza tym aktywnie działał w Jacht Klubie Wielkopolskim, w którym od 1937 roku przez trzy kolejne kadencje pełnił funkcję komandora. Pod jego kierownictwem, przy współudziale wojska, w podpoznańskim Kiekrzu powstał wówczas najnowocześniejszy śródlądowy ośrodek żeglarski w Polsce. W uznaniu zasług dla rozwoju polskiego żeglarstwa otrzymał w 1948 roku tytuł Komandora Honorowego Jacht Klubu Wielkopolskiego.
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Po wybuchu wojny jako szef sanitarny Armii "Poznań" wziął udział w kampanii obronnej. Zorganizował zespół szpitali polowych dla tysięcy rannych w bitwie nad Bzurą. Około 20 września przedostał się do Warszawy. Po kapitulacji stolicy został komendantem Szpitala Ujazdowskiego, pełniąc równocześnie nadzór nad polskimi stołecznymi szpitalami wojskowymi. Po jakimś czasie funkcje te przejął również związany z Wielkopolską płk dr Leon Strehl. Kucharski zaś mianowany został kierownikiem naukowym oddziałów wewnętrznych.
Szybko włączył się w działalność konspiracyjną – współorganizował tajny Uniwersytet Ziem Zachodnich oraz współpracował z Prywatną Szkołą Zawodową dla Pomocniczego Personelu Sanitarnego (tzw. Szkołą Zaorskiego), pełniącą faktycznie funkcję tajnego Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Warszawskiego.
Kiedy wybiła Godzina "W", jako zastępca komendanta Szpitala Ujazdowskiego otrzymał przydział do Sanitariatu Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej (kryptonim "Bakcyl"). Do historii przeszedł jako lekarz, który wraz z doc. Janem Krotoskim przeprowadził 6 sierpnia 1944 roku ewakuację Szpitala Ujazdowskiego i Szpitala św. Ducha na ul. Chełmską 19, do budynku Zgromadzenia Sióstr Rodziny Marii, ratując 1831 osób (1491 ze Szpitala Ujazdowskiego i 340 ze Szpitala św. Ducha), w tym 152 bardzo ciężko rannych.
Zanim to nastąpiło, szpital funkcjonował przez kilka dni, choć od samego początku był w bardzo trudnym położeniu. Był praktycznie otoczony wojskami niemieckimi obsadzającymi Sejm, Dom Akademiczek, budynki przy Al. Ujazdowskich, ówczesny Stadion Wojska Polskiego, a także koszary szwoleżerów. Ze znalezieniem drogi ratunku musiał poradzić sobie Teofil Kucharski pełniący obowiązki komendanta pod nieobecność dr. Strehla.
Już w pierwszych godzinach powstania dostarczono kilkunastu rannych żołnierzy i cywilów. Z dnia na dzień było ich coraz więcej.
6 sierpnia, po opanowaniu szpitala przez żandarmerię niemiecką, rozpoczęły się pierwsze represje.
Zanosiło się na szeroko praktykowane gdzie indziej masowe rozstrzeliwanie. Podpalono jeden z pawilonów szpitalnych, brutalnie wyganiając rannych, chorych i personel na dziedziniec. Tylko odważna, zdecydowana postawa płk. Kucharskiego, doc. Krotoskiego i Kazimiery Strehlowej, którym udało się dotrzeć do jakiegoś wyższego oficera, zapobiegła masakrze. Uzyskano zgodę na ewakuację szpitala wraz z rannymi, personelem i sprzętem. Akcję tę przeprowadzono w wielkim pośpiechu, przy stałym poganianiu przez grożących bronią żandarmów, zaledwie w ciągu trzech godzin.
Uformowano około 100 osób liczącą kolumnę. Wszystkich ubrano w białe szpitalne fartuchy. Na noszach dźwigano rannych i chorych (około 300). Na czele kolumny i po jej bokach powiewały liczne białe flagi z czerwonym krzyżem.
Na szpitalnych wozach poukładano instrumenty medyczne, opatrunki, leki oraz żywność. Zabrakło koni do kilku wozów, postanowiono więc, że będą ciągnięte przez zmieniających się ludzi. W ostatniej chwili Niemcy dołączyli do tej kolumny przetrzymywane do tej pory w gmachu Sejmu zakładniczki.
Nie wyznaczyli im żadnego konkretnego kierunku, kazali iść jedynie ul. Myśliwiecką w dół, dlatego komendant poprowadził kolumnę do Parku Sobieskiego. Tam zrobili pierwszy postój.
Po wojnie Teofil tak opowiedział o całym przedsięwzięciu:
O godz. 6 rozpoczęła się zbiórka. Ustaliłem następujący porządek pochodu: na przedzie 6 kobiet z chorągwiami Czerwonego Krzyża uszytymi w nocy; za nimi czwórkami chorzy na noszach (38 czwórek); następnie inwalidzi, za nimi zdrowi ze swoimi tłumoczkami; na końcu 5 zaprzęgów konnych, 3 ze Szpitala Ujazdowskiego, 1 ze Szpitala św. Ducha, 1 ze Spółdzielni.
Koło godz. 9 pochód był mniej więcej sformowany, brakowało jeszcze obsady do 50 noszy. Wówczas udałem się [do] kpt. Meyera jeszcze raz, prosząc, by dał mnie 100 mężczyzn internowanych ze spalonych domów i by nie palił biblioteki szpitalnej, podając, że jest to biblioteka jedna z największych i najbardziej znanych w Europie. Nie chciał ze mną mówić. Kazał mi wracać i dodał, że w ciągu pół godziny mam razem ze szpitalami opuścić teren Ujazdowa. […]
Groźbą i prośbą udało się znaleźć noszowych i o godz. 10 dałem znak do rozpoczęcia pochodu. […] Dla skontrolowania porządku ustawiłem się koło apteki, naprzeciwko bramy szpitala, i mogłem stwierdzić, że obraz poruszającego się orszaku czynił niesamowicie makabryczne wrażenie, zarazem wrażenie dostojeństwa i godności.
Na domiar złego esesmani rozpoczęli plądrowanie kolumny. Podpalili jeden z wozów, zniszczyli część sprzętu, zastrzelili kilku rannych i pielęgniarkę – Stefanię Kaczorowską. Dopiero interwencja jednego z wyższych niemieckich oficerów zakończyła ich samowolę.
W tym czasie do komendanta ewakuacji dotarła łączniczka z informacją, że istnieje potrzeba założenia szpitala przy ul. Chełmskiej. Po sprawdzeniu tej informacji zdecydowano się ruszyć w tym kierunku.
Personel szpitala rozlokował rannych w pomieszczeniach kongregacyjnych Zgromadzenia Sióstr Rodziny Maryi. Dzięki dobrym warunkom lokalowym i przywiezionemu wyposażeniu szybko przygotowano blok operacyjny, na którym pracowali wykwalifikowani chirurdzy: Jan Krotoski, Władysław Sawicz, Walter Ruszkowski, Czesław Narkowicz, Franciszek Borusiewicz oraz doświadczone pielęgniarki: Irena Krajewska i Michalina Sandomierska. Pozostali lekarze – Józef Wiloch, Stanisław Kozłowski, Adolf Malinowski, Witold Waligórski, Kazimierz Fritz, Mieczysław Naramowski i komendant płk prof. Teofil Kucharski – udzielali pomocy w przypadkach niewymagających leczenia operacyjnego.
Wprawdzie ul. Chełmska była stale patrolowana przez oddziały niemieckie, a nowa siedziba Szpitala Ujazdowskiego znajdowała się pod ostrzałem, początkowo można jednak było udzielać pomocy potrzebującym. Leczono również rannych wrogów. Odbierający ich pewnego dnia lekarz niemiecki był zaskoczony, że polscy lekarze w takich warunkach decydowali się na przeprowadzanie tak trudnych operacji brzusznych. Stwierdził, że oni tego typu przypadki odsyłali samolotem do Poznania.
30 sierpnia szpital przy ul. Chełmskiej został zbombardowany przez niemieckie lotnictwo. Zginęło wówczas około 150 rannych i 170 osób cywilnych. Prowadząc akcję ratunkową, lekarze godzinami nie odchodzili od stołu operacyjnego.
Potem komendant wydał rozporządzenie, by część rannych ppłk dr Mieczysław Naramowski ewakuował na Mokotów do tzw. Twierdzy (ul. Puławska 91) i tam dalej prowadził działalność. Druga część zaś przeniesiona została na ul. Morsztyńską 3/5/7. Komendant szpitala mianowany został szefem sanitarnym Mokotowa.
Po kapitulacji powstania lekarz przyjechał wraz ze swoimi podopiecznymi do Milanówka. Ranni zostali rozmieszczeni w prywatnych willach. W drugiej połowie października władze niemieckie postanowiły ewakuować pacjentów z dawnego Szpitala Ujazdowskiego do Krakowa, do domu pojezuickiego przy ul. Kopernika 26, gdzie komendantem został inny lekarz z powstańczej Warszawy – Stanisław Tarnawski.
Po przejściu frontu Teofil postanowił wrócić do Wielkopolski. W marcu 1945 roku objął na kilka miesięcy komendanturę Szpitala Okręgowego nr 5 w Poznaniu. Równocześnie kierował Kliniką Diagnostyczną Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Poznańskiego.
Jego organizm nie wytrzymał tak intensywnego tempa pracy. W lipcu 1946 roku, ze względu na chorobę, został przeniesiony w stan spoczynku. Mimo to nie przestał udzielać się zawodowo – przez kilka miesięcy pełnił funkcję konsultanta sanatoriów, a u kresu życia kierował Sanatorium Reumatologicznym w Cieplicach, gdzie zmarł 8 czerwca 1955 roku. Został pochowany na cmentarzu w Kiekrzu. Za zasługi wojenne odznaczono go Orderem Virtuti Militari V klasy oraz dwukrotnie Krzyżem Walecznych.
Wielkopolanie '44. Jak mieszkańcy Wielkopolski walczyli w powstaniu warszawskim - okładka Rebis
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina