Ryszard Kozik: Moim rytuałem wakacyjnym stała się lektura kolejnych tomów kryminałów Donny Leon i Andrei Camilleriego, które wydawnictwo Noir sur Blanc zawsze w tym okresie wypuszcza.
Kryminałów Leon nie czytam wcale ze względu na wątki kryminalne. Doceniam je, ale głównie jako element obyczajowej opowieści o współczesnej Wenecji. Z tomu na tom komisarz Brunetti jest coraz bardziej znużony zmaganiami z banalnym zazwyczaj złem, a także licznymi wadami i brakiem zasad rodaków. Ucieka w lekturę klasyków, także w "Adopcji". Czytając "Trojanki" Eurypidesa nie może jednak znaleźć ulgi. Czyta je więc jako powtarzającą się od wieków brutalną prawdę o bezduszności i bezwzględności wojny wobec kobiet. Również sprawa, z którą musi się zmierzyć, nie nastraja go optymistycznie. Teść prosi go o dyskretne sprawdzenie pewnego mężczyzny. Jego przyjaciel, wiekowy marszand, chce go usynowić. Guido nie podoba się pomysł wtrącania w życie człowieka bliskiego także jemu i jego rodzinie. Być może jednak gdyby to zrobił, udałoby się uniknąć tragedii...
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
"Głosy nocy" to już 20. tom serii Camilleriego z komisarzem Montalbano. W sycylijskiej Vigacie dochodzi do dwóch przestępstw: z supermarketu zostaje skradziony całodzienny utarg, a kierownik sklepu popełnia - już po rozmowie z policjantami - samobójstwo, zamordowana też zostaje narzeczona syna ważnego polityka. Starający się rozwikłać sprawy Montalbano nie może do końca skoncentrować się na śledztwach, bo działa pod dużą presją. Wszystko dzieje się na styku mafii, polityki, skorumpowanych mediów i obawiających się o kariery przełożonych komisarza. Na szczęście Montalbano potrafi świetnie radzić sobie w takich sytuacjach, a jeśli czegoś nie może zrobić zgodnie z przepisami, to je umiejętnie nagnie do swoich potrzeb. Rzecz jasna po to, żeby sprawiedliwości stało się zadość. Obie serie gorąco polecam!
Anna Kowal: Powieści Donny Leon też lubię, a Camilleriego jeszcze nie czytałam. W te wakacje sięgnęłam za to po pierwszą książkę Joego Hilla. I zapewniam, że sięgnę po kolejne. Znany już polskim czytelnikom zbiór opowiadań "Upiory XX wieku" ukazał się w Albatrosie właśnie pod tytułem "Czarny telefon" i z okładką nawiązującą do filmu zainspirowanego tytułowym opowiadaniem. To opowieść o 13-latku porwanym i więzionym w piwnicy. Co jakiś czas dzwoni w niej stary, czarny telefon, który nie jest jednak podłączony do żadnej linii. Kto dzwoni i czy pomoże chłopakowi uciec przed przeznaczeniem? Ale to tylko jedna z historii zamieszczonych w tym tomie. Moim zdaniem wcale nie najmocniejsza. Ma Joe Hill rękę do snucia strasznych opowieści, ma niekonwencjonalne pomysły, potrafi świetnie budować atmosferę. I nawet najdziwniejsze z pozoru historie nie wypadają tu groteskowo. Jak ta o chłopaku, który budzi się pewnego dnia we własnym łóżku jako wielki robal.
Przeczytałam też "Puk, Puk" Andersa Roslunda od Albatrosa. Mamy tu egzekucje, niewyjaśnione sprawy z przeszłości, gangi, handel bronią, wojnę domową, groźby, wybuchy... a główna akcja książki zamyka się w trzech dniach. Jak widzicie, dzieje się dużo i intensywnie. Nie wiem, czy w poprzednich książkach cyklu też się tyle działo (a jest to już dziewiąty tom), ale dla mnie było tego za dużo. A dokładniej: trochę za mało kryminału, a za dużo sensacji. Nie mam poczucia, że to była zła książka, po prostu wolę proste kryminały z seryjnymi i z długimi śledztwami. Myślę, że tak książka mogłaby spodobać się Ryszardowi - jak sam mówi, jest z Huty, a klimaty gangsterkie nie są mu obce. Inna sprawa, że rzadko korzysta z moich polecajek książkowych.
Ryszard: Jestem z Huty i jestem z tego dumny, a jak swego czasu stwierdziła Agata Dębicka, artystka z Huty pochodząca (lekko trawestuję): "Można wyrwać faceta z Huty, ale nie da się wyrwać Huty z faceta". A z podpowiedzi nie korzystam, bo Ania ma zwyczaj streszczać mi na bieżąco swoje lektury, więc po co niby miałbym je ponownie czytać?
Marta Korycka: A ja się wtrącę z książką, której akcja rozgrywa się w trakcie jednej nocy. I jest to "Długa noc" Wojciecha Chmielarza. Szósta część przygód Jakuba Mortki ukazała się po czterech latach przerwy. Jeśli spytacie mnie, czy można się połapać w akcji, nie znając poprzednich części, odpowiem: tak. Czytałam tylko pierwszą. W każdym razie teraz Mortka pracuje w Hadze, ale akurat jest w Warszawie, gdy na posterunek trafia nie mówiąca po polsku kobieta. Próbują porozumieć się po francusku i tak bohater zostaje uwikłany w wyścig z czasem - okazuje się bowiem, że po mieście grasuje mężczyzna, który zabija prostytutki. A Chmielarz oprócz tego śledztwa funduje czytelnikom retrospekcje dotyczące prawdziwego powodu wizyty Mortki na komisariacie. I chociaż nie lubię Mortki jako człowieka, w "Długą noc" się wciągnęłam.
Anna: Polecam "Czarny świt", trzeci tom serii kryminalnej Cilli i Rolfa Börjlindów z Tomem Stiltonem i Olivią Rönning od Czarnej Owcy. Tom, policjant, stoczył się aż na ulicę ale teraz stara się uporządkować swoje życie. Olivia skończyła szkołę policyjną, przeszła "kryzys powołania" ale też odzyskała równowagę. Obecnie męczy się w komisariacie na prowincji. Wokół męscy szowiniści i rasiści. Na dodatek ktoś skręcił kark trzyletniej dziewczynce. Uczestnicząc w śledztwie Olivia naraża się liderowi miejscowych nazistów. Tymczasem w taki sam sposób zostaje zabity chłopiec. I w jego przypadku mogło dojść do zbrodni na tle rasowym. Śledztwo przejmuje Mette. Chce, żeby Tom dołączył do zespołu, ale odmawia. Prowadzi prywatne dochodzenie. Dostał od przyjaciela, który prowadzi antykwariat, książkę z mnóstwem wycinków prasowych na temat brutalnego zabójstwa ciężarnej prostytutki. Prowadził to śledztwo ale został od niego odsunięty… To się czyta, choć autorzy zrezygnowali w tym tomie z trójki bohaterów, w tym Abbasa, wysyłając ich w podróż do Marakeszu.
A skoro jesteśmy już przy seriach kryminalnych, to w trakcie wakacji kontynuowałem lekturę dwóch innych. "Supełki i krzyżyki" to pierwszy tom cyklu Iana Rankina z Johnem Rebusem w roli głównej. Albatros wznawia właśnie całą serię. Rebus był komandosem, ale wyparł z pamięci tę część życia. Nie do końca jednak, bo powraca do niego w nocnych koszmarach i atakach lękowych. Jego małżeństwo się rozpadło, a żona utrudnia mu kontakty z córką. Rebus zaczyna też otrzymywać dziwną korespondencję z zapałkami i supełkami. Tymczasem w Edynburgu grasuje seryjny morderca. Zabija dziewczynki, dusząc je sznurkiem, na którym wiąże węzły. Rebus dołącza do zespołu śledczego, nie łączy jednak morderstw i otrzymywanych listów. Drugi wątek opowieści dotyczy śledztwa dziennikarskiego w sprawie sprzedaży narkotyków, a czarnym bohaterem jest w nim brat Rebusa, popularny iluzjonista. Obie sprawy, w dość zaskakujący sposób się splotą, a Rebus będzie w końcu musiał zmierzyć się ze swoją przeszłością. We wznawianej serii ukazały się już także: "Mętna woda", "Kieł i pazur", "Zagrajmy w butelkę" i "Wszyscy diabli" – najnowszy, 21. tom cyklu.
Wiedzieliśmy, że Honoriusz Mond, bohater nowego cyklu kryminalnego Maksa Czornyja, jest Mortalistą, czyli potrafi mnóstwo wywnioskować ze stanu i wyglądu zwłok. W drugim tomie serii okazuje się, że jego szefowa z firmy sprzątającej Allegra Szmit ma zdolności spirytystyczne! "Spirytystka" potwierdza potencjał pomysłu Czornyja. Jest tu wszystko, czego potrzebują miłośnicy historii o seryjnych mordercach i ekscentrycznych detektywach: zagmatwaną zagadka, niespodziewane zwroty akcji, psychopatyczny morderca (zabija dzieci, a zadawanie cierpienia jest dla niego sposobem na tłumienie własnego bólu), duet "detektywów", którzy co prawda detektywami nie są, ale odwalają za nieudolną policję całą robotę. Honoriusz ubiera się i zachowuje jakby żył wiek wcześniej, uznaje wyższość obdukcji nad dedukcją, pije absynt, pali cygaretki Montecristo i także zmaga się z nieustannym bólem, który czasem tłumi paląc opium. Trudno byłoby wymienić bóstwa i religie, w które wierzy Allegra. Chodzi obwieszona amuletami, a w chwilach emocji przywołuje tego boga, czy świętego, który akurat przyjdzie jej do głowy. Okazuje się też, że ma przeczucia, które w tym śledztwie bardzo się przydają. Na horyzoncie pojawia się też przeciwnik godny Honoriusza - Kanclerz, mroczna gwiazda darknetu! To może być pojedynek jak między Holmesem i Moriartym!
Anna: O Tess Gerritsen po raz pierwszy usłyszałam jakiś czas temu, ale że jej seria medycznych kryminałów miała już sporo tomów, chwilowo zrezygnowałam. Ale ponieważ Albatros właśnie zaczęło wznawiać serię Rizzoli/Isles, doszłam do wniosku, że to dobry czas na nadrobienie zaległości. Pierwszy tom cyklu, "Chirurg" to książka wciągająca i pełna zwrotów akcji. Opowieść o mordercy, który porywał kobiety i wycinał im macice. Został zabity przez niedoszłą ofiarę ale po dwóch latach... znów zaczyna zabijać (a w każdym razie ktoś zaczyna zabijać w ten sam sposób). Moje dotychczasowe doświadczenia z kryminałami/thrillerami medycznymi ograniczają się do twórczości Robina Cooka i są pełne medycznych "tematów". To one prowokują wydarzenia i są ich centrum, jak w "Epidemii" czy "Toksynie". Tymczasem, gdyby nie tytuł i adnotacja na okładce, raczej nie wpadłabym na to, że "Chirurg" jest kryminałem medycznym. Owszem, mamy tu np. precyzyjne opisy morderczych "zabiegów", a część akcji dzieje się w szpitalu, na pierwszym planie jest jednak pościg za szalonym, seryjnym mordercą. Zakładam, że stopień medyczności wzrośnie, gdy do detektyw Jane Rizzoli dołączy lekarka sądową Maura Isles.
Ryszard: Ojej, czyli kończy się moja kwartalna już dobra passa w wybieraniu książek do czytania? - pomyślałem po przeczytaniu pierwszego opowiadania z tomu "Zbrodnia i kara" od Filii. Na szczęście później było już zdecydowanie lepiej! Skąd moja myśl? Ano stąd, że pierwsza historia wydała mi się zbyt dosłownym "przełożeniem" fabuły powieści Fiodora Dostojewskiego. Jakby według zasady: po co wymyślać coś nowego, jak stare jest dobre? Zmieńmy scenerię, bohaterów, narzędzie zbrodni i wystarczy. Jeśli cała książka tak właśnie miałaby wyglądać, to szkoda na nią czasu - pomyślałem. A tym bardziej na jej pisanie, a przecież wydawnictwo wyzwanie zmierzenia się z klasyką rzuciło siedmiorgu doświadczonym "kryminalistom": Adrianowi Bednarkowi, Maksowi Czornyjowi, Marcelowi Mossowi, Markowi Stelarowi, Marcelowi Woźniakowi, Ewie Przydrydze i Alicji Sinickiej. Od drugiej opowieści było już jednak znacznie lepiej. Oczywiście wszystkie historie nawiązywały do zbrodni Raskolnikowa, jego dylematów i emocji, za każdym razem robiły to jednak w inny sposób. I broniłyby się jako opowiadania także w innych, niekoniecznie tematycznych antologiach. To po prostu osobne, oryginalne historie, ciekawie wymyślone i napisane.
Marta: Ja zakończę takim kryminałem, ale nie do końca. "Gdzie śpiewają raki" Delii Owens (Świat Książki) to w dodatku nie jest nowość, bo książka miała premierę w 2019 roku, no ale ja przeczytałam ją dopiero teraz. A właściwie to przesłuchałam, bo tym razem wybrałam audiobook. Autorka prowadzi akcję dwutorowo - z jednej strony opisuje moment, gdy pod koniec 1969 roku na mokradłach znaleziono ciało przystojnego Chase’a Andrewsa i proces przeciw Kyi Clark, zwanej Dziewczyną z Bagien. Z drugiej - opowiada historię dziewczyny, cofając się do czasu, gdy miała kilka lat i opuściła ją matka, a potem... a potem jest bardzo ciekawie. Może nie jest to książka mojego życia, choć wiem, że swego czasu niektórzy wręcz ją czcili, ale na pewno warto przeczytać.
Film podobno nie jest, niestety, dobry.
A teraz zabrałam się za "Zabójcę" Andrei Galliego (W.A.B.), ale to historia kryminalna, która nie zrodziła się z wyobraźni autora. Opowiada o albańskim egzekutorze Julianie Sinanaju. Pochodzący z Albanii mężczyzna przez lata zabijał na zlecenie. Został schwytany w 2018 roku. Choć początek jest trochę zagmatwany (autor zaczyna od momentu, gdy Julian miał kilkanaście lat, potem przenosi nas do czasu tuż przed aresztowaniem, by potem cofnąć się znów do dzieciństwa Sananaja), to potem można poznać nie tylko historię jednego człowieka, ale także tragiczne losy Albańczyków i tego kraju.
<<Reklama>> Polecane kryminały w formie ebooków są dostępne na Publio.pl >>
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina